Republika strachu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy północnej Syrii mają dość rebeliantów. Nie minął jeszcze strach przed starym reżimem, a już rodzi się lęk przed nowym.
Bomby armii Asada nie oszczędzają nikogo. Ślady po nich najlepiej widać w Azaz, zaraz przy granicy z Turcją. Niegdyś 70-tysięczne miasto, dziś jest we władaniu duchów. Po tym jak spadły tam dwie bomby próżniowe, większość mieszkańców uciekła do Turcji. Silniejsza zabiła 60 osób. 50-latek Abu Szehado stracił tego dnia 17 członków rodziny: siedmioro bratanków i bratanic, rodziców (ojciec miał 83 lata), dwóch braci i ich żony oraz cztery siostry. Przychodzi codziennie do swojej starej dzielnicy Al-Kublieh. Razem z jedynym żyjącym bratem siadają w cieniu i patrzą na gruzy.

– Przychodzę tu codziennie na kilka godzin. Czuję się lepiej, kiedy tu jestem, blisko nich – mówi Szehado. Zapytany, czy ta rewolucja była warta tylu poświęceń i ludzkiego dramatu, odpowiada: – Syria jest warta wszystkiego, ale nie śmierci 83-letniego starca i pięciomiesięcznego dziecka.
Więcej możesz przeczytać w 37/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.