Podróże Smolika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Smolik w albumie „The Trip” wyrusza w nieznane. O radości komponowania, rynku muzycznym i przyszłości kultury w Internecie opowiada Annie Gromnickiej.
Jaki jest dźwięk idealny dla Andrzeja Smolika?

To zależy od sytuacji. Czy chcesz się zabawić, odpocząć, wejść w trans – za każdym razem inny. Wspólnym mianownikiem dźwięków idealnych jest to, że powinny dostarczać wrażeń, emocji i przyjemności, ale też w pewien sposób stapiać się z otoczeniem. Dźwięk idealny jest częścią otoczenia nawet w swojej najbardziej hardcore’owej odsłonie, współdziała ze wszystkimi możliwymi parametrami środowiska oraz z samym odbiorcą.

Już zbliżyłeś się do tego ideału?

Zbliżam się i jednocześnie oddalam. To trochę jak fatamorgana. W tym wypadku ideał może być takim niezdobytym szczytem. Mam swoich mistrzów, którzy dla mnie są wręcz idealni, chociaż oni pewnie tak nie myślą o sobie. Muzyka to taka materia, że zawsze można pójść o krok dalej i coś zmienić, ulepszyć. A może ideału wcale nie ma?

Pytam o ideał, czyli rzecz trochę wyobrażoną, być może nieistniejącą, ponieważ odbyła się właśnie premiera twojego projektu „The Trip”. Najlepiej można go opisać jako psychodeliczną ścieżkę dźwiękową do obrazu filmowego opowiadającego o podróży, do której nie doszło.
Więcej możesz przeczytać w 48/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.