Prawie jak Molier

Dodano:   /  Zmieniono: 
Abdel Sellou stał się popularny dzięki francuskiemu filmowi „Nietykalni” – to na podstawie jego historii powstał scenariusz. Niedługo po premierze wydał autobiografię, która szybko stała się bestsellerem. Właśnie ukazała się w Polsce.
Anna Rączkowska: Jak się pan sobie podobał w filmie?

Abdel Sellou: Bardzo. Wybrano aktora pięknego, świetnie zbudowanego, który super tańczy. Po prostu bomba.

Poznaliście się przed zdjęciami?

Nie chciałem. Na wszystkie pytania ekipy filmowej odpowiadał Pozzo [Philippe Pozzo di Borgo, niepełnosprawny milioner po wypadku, którym przez kilkanaście lat zajmował się Abel – przyp. red]. Wystarczy jeden doradca, po co dwóch? Poza tym to było dla mnie wygodniejsze – nikt niczego ode mnie nie oczekiwał. Nie ścigamy się z Pozzo, kto pierwszy pojawi się w światłach reflektorów.

Pisał pan, że nie lubi o sobie opowiadać, a nagle znalazł się pan w centrum zainteresowania i musi o sobie mówić. Jak się pan z tym czuje?

Nie zmieniłem się, nie biorę siebie na poważnie, traktuję to zamieszanie wokół mnie z humorem. Ale przy okazji zauważyłem, że każdy okres mojego życia wyprowadza mnie ku lepszej przyszłości – napisałem książkę, mogę więc powiedzieć, że jestem teraz popularnym pisarzem, prawie jak Molier.

Jak to się stało, że panowie się zaprzyjaźnili – pan i Philippe Pozzo? Podczas pierwszego spotkania musiał być pan chyba przerażony.

Bałby się każdy, kto nie jest specjalnie przeszkolony, by zajmować się kimś tak poważnie chorym jak Pozzo, którego większość ciała jest sparaliżowana. To ogrom pracy 24 godziny na dobę. Przekonała mnie jego szczerość, szacunek dla innych i poczucie humoru. Dla mnie to niezwykłe cechy, jeśli chodzi o burżuja. Poczułem to już na pierwszym spotkaniu z nim. Właśnie z powodu tych cech nazywam go Małym Wielkim Burżujem. Poza tym świetnie się razem bawiliśmy. Nie wytrzymałbym z nim, gdybym się nudził.

On zawsze był taki radosny i szczery czy zmienił się po wypadku?

Pewnie nie zawsze taki był. Miał na to zbyt dużo pieniędzy – jego rodzina produkowała ekskluzywnego szampana. Wcześniej nie bardzo wiedział, co się dzieje poza wąską warstwą milionerów, którzy go otaczali. Wszystko się zmieniło po wypadku. To może straszne, ale jego wypadek okazał się moją szansą.

Co pan od niego dostał?

Dał mi nowe życie.

Co by się z panem stało, gdyby go pan nie spotkał?

Jeżeli się prowadzi działalność małego przestępcy, to może się skończyć więzieniem, wypadkiem albo śmiercią.

Ale pan lubił swoje życie.

To prawda. Ostatecznie moją historię można podzielić na trzy etapy: życie drobnego przestępcy, życie z Pozzo i to, które wiodę teraz.

Dlaczego wasze drogi się rozeszły?

Zaczęliśmy trochę odchodzić od siebie mniej więcej w tym samym momencie. On poznał kobietę i ja też. Zakochaliśmy się i ożeniliśmy. Ale ciągle się widujemy. Widzieliśmy się trzy dni temu, a za cztery zobaczymy się znowu.
Więcej możesz przeczytać w 33/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Rozmawiała: