Więcej niż trener

Więcej niż trener

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdobył wszystko z Barceloną i odchodzi? Może właśnie dlatego. Pep Guardiola ogłosił, że przestaje być trenerem legendarnego klubu, bo „gdyby został, oznaczałoby to, że na niego nie zasłużył”. Zadziwiający człowiek.
Gdy 27 kwietnia Josep Guardiola ogłosił, że odchodzi z FC Barcelony, dziennikarze sięgnęli po najmocniejsze metafory. „Bóg futbolu jedzie na  wakacje" – krzyczał kataloński „Mundo Deportivo”. „Odchodzi mesjasz. Wyznaczył ścieżkę, którą będą podążać wszyscy inni” – napisał zwykle nieprzychylny Barcelonie madrycki „AS”. „Jego futbol jest jak wczesne chrześcijaństwo, a on jak Jezus. Przyszedł w mrocznych czasach i  przypomniał o pięknych wartościach. Pracował z małą grupą zaufanych przyjaciół, czynił cuda i porwał za sobą masy” – przekonywał w  brytyjskim „Guardianie” pisarz David Winner. Niby nic nowego, bo  piłkarscy komentatorzy od lat w uniesieniu zestawiają futbol z religią. Tyle że jeszcze nigdy nie panował wśród nich taki monoteizm.

Trudno się dziwić. W ciągu ostatnich 20 lat (a niektórzy twierdzą, że w całej historii piłki nożnej) nie było zespołu, który zdominowałby światowy futbol tak mocno jak Barcelona pod wodzą Pepa. Nie tylko dlatego, że  Josep Guardiola przez niespełna cztery lata pracy z Dumą Katalonii wygrał 13 pucharów i pobił wszystkie rekordy legendarnych poprzedników. On sam na pożegnalnej konferencji stwierdził, że ważniejszy od trofeów był dla niego styl, w jakim udało się je zdobyć. Pod jego wodzą Leo Messi i spółka nie wygrywali po prostu meczów. Oni tłamsili każdego przeciwnika, miażdżyli bezlitośnie największe zespoły, a przy tym pokazywali luz, radość i fantazję, jakby wciąż bawili się piłką na  podwórkowym boisku.

Więcej możesz przeczytać w 19/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.