Skaner

Dodano:   /  Zmieniono: 

POLICJA

Policjant w schronisku

Był zaniedbany, wychudzony i poważnie chory. Po przejściu na policyjną emeryturę trafił na ulicę, a potem do przytułku. Toro, policyjny pies, ma dziesięć lat, z czego osiem spędził na służbie.

Schronisko w Żywcu na Podbeskidziu dostało sygnał o bezpańskim owczarku od gminnych urzędników w sierpniu. Zwierzę cierpi na wyciek z nosa, ma ranę na głowie, prawdopodobnie po silnym uderzeniu, wokół niej poważny stan zapalny. Wymagało szybkiego leczenia. Wolontariusze ze schroniska za własne pieniądze zawieźli je do weterynarza na badania. Psu podano antybiotyki, na tydzień. Ale będzie wymagał dalszego diagnozowania i leczenia. A schronisko nie ma pieniędzy na drogie badania i leki. Dopiero w schronisku okazało się, że Toro jest psem policyjnym. Ustalono to dzięki chipowi, jaki mają wszczepione psy szkolone do zadań specjalnych. Z wpisów na facebookowym fanpage’u Tora można zrekonstruować jego historię. Służył gdzieś na Śląsku. Jego przewodnik-policjant nie mógł go zatrzymać w domu. Dostał nowego, młodego psa. A staremu znalazł nowy dom. Psy musiał rozdzielić, bo po prostu się nie akceptowały. Tymczasem osoba, której został powierzony, zapomniała o nim i wyjechała na wakacje. Powiadomiona o losie psa nie przyjechała do schroniska. Teraz wolontariusze szukają dla zwierzaka nowego domu. Psy policyjne są wymagające. Przyzwyczajone do ciągłej pracy z opiekunem potrzebują zdecydowanej ręki. Często się zdarza, że po owczarki zgłaszają się do schroniska osoby, które szukają psa na łańcuch, do pilnowania budowy czy magazynów. Szkolony pies nie może jednak trafić byle gdzie, więc adopcje przeprowadza się z dużą ostrożnością i rozwagą. Pewnie dlatego na fanpage’u Tora można znaleźć skierowany do policjantów apel o pomoc psu: „Pomóżcie swemu partnerowi...”. Bez odpowiedzi. Pytany przez nas rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski przyznał, że zna historię Tora. Kłopot polega jednak na tym, że schronisko nie chce podać danych psa. Wolontariusze po prostu obawiają się, że ktoś z policji zabierze psa ze schroniska i słuch o nim zaginie. Chcą więc poinformować o Torze oficjalnie dopiero, gdy znajdzie już nowego właściciela za pośrednictwem schroniska. –Dla psów, które odchodzą ze służby, szukamy nowych domów, sprawdzamy, kto będzie się nimi opiekował – zapewnia Sokołowski. – Usypiamy psy tylko, gdy są nieuleczalnie chore i cierpią. Pierwszeństwo do adopcji zwierząt, które odchodzą ze służby w policji, mają ich opiekunowie. Jeżeli nie zabiorą psa, trafia on na przetarg. Sokołowski twierdzi, że choć wygrywa oferta z najwyższą ceną, pies trafia do nowego właściciela dopiero po sprawdzeniu warunków, w jakich ma przebywać. Z Torem było inaczej. Poprosiłem o informację o psie Komendę Wojewódzką w Katowicach. Po kilku godzinach policyjnego śledztwa pod nadzorem Komendy Głównej w Warszawie okazało się, że los psa był policji znany od dawna. W grudniu 2013 r. Toro został wycofany ze służby w Wodzisławiu Śląskim. Przewodnik psa wziął go do siebie, a następnie oddał znajomemu pani dyrektor jednej ze szkół w Żywcu (wcześniej razem z Torem byli nie raz gośćmi tej szkoły). Nowy właściciel psa wytłumaczył policjantom, że Toro uciekł mu podczas burzy. Zadeklarował, że psa zabierze ze schroniska. Nie zrobił tego. Czy teraz policja poczuje się w obowiązku, żeby pomóc swojemu podopiecznemu na emeryturze? – Pies już nie jest naszą własnością. Ale zapewniam, że pomożemy schronisku znaleźć dla Tora nowy dom i wesprzemy je w leczeniu – mówi rzecznik śląskiej policji, podinsp. Andrzej Gąska. W policji służy obecnie 1250 psów przeszkolonych do różnych zdań specjalnych – wspomagają działania policji. Są wybierane do służby podczas drobiazgowej selekcji, a następnie wszechstronnie szkolone. Służą przeciętnie dziewięć lat. Nie istnieje żaden system, który nadzorowałby, co dzieje się z nimi po oddaniu lub sprzedaży. Cezary Bielakowski

WIELKA BRYTANIA

Suknia ślubna dla