Atmosfera zgęstniała

Atmosfera zgęstniała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jest kryzys czy go nie ma? A jak go nie ma, to dlaczego wszyscy wokół zaczęli oszczędzać? Poprzesiadali się z samochodów do komunikacji miejskiej? Dlaczego ciągle o kryzysie mówią?
Agnieszka, 39 lat, pracownica kliniki medycznej, Kraków
Zarobki: 1,6 tys. zł. Zarobki męża: większe, ale niestabilne. Za wynajem starego mieszkania: 1,7 tys. Wydatki: 3,5 tys. zł – rata za nowe mieszkanie, 950 zł – opłaty za oba mieszkania, 870 zł – ubezpieczenia zdrowotne i na życie. Dodatkowo w tym miesiącu: 900 zł – przegląd samochodu, 400 zł – podatek za mieszkanie za  ten rok i część poprzedniego. Ostatnio niestety więcej się zrobiło wydatków niż wpływów.

Święta będą, bo dzięki Bogu rodzice żyją i oni wszystko organizują. Zawsze mamy poczucie, że trzeba przynieść colę, słodycze czy rybę, ale  Wigilia jest po stronie mamy. O prezentach dzieci chyba muszą zapomnieć.

Człowiek się cieszy, że ma zdrowie, zdrową rodzinę, piękne nowe mieszkanie, ale czasami – jak dziś – zaczynam popadać w melancholię. Mam 400 zł debetu na karcie płatniczej, 1,2 tys. debetu na karcie kredytowej. Coraz bardziej się zadłużamy. Biorę pożyczkę z pracy, spłacam i biorę nową. Ciągle słyszę, że nie będzie podwyżek, bo jest kryzys, bo firma się rozwija.

Mąż siwieje, bo wszystko spoczywa na nim, a od sierpnia w interesach – pisze programy księgowe dla hoteli i  restauracji – ma zastój. To, co zarabia, wydajemy na spłatę kredytu za  nowe mieszkanie. Na szczęście już się skończył leasing samochodu. Opłacamy mężowi ubezpieczenie, bo jakby coś mu się stało, nie  utrzymałabym rodziny. Moja pensja ledwie wystarcza na przeżycie.

Skończył się czas, gdy mogłam coś kupić, bo mi się spodobało. Bardzo mi się podoba torebka w Ecco, ale muszę ją sobie darować. Dawniej poszłabym i kupiła. A teraz mam dylemat, czy kupić lekarstwa poprawiające krążenie, bo mam żylaki, czy wydać te trzydzieści parę złotych na coś innego. 10-letni syn rośnie. Buty ma za ciasne. Mówię: „Dziecko, musisz w tym przechodzić zimę". Przed kryzysem zdarzało nam się jeść chińszczyznę, w KFC, w McDonald’s. W tym momencie takie wyjście dla  całej rodziny to prawie 100 zł – zbyt duża wyrwa w budżecie. Ostatnio córce kupowałam w McDonaldzie, a mąż patrzył proszącym wzrokiem. Wiedział, że nas nie stać. Wróciliśmy do domu i zjedliśmy bułeczki.

Wynajmujemy studentom nasze stare mieszkanie, w budownictwie z lat 70. Dzięki niemu nie popadamy w stan histerii. Chcemy je trzymać dla dzieci, ale jak będzie gorzej, zawsze mamy możliwość jakiegoś ruchu. Możemy je  sprzedać.

Marta, 35 lat, wydawnictwo, Warszawa

Zarobki: 5 tys. zł. Zarobki męża: 5 tys. zł.
Wydatki: 2 tys. zł – opiekunka dla rocznego dziecka, 1,5 tys. – rata kredytu za mieszkanie, 1,7 tys. – wydatki na jedzenie, 1 tys. – opłaty, 250 zł – opłata za  5-letnią córkę w przedszkolu, 100 zł – obiady w szkole dla 9-letniego syna. Zostaje 3 tys., ale nic nie odkładają. Wszystko się rozchodzi.

