Olimpijski dym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze Krakowa szykują się do walki o zimowe igrzyska olimpijskie w 2022 r. Najpierw muszą przezwyciężyć niechęć obywateli.

Już jeden burdel na kółkach był: Euro 2012! Zostały po nim ino drogie i puste stadiony do utrzymania przez społeczeństwo – Zofia Bigos, przewodnicząca Stowarzyszenia Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach, poprawia chustkę na głowie i pomysłowi organizacji zimowych igrzysk mówi „nie!”. Bez pardonu. – Narobili my na Euro długów, pani minister sportu odeszła w jasną cholerę i zostawiła nas z nimi, a my będziemy je płacić do usranej śmierci i jesce na nasych prawnukach dług bedzie wisioł! – denerwuje się przewodnicząca, bo choć wciąż krewka, ma już swoje lata i myśli o następcach. Nie wierzy, że olimpiada będzie dochodowa i rozwinie Podhale: – Skarbiec jest pusty, za co będą to robić? Ojcyzne najpirw trza spłacić, a potem dopiero igrzyska! Polska stara się o nie razem ze Słowacją i mamy już wstępny plan imprez w strefach: Kraków (sięga aż po Śląsk, konkurencje na lodzie), Zakopane (biegi, biatlon) i Jasna (Słowacja, narciarstwo alpejskie). Raporty otwarcia mówią o wydatkach ponad 21 mld zł, z czego ponad 2 mld zł przypadnie na samorządy. Powstał Komitet Konkursowy ZIO Kraków 2022, któremu przewodniczy Jagna Marczułajtis-Walczak, posłanka PO i olimpijka w snowboardzie. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zapadnie dopiero w lipcu 2015 r., ale prezydent Krakowa Jacek Majchrowski już się przygotowuje. Przeciwnicy igrzysk też – na mocną walkę.

Więcej możesz przeczytać w 49/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.