Polacy to naród oszczędny. Tak przynajmniej lubimy o sobie myśleć. Jeśli spojrzeć na tzw. stopę oszczędności, czyli odsetek przeznaczanych na nie dochodów, to na tle innych krajów rzeczywiście wypadamy nieźle. Niestety, regularnie odkłada pieniądze tylko co dziesiąty z nas.
Optymizmem nie napawa sposób, w jaki oszczędzamy. Zazwyczaj czynność ta kojarzy się nam z regularnym odkładaniem niewielkich kwot. Wcześniej na specjalnych książeczkach obsługiwanych w urzędach pocztowych, dzisiaj na rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych ze średnim oprocentowaniem oscylującym wokół zera. Trudno jednak tę metodę nazywać oszczędzaniem. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest lokata. Im dłuższa, tym więcej można zarobić. Kryzys finansowy doprowadził do renesansu lokat bankowych. Rozszerzyła się ich oferta – od jednodniowych do dwu-,trzyletnich. Lokaty nad kontami oszczędnościowymi zyskały również sporą przewagę w postaci wysokiego oprocentowania. W wypadku lokat rocznych lub dwuletnich wynosi ono nawet 7 proc. w skali roku. Problem w tym, że przez ten czas zazwyczaj nie mamy możliwości skorzystania ze swoich pieniędzy, a zerwanie lokaty oznacza utratę nawet całości odsetek.
Więcej możesz przeczytać w 16/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.