Wydaje mi się, że nic niepokojącego się nie dzieje, ale zgęstniała atmosfera. Mam wrażenie, że wszyscy wokół oszczędzają. Dwie koleżanki od  miesięcy nie mogą znaleźć pracy. Innej, która została sama z dzieckiem, obniżyli pensję. W zeszłym roku myślałam: „Dobra, jak ja stracę pracę albo mąż, to damy radę przeżyć". A teraz mam poczucie, że żadne z nas nie może sobie pozwolić na utratę pracy. Same stałe wydatki przekraczają dochód jednej osoby – ponad 7 tys.

Nie miałam obniżki pensji, ale przy podwyżkach cen okazało się, że wydaję więcej. W tamtym roku nie  rejestrowałam, ile co kosztuje. W tym roku zdecydowanie bardziej patrzę na ceny. Myśmy przy trójce dzieci miesięcznie na zakupy wydawali 1,2 tys. zł, teraz to jest 1,6-1,7 tys. Mam kilka budek z warzywami: przy metrze są droższe, wolę się przejść dalej. Część rzeczy kupuję w Lidlu, czego nigdy wcześniej nie robiłam.

Przestałam jeździć do pracy samochodem i jadać kupne obiady. Biorę z sobą kanapki. Przedtem nie  zwracałam uwagi, ile czasu się kąpię, a po podwyżce cen wody, jak biorę prysznic, to myślę, że, dobra, powinnam już skończyć.

W przedszkolu nie  zapisałam córki na żadne zajęcia, bo wyliczyłam, że wyszłoby około 200 zł więcej w porównaniu z zeszłym rokiem. Zwracam uwagę, żeby kupować rzeczy w kolorze unisex, to wtedy dzieci mogą je nosić po sobie.

Nie bardzo odkładamy, ale szczerze mówiąc, nigdy specjalnie żeśmy nie  odkładali. Tyle że teraz mamy większą presję, żeby myśleć o odkładaniu.

Elżbieta, 39 lat, starszy wykładowca na UJ, Kraków
Zarobki: 2 tys. Zarobki męża: 2 tys. zł (diler samochodowy). Wydatki: 1,4 tys. zł – za mieszkanie w TBS, 540 zł – dodatkowe lekcje dla 15-letniej córki i 11-letniego syna, 200 zł – benzyna.

Po wydaniu na  jedzenie i drobne rzeczy dla dzieci nic nie zostaje.

Człowiek cały miesiąc pracuje i na niewiele go stać. Ciągle jest mało, ciągle brakuje. Sama się dziwię, jak nam wystarcza. Od kilku lat nie  dostałam żadnej podwyżki. Straszą, że będzie reforma i w przyszłym roku zlikwidują mój dział. Mąż ma umowę do końca grudnia i nikt mu nie mówi, czy ją przedłużą. Ja to wszystko czarno widzę i gdyby nie mąż, tobym się załamała. On zawsze powtarza, że będzie dobrze.

Do pracy mam ponad 25 km, ale przestałam jeździć samochodem. Miesięcznie wydaję 89 zł na bilet i dzięki temu za benzynę płacimy 200 zł, a nie 500. Jadę dłużej, ale po  drodze robię zakupy. Zawsze w telefonie mam listę zakupów i się jej trzymam. Czytam gazetki reklamowe hipermarketów, śledzę promocje. Szukam produktów: trzy w cenie dwóch – tak można kupić masło, jogurty, mleko. Trzeba się orientować, co jest w różnych sklepach, a nie tylko chodzić do jednego. W jednym preparat do włosów kupuję w cenie 7 zł, a w drugim jest po 10 zł, niby w cenie promocyjnej. Mięsa nie kupujemy. Kurczak z  15 zł skoczył na 19 zł – to nie jest mała kwota. Syn obiady je u babci.

Nigdy nie robimy długów na kartach. Jak kupujemy na raty, to tylko na  „zero procent". Mam skarbonkę, do której ilekroć mam piątkę, to wrzucam. Kiedy z końcem miesiąca zaczyna brakować, to wyciągam z tej skarbonki. Trzy lata temu wyjęłam 1 tys. zł ze skarbonki i dziecko miało obóz. Czasami pożyczam ze skarbonki dzieci.

