Kampania wyborcza do europarlamentu trwa już w najlepsze. Do liderów ustawiają się kolejki chętnych na listy wyborcze. Wbrew obiegowej opinii niewielu polityków traktuje już dziś Brukselę jako zsyłkę czy polityczną emeryturę. Tak patrzą na europarlament jedynie krajowi fighterzy. Chętnym na mandat kojarzy się on raczej z ogromnymi pieniędzmi, podróżami po świecie i świętym spokojem. Jak naprawdę funkcjonują polscy europosłowie? W ciągu dekady (pierwszy raz wybieraliśmy ich w 2004 r.) wiele się zmieniło. Choć opowieści o tym, jak bywało, są wciąż żywe.
Jeden ze zjazdów Europejskiej Partii Ludowej, do której należą dziś Platforma i PSL, odbywał się dziesięć lat temu w niemieckim hotelu. Wspomina ówczesny sztabowiec: – Wszyscy się zapoznają, ogarniają. Aż tu następnego dnia rano wybucha skandal, bo jeden z PSL-owców przenocował jeszcze trzech kolegów, którzy akurat zrobili sobie przystanek w drodze do Brukseli. No i pokojówka zobaczyła czterech facetów. Wiocha na maksa była – podsumowuje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.