Najczęstszą przyczyną wypadków są nieuwaga i brak wyobraźni kierowców. Nie zapinamy pasów, kiedy jedziemy „do sklepu obok”, a dzieci, które są znacznie podatniejsze na obrażenia niż dorośli, wozimy bez specjalnych fotelików. Taka nonszalancja może mieć tragiczne następstwa.
Po co fotelik
Dorosły, nawet zapięty pasami, nie jest w stanie w razie zderzenia z przeszkodą utrzymać dziecka przewożonego na kolanach – mówi asp. Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji. – Dziecko przewożone bez fotelika przy poważnym przeciążeniu, a takie siły działają podczas wypadku, ma niewielkie szanse na uniknięcie poważnych obrażeń – dodaje. Według badań Laboratory for Accident Research, Biomechanics and Human Behaviour Studies wynika, że prawidłowe zabezpieczenie dzieci mogłoby zredukować poważne obrażenia w trakcie wypadków aż o 88 proc. w przypadku dzieci poniżej dziewiątego miesiąca życia i o 71 proc. w przypadku małych pasażerów w wieku od dziewięciu miesięcy do czterech lat. – Można postawić tezę, że używanie fotelika w połączeniu z pasami bezpieczeństwa jest jedyną szansą na przeżycie – mówi policjant. Aby fotelik spełniał swoją funkcję, musi zostać prawidłowo zamocowany. – Górny pas musi przechodzić przez klatkę piersiową, a nie przez szyję, ponieważ w razie uderzenia nieprawidłowo zapięty pas może dziecko udusić – objaśnia Robert Opas. – Po posadzeniu dziecka trzeba pamiętać o naciągnięciu pasów, aby fotelik był solidnie osadzony. Funkcją podstawki, przeznaczonej dla większych dzieci (ważących 25-36 kg), jest zaś ochrona brzucha dziecka.
Przepisy a rozsądek
Z fotelika lub podstawki (w zależności od wagi i wzrostu dziecka), koniecznie atestowanego, czyli spełniającego wymogi bezpieczeństwa, muszą korzystać dzieci, które nie osiągnęły 150 cm wzrostu oraz nie przekroczyły 12. roku życia. – Z przepisów wynika, że dziecko, które nie ma 150 cm wzrostu, ale ukończyło 12 lat, może być przewożone bez tych zabezpieczeń. Sądzę jednak, że dbający o bezpieczeństwo rodzice nie powinni korzystać z tej możliwości. Istotny dla bezpieczeństwa dziecka jest bowiem wzrost, a nie wiek, ponieważ chodzi o konstrukcję i zasadę działania pasów bezpieczeństwa – mówi Robert Opas. Nie należy także przesadzać w drugą stronę, czyli wozić dzieci wyższych, niż wymagają przepisy, w dodatkowym zabezpieczeniu. – Głowa nie może wystawać ponad zagłówek, ponieważ w razie wypadku dziecko może doznać urazu kręgów szyjnych o jego krawędź – wyjaśnia ekspert.
Poduszki (nie)bezpieczeństwa
Samochodowe poduszki powietrzne z zasady zwiększają bezpieczeństwo podróżujących, jednak w pewnych sytuacjach mogą stanowić zagrożenie życia dziecka. Należy bezwzględnie pamiętać, że w samochodach wyposażonych w poduszki powietrzne na przednim siedzeniu można przewozić dzieci do 12. roku życia wyłącznie w fotelikach mocowanych przodem do kierunku jazdy. Jeśli auto ma poduszkę powietrzną dla pasażera, dziecka nie wolno przewozić na przednim siedzeniu w foteliku mocowanym tyłem do kierunku jazdy, chyba że poduszka zostanie wyłączona.
Samochód pułapka
Pamiętajmy także, że nie wolno zostawiać dziecka samego w samochodzie. Pozostawienie go w pojeździe zaparkowanym w miejscu nasłonecznionym może skutkować przegrzaniem organizmu dziecka, a nawet jego śmiercią. W aucie czyhają też inne niebezpieczeństwa. Dziecko może np. zwolnić ręczny hamulec lub przekręcić kluczyk i uruchomić pojazd. Ważne jest zabezpieczanie drzwi, aby maluch nie mógł ich otworzyć od środka. Służy do tego blokada, którą ma obecnie większość pojazdów. Zdarzeń losowych nikt nie jest w stanie przewidzieć, jednak pamiętając o powyższych zasadach i stosując je na co dzień, możemy wyruszać w podróż z poczuciem, że zrobiliśmy wszystko, by młody pasażer w aucie był bezpieczny. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.