Najgorzej jest mówić dziecku, że  się nie ma pieniędzy. U nas na pewno nie będzie Mikołaja – to już dzieciom zapowiedzieliśmy. Namówiłam córkę, żeby przestała uprawiać taniec towarzyski. Ale w dzieci inwestujemy. Córka chodzi na angielski –  45 zł za godz., lekcje z chemii – 60 zł za godz., i matematyki – 30 zł za godz. Miesięcznie wychodzi średnio – po cztery angielskie, matematyki i chemie. Do kina dzieci chodzą same, my się wtedy gdzieś włóczymy.

Jadwiga, 49 lat, pielęgniarka z Dąbrowy Górniczej
Zarobki: 2200 zł. Zarobki męża: 1032 zł. Wydatki: 800 zł – opłaty za  mieszkanie, 500 zł – rata pożyczki na meble, 1000 zł – wspomaganie syna na studiach. Nic nie zostaje.

Miesiąc w miesiąc jesteśmy na minusie. Nie znam osób, którym by się ostatnio poprawiło. Każdy narzeka. Nie ma tego luzu, że człowiek mógłby myśleć o rzeczach przyjemnych. Człowiek jest niepewny, dostaje zlecenie albo umowę na czas określony. Sytuacja psychiczna nie jest ciekawa.

Po  29 latach pracy pracuję na umowę-zlecenie, bo inaczej nie byłoby możliwe przeżyć. Jestem na studiach pomostowych – żeby się utrzymać na  rynku pracy, muszę zrobić licencjat. Mąż ma najniższą średnią krajową, pracuje na budowach. Nie wie, czy jutro będzie pracował, czy nie, czy  dowiozą stal, czy nie. Jak nie dowiozą, to traci dniówkę, bo nie pracuje. Nie ma zabezpieczenia, nikt im nie płaci „postojowego". Ludzie już się godzą na wszystko, nie mają żądań, żeby tylko się kręciło. Nie  ma mowy o zakładaniu związków zawodowych, bo zaraz stracą pracę. Ja przynajmniej wiem, że z miesiąca na miesiąc będzie wypłata.

Nie miałam potrzeby obliczać dokładnie wydatków, ale wychowanie z domu nas nauczyło, żeby oszczędzać. Nie wydajemy lekką ręką. Korzystamy z dużych hipermarketów i dyskontów. Drożeje wszystko. Stajemy przed kasą i oczy nam się robią coraz większe. Kiedyś za koszyk zapłaciłabym 100 zł. Teraz z dwóch reklamówek nagle robi się 170 zł.

Do pracy możemy dojechać tylko samochodem – dzielimy się nim. Mąż czasami zabiera się do pracy z kolegami – wtedy koszt dzieli się na  cztery osoby. Dzieci zarabiały od najmłodszych lat. Ostatnio synowi zabrano stypendium naukowe – weszły stypendia rektorskie, do których liczy się nie tylko średnia, ale też zaangażowanie w koła naukowe. A on studiuje dwa kierunki i już nie ma na to czasu. Zaczął pracować na  zlecenie. Córka utrzymuje się sama, ma jedną stałą pracę – w służbie zdrowia, drugą na zlecenie, bo z jednej pracy nie da się teraz utrzymać i wziąć kredytu na mieszkanie. Czasem jej coś pożyczamy.

Gdy przychodzi większy wydatek, nie dalibyśmy rady odłożyć z pensji. Ostatnio kupiliśmy nowe meble – wzięłam nieoprocentowaną pożyczkę w pracy po 500 zł na 20 rat.

Anna, 31 lat, lekarka w korporacji, Warszawa

Zarobki: 6 tys. zł.Wydatki: 1,1 tys. zł – opłaty stałe, 1,2 tys. –  zakupy w Tesco (wszystko), 300 zł – III filar. W tym miesiącu: 900 zł –  dodatkowe szczepienia dziecka, 400 zł – ubezpieczenie mieszkania. Zostają 2-3 tys. Regularnie coś odkłada.

Denerwuje mnie, że jak włączę TVN, to co drugie słowo to „kryzys". Po  każdej takiej wiadomości jestem zirytowana, mimo że kryzysu nie  odczuwam. Nie straciłam pracy i nic nie wskazuje na to, że mogłabym stracić. Nie straciła pracy żadna z osób w moim otoczeniu. Nawet dostałam tysiąc zł podwyżki i awans. Nie zauważyłam, że ceny poszły w  górę.

