Interes nie z tej Ziemi

Interes nie z tej Ziemi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozpoczyna się druga faza podboju kosmosu – iście masowy, gorączkowy wyścig do dziewiczych pozaziemskich przestrzeni. I tym razem nie skończy się na pustych deklaracjach, bo stawka jak nigdy kusi inwestorów. Choć koszty tych ekspedycji będą słone, zyski pokryją je z nawiązką.
Jest rok 2025, słoneczne wiosenne południe. Jeszcze wczoraj nic nie zapowiadało kataklizmu, który wstrząśnie światowym ładem finansowym w stopniu większym niż głębokie kryzysy ostatnich trzech dekad. Od rana jednak nowojorski Bank Rezerw Federalnych, największe na świecie repozytorium złota, w niepokojącym tempie pozbywa się tego kruszcu. W świecie finansjery rozprzestrzenia się pogłoska, która gotuje krew w żyłach nawet najbardziej opanowanym bankierom. Podobno jedna z prywatnych firm zajmujących się kosmicznym górnictwem trafiła na dużą planetoidę zbudowaną w dużej mierze ze złota. A to oznacza, że zgodnie z prawami ekonomii cena tego metalu wkrótce spadnie, wskutek zwiększonej podaży, do najniższego poziomu w historii. Na tym nie koniec. Będzie dalej lecieć na pysk, w miarę eksploatacji kolejnych z nieprzebranych skarbów Układu Słonecznego. Pomyślmy chwilę, co taki scenariusz naprawdę oznacza. Otóż banki centralne państw gromadzą część swych rezerw w złocie. Złoto, zachowując wysoką wartość, jest podporą stabilności systemów finansowych. Na przykład Narodowy Bank Polski ma około 100 ton złota, które przechowuje w skarbcu Bank of England. USA mają około ośmiu tysięcy ton złota. A teraz wyobraźmy sobie, że nagle na światowy rynek trafia 10 tys. ton żółtych sztabek. Zapasy okazują się z dnia na dzień o wiele mniej warte. Konsekwencje? Niewyobrażalne. Dramaty ludzi, którzy w złocie lokowali oszczędności życia, byłyby tylko jednym ze zmartwień, i to – mówiąc brutalnie – jednym z mniejszych. Taki scenariusz groziłby głębokim chaosem w całej światowej gospodarce.

Czy jest możliwy? Jak najbardziej. Jedna tylko asteroida może zawierać więcej szlachetnych metali, niż mają największe banki i instytucje finansowe świata. Przykładowo, odkryta 26 lat temu asteroida (6178) 1986 DA o średnicy 2,3 km kryje w sobie według naukowców ponad 10 tys. ton złota – odpowiednik jednej trzeciej łącznych zapasów wszystkich banków centralnych świata. Ale i to jest zaledwie przystawką, bo platyny zawiera owa planetoida aż dziesięciokrotnie więcej niż złota: ponad 100 tys. ton. Do tego należy doliczyć jakieś 10 mld ton żelaza i miliard ton niklu.

Wszystko to i wiele więcej lata sobie nie tak nawet daleko od Ziemi i czeka, by ktoś te skarby wziął. A pierwsi kosmiczni górnicy już szykują kilofy. Niech państwo posłuchają życzliwej rady: nie inwestujcie oszczędności w złoto. Ani w platynę. Ani w diamenty czy inny rzadki na Ziemi skarb. To wkrótce może się okazać najgorszą z możliwych lokatą kapitału. 

Więcej możesz przeczytać w 20/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.