Pary homoseksualne nie różnią się niczym specjalnym od heteroseksualnych, jeśli chodzi o zmienność i trwałość związków. W Polsce rozpada się jedno na cztery małżeństwa heteroseksualne. W związkach homoseksualnych podobnie. Co i tak jest wielkim sukcesem, bo przecież związki heteroseksualne cieszą się wsparciem państwa, opieką prawa i powszechną akceptacją. Wielokrotny rozwodnik, zbój niepłacący alimentów czy domowy agresor są bardziej społecznie akceptowalni niż wierny i opiekuńczy partner w związku gejowskim.
Boimy się, że dzieci wychowane w związkach homoseksualnych nie będą normalne, nie będą szczęśliwe i nie będą reprodukowały wzorców zachowań, które pozwolą przetrwać tradycyjnemu społeczeństwu. Jeśli przyjrzeć się tym lękom, to są one słabe i z reguły oparte na ignorancji i przesądach. Kwestia normalności, zwłaszcza w sprawach seksualnych, jest więcej niż względna. Dlaczego celibat lub promiskuityzm mają być bardziej normalne niż homoseksualizm? Korzystając z nauk katolickich, można powiedzieć, że bardziej naturalne z seksualnego punktu widzenia są te zachowania, które prowadzą do prokreacji. Ale przecież gwałt i kazirodztwo mają charakter prokreatywny, a celibat i dajmy na to masturbacja – nie, czy to więc znaczy, że gwałt jest bardziej zgodny z prawem naturalnym niż masturbacja? Dziecko, które z reguły nie przygląda się relacjom seksualnym własnych rodziców, musi uznawać, że bardziej naturalna i pożądana jest ich miłość niż nienawiść, i to niezależnie od konfiguracji płci.
Czym innym jest problem szczęśliwości. W społeczeństwie nietolerancyjnym i homofobicznym dzieci wychowywane przez parę homoseksualną są napiętnowane. Ale problem tych dzieci jest jedynie odblaskiem prawdziwego problemu – społecznej nietolerancji; jest więc raczej problemem społeczeństwa niż ofiar jego homofobii.
Jeśli chodzi natomiast o argument, że homoseksualizm doprowadzi do destrukcji rodziny i społeczności, to jest on niepoważny. Nie jest tak, że dzieci wychowane w rodzinach gejowskich będą gejami, wszak znacząca większość gejów pochodzi z rodzin heteroseksualnych. Poza tym niesłuszne są obawy, że w przypadku regulacji prawnych dozwalających na małżeństwa i adopcje homoseksualizm rozpanoszy się tak, że zniszczy heteroseksualną rodzinę. Ilość homoseksualistów w społeczeństwie od wieków jest constans i tak, jak nie da się wyleczyć homoseksualisty z jego seksualnej tożsamości, tak nie da się przekształcić heteroseksualisty w geja (choć wielu członków, głównie skrajnie prawicowych ugrupowań, doświadcza takich obaw).
A tradycyjne społeczeństwo? Jeśli ma być ono nietolerancyjne, to może lepiej, by się rozpadło? Może narodzi się jakieś lepsze?
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
\"ludzka twarza\".
I to ze wypociny marginesowych pradow narzucajace niby to swoje ideologie,uwazaja sie za jedynie sluszna linie? Taka moze jak byla nizaprzeczalna \"linia PZPR\"? Oczywiscie ze ze Zwiazkiem Sowieckim na czele. No pewnie, bo on tez kochal Polske \"inaczej\".