Kryzys uderzył przede wszystkim w ludzi z klasy średniej. Nawet menedżerowie z korporacji długo zastanawiają się, zanim kupią nowy garnitur od Bossa – przyznaje Jerzy Mazgaj, największy polski specjalista od luksusu.
TOMASZ MACHAŁA: Czym pachnie w pana sklepach? Nadal eleganckimi perfumami i dobrym jedzeniem czy już strachem klientów przed kryzysem?
JERZY MAZGAJ: Strachu nie czuję. Naszą strategią w kryzysie było obniżenie cen produktów podstawowych. Są miejsca, gdzie jesteśmy tańsi niż dyskonty. Klient w kryzysie nie chce być oszukiwany. Nie chce przepłacać za coca-colę, jeśli gdzieś może kupić ją taniej. On chce te porównywalne rzeczy, ten podstawowy koszyk mieć tani. Równocześnie naszą strategią na biznes w delikatesach jest to, że one nadal ładnie pachną, nadal zachowują świeżość, klimat zakupów. Różnorodność oferty absolutnie się nie zmieniła. Wręcz przeciwnie, nasi klienci zawsze szukają czegoś nowego, zawsze chętnie kupują nowe wino, nową oliwę.
JERZY MAZGAJ: Strachu nie czuję. Naszą strategią w kryzysie było obniżenie cen produktów podstawowych. Są miejsca, gdzie jesteśmy tańsi niż dyskonty. Klient w kryzysie nie chce być oszukiwany. Nie chce przepłacać za coca-colę, jeśli gdzieś może kupić ją taniej. On chce te porównywalne rzeczy, ten podstawowy koszyk mieć tani. Równocześnie naszą strategią na biznes w delikatesach jest to, że one nadal ładnie pachną, nadal zachowują świeżość, klimat zakupów. Różnorodność oferty absolutnie się nie zmieniła. Wręcz przeciwnie, nasi klienci zawsze szukają czegoś nowego, zawsze chętnie kupują nowe wino, nową oliwę.
Więcej możesz przeczytać w 48/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.