Kryzys widzę, ale moja sytuacja jest w miarę stabilna – dlatego że  włożyłam w to bardzo dużo wysiłku. Skończyłam trudny kierunek, kilka razy zmieniałam pracę, żeby zdobyć doświadczenie. Nie potrzebowałam nigdy kredytu ani pożyczek: mieszkanie kiedyś kupiła mi rodzina, samochód mam służbowy. Generalnie boję się wziąć kredyt, ale ten lęk był u mnie zawsze. Jeśli chcę wydać 10 tys., to uważam, że powinnam najpierw te 10 tys. zarobić. Nie wyjeżdżamy na Wyspy Kanaryjskie, jeśli zarabiamy 2 tys. zł. Nie bierzemy kredytów, jeśli nie ma sytuacji podbramkowej. Taki tok myślenia, asekuracyjny, mało malowniczy, funkcjonuje u mnie, odkąd skończyłam studia.

Zaczęłam w zeszycie podliczać wydatki, ale  dlatego, że urodziłam dziecko, a nie dlatego, że jest kryzys.

Dziś się dowiedziałam, że na 40 miejsc w żłobkach było 600 wniosków. Staram się odkładać, bo za dwa miesiące będę musiała wynająć opiekunkę. To znowu pewna racjonalizacja, żeby się nagle nie okazało, że mam wydać dodatkowe 2 tys. zł i nie ma skąd.

Więcej możesz przeczytać w 48/2011 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 48/2011 (1503)

  • Zgoda, co nie buduje27 lis 2011, 12:00Największy heroizm u współczesnego polityka? Rezygnacja z popularności za wszelką cenę, więcej – zgoda na własną niepopularność.4
  • NA SKRÓTY27 lis 2011, 12:00Exodus działaczy SLDChcą przejść do Palikota Wielu działaczy SLD chce opuścić partię i przejść do Ruchu Palikota – wynika z informacji „Wprost". – Sam mam u siebie kolejkę chętnych – przyznaje Robert Leszczyński,...6
  • Ukochany kraj27 lis 2011, 12:00Przyznam się państwu do czegoś, do czego nie przyznałem się mojemu naczelnemu, obawiając się jego gwałtownej reakcji i braku zrozumienia dla moich potrzeb. Byłem na tygodniowym urlopie ze świadomością, że ucieka mi obserwacja gorących wydarzeń w...10
  • Mocny i rozweselający27 lis 2011, 12:00Pioruny uderzają znienacka. Biografia Violetty Villas pojawiła się w księgarniach i przyznam, że ciary mnie przechodzą na myśl o lekturze. Jak pisze „Gazeta Wyborcza", w książce będzie wszystko – „egocentryzm, zazdrość,...12
  • Gromek27 lis 2011, 12:00Zawodowo spinał i domykał. Mawiano o nim „Pan Duże Fee”. Twarz polskiego wywiadu, dużego biznesu i małego lotnictwa została w mediach rozmazana jedną decyzją prokuratury.16
  • Wszyscy wrogowie premiera27 lis 2011, 12:00Takiej władzy jak teraz Donald Tusk nie miał w Polsce. Żaden polityk po 1989 r. Ale jeśli ktoś sądzi, że jedynym wrogiem premiera jest zmęczony życiem Jarosław Kaczyński, to jest w błędzie. Oto alfabet wrogów Tuska – tych potencjalnych i...20
  • Syn marnotrawny27 lis 2011, 12:00Farbowany katolik czy chytry hipokryta, który z Kościołem gra tak, jak wieje polityczny wiatr? A może Donald Tusk to konserwatysta w antyklerykalnej masce?25
  • Gafioso27 lis 2011, 12:00Jako piłkarz – fantastyczny, jako prezes PZPN – żałosny. Dziś Grzegorz Lato trafia głównie do internetowych serwisów ze śmiesznymi filmami, w liczbie gaf bije rekordy Guinnessa. Ujawnione w piątek nagrania jego rozmów rodzą podejrzenia...28
  • Nie dla hipokryzji, tak dla kobiet!27 lis 2011, 12:00Francja i inne cywilizowane państwa uchwaliły prawo do aborcji z troski o prawa kobiet, o odpowiedzialne rodzicielstwo i z troski o szacunek wobec państwa i jego praw.35
  • Cel, pal!27 lis 2011, 12:00Premier nagle się budzi i wygłasza gwałtowne wystąpienie przeciw czemuś (na przykład dopalaczom). Naród go za to kocha, bo ludzie wolą kij od marchewki.36
  • Wzwody i zawody seksu27 lis 2011, 12:00Los naszego kraju wykuwamy, na miarę naszej sztywności, pod kołdrą – wynika z gorących jeszcze badań na seksualnością Polaków. A ich autor, prof. Zbigniew Izdebski, namawia starsze Polki: masturbujcie się, to nic złego!38
  • Komu zwisa brak erekcji?27 lis 2011, 12:00Panowie, którzy o swojej nadzwyczajnej męskości potrafią rozmawiać wyłącznie z kolegami przy piwie, gdy pojawia się prawdziwy problem – wymiękają44
  • Efekt szminki27 lis 2011, 12:00Kryzys uderzył przede wszystkim w ludzi z klasy średniej. Nawet menedżerowie z korporacji długo zastanawiają się, zanim kupią nowy garnitur od Bossa – przyznaje Jerzy Mazgaj, największy polski specjalista od luksusu.48
  • Atmosfera zgęstniała27 lis 2011, 12:00Jest kryzys czy go nie ma? A jak go nie ma, to dlaczego wszyscy wokół zaczęli oszczędzać? Poprzesiadali się z samochodów do komunikacji miejskiej? Dlaczego ciągle o kryzysie mówią?52
  • Jak się z sukcesem poniżyć27 lis 2011, 12:00Według psychologów kryzys zaczyna się wtedy, gdy po raz pierwszy zamiast ulubionego produktu kupimy tani substytut. Ale „taniej” nie musi być „gorzej”. Zamiast poniżać się poczuciem „jestem biedny i muszę...56
  • Wróżkoholicy27 lis 2011, 12:00Zamiast do psychoterapeutów Polacy po poradę chodzą do wróżek, choć raczej się do tego nie przyznają. Jak uwierzą za bardzo, popadają we wróżkoholizm.62
  • Michałem byłam przez pomyłkę27 lis 2011, 12:00Była chłopcem, ale jakoś jej to nie wychodziło. Wiedziała, że jest inna. Teraz chodzi w bikini po wybiegu dla modelek. Właśnie weszła do finału programu „Top Model”.66
  • Nie Kiepski27 lis 2011, 12:00Jak można pomylić kibel z bidetem? – krzyczy córka do ojca w kultowej już scenie z nowego serialu Polsatu „Pamiętniki z wakacji”. Internauci nie mają wątpliwości: to bezguście i kicz. Ale zarazem kolejny hit stworzony przez...68
  • Mistrz marionetek, czyli Putin wiecznie żywy27 lis 2011, 12:00Niedzielne wybory do rosyjskiej dumy to kolejne widowisko wyborcze, które organizuje Władysław Surkow. Ma na Kremlu wielką władzę. W wolnych chwilach pisze sensacyjne powieści i teksty rockowych piosenek.72
  • BigZbig27 lis 2011, 12:00Wśród żyjących jest najbardziej wpływowym człowiekiem urodzonym w Polsce. Osiągnął to dzięki wybitnemu intelektowi, wielkiej pracy i absolutnej niezależności. Za tę ostatnią nieraz słono płacił.77
  • Kłopoty to jego specjalność27 lis 2011, 12:00Stary republikański jastrząb Newt Gingrich chce wrócić do gry. Ale gdy ostatnio dobił do prezydenckiej czołówki republikanów, na jaw wyszły stare grzechy. Nie pierwszy raz.80
  • Na jachcie jest nudno27 lis 2011, 12:00Pytanie, czy autostrada A2 ma być pomnikiem za życia Jana Kulczyka, dobrodzieja z Poznania, zbywa machnięciem ręki. – Ładnie ją widać z samolotu, bo jest szersza niż Chiński Mur – mówi.82
  • Seks na fakturę27 lis 2011, 12:00A może prostytutki pomogą ministrowi Rostowskiemu? Wsypmy grosza do wychudzonej państwowej kiesy: zalegalizujmy i opodatkujmy prostytucję – apeluje Ruch Palikota. Ale czy ma sens walka z kryzysem budżetowym za pomocą pieniędzy pochodzących z...86
  • Dwaj panowie w stoczni (nie licząc doku)27 lis 2011, 12:00Niespełna trzy lata po bankructwie na terenie Stoczni Gdynia huk i ruch. Jak na trupa to nieźle. To, czego nie dokonał inwestor z Kataru, udało się zrobić dwóm polskim inżynierom. Budują najnowocześniejsze statki w Europie.90
  • Czarna Madonna27 lis 2011, 12:00Megagwiazda muzyki pop Rihanna wystąpi 6 grudnia w Atlas Arenie w Lodzi. Czy twoje dziecko powinno iść na jej koncert?94
  • Klaun chce wzruszać27 lis 2011, 12:00Czesław Mozil – juror w programie „X Factor” – wydał płytę z poezją Czesława Miłosza. Chce być jednocześnie popularny i ambitny, bawić się mediami i z nich korzystać.98
  • Powrót poety27 lis 2011, 12:00Był literacką gwiazdą PRL, a jednocześnie symbolem konformizmu i wyrzutem sumienia lewicy. „Broniewski. Miłość, wódka, polityka” Mariusza Urbanka przypomina biografię jednego z najwybitniejszych polskich poetów. Warto dziś czytać o...100
  • Nasze życie to wiatr27 lis 2011, 12:00W rozczulającej radzieckiej komedii „Kaukaska branka, czyli nowe przygody Szurika" (wydanej niedawno w Polsce na DVD) tytułowy bohater, cherlawy moskiewski inteligent, trafia do kraju przypominającego Gruzję. Na dzień dobry gospodarz...106
  • November Rain27 lis 2011, 12:00Spór między Kazikiem Staszewskim i Radiem Eska Rock przemknął przez media jako pudelkowa bójka i zgasł. Nikt nie napisał prawdy o istocie problemu. Ludność dowiedziała się jedynie, że Eska miała promować płytę zespołu Kazik na Żywo, poprosiła, by...108
  • Interes ponad solidarnością27 lis 2011, 12:00Europa jeszcze nie uporała się z kryzysem finansowo-gospodarczym, a na horyzoncie już czeka kolejny – energetyczny. Zdjęcia z symbolicznego otwarcia Gazociągu Północnego to materiał dowodowy pokazujący, że rządy w relacjach z Moskwą...110
  • Gaz łupkowy – między ekonomią i polityką27 lis 2011, 12:00Zanim pierwsze metry sześcienne błękitnego paliwa z polskich zasobów gazu łupkowego popłyną do domów i fabryk, trzeba będzie pokonać opór nie tylko Brukseli i Gazpromu, lecz także mieszkańców miejscowości położonych na terenach wydobycia.114
  • Tortilla na niepogodę27 lis 2011, 12:00W takie dni jak dziś, gdy za oknem zimno, szaro i ponuro, chętnie sięgam wieczorami do mojej bogatej kolekcji książek kulinarnych. Nie szukam w nich inspiracji. Czytam, oglądam i zanurzam się w kolorowe, wysmakowane ilustracje, z przyjemnością...118
  • W samo południe w Nowym Sączu27 lis 2011, 12:00OPIS: W centrum Nowego Sącza ulicą Świętego Ducha idą naprzeciw siebie dwaj mężczyźni. W nieubłagany sposób dystans między nimi staje się coraz mniejszy. Patrzą sobie głęboko w oczy, tak głęboko, że głębiej się nie da. Ale to nie wszystko. Ich...120
  • Niebezpieczny zjazd i inne znaki zakazane27 lis 2011, 12:00Stylizowany na znak drogowy nacjonalistyczny „Zakaz pedałowania" zostanie prawdopodobnie jednak zakazany pod wpływem ruchu „oburzonych”. Przynajmniej tak podpowiada mi intuicja. Nie ma zresztą czego żałować, bo niby czego?...120
  • Kryzys w kapciach27 lis 2011, 12:00Kryzys jest jak do niedawna Muammar Kaddafi – wszyscy chcą go zabić. To, czego się w mozole arabskiej rewolucji udało dokonać z libijskim pułkownikiem, nie będzie tak proste z Panem Kryzysem. Kryzys jest bardziej światowy niż królowa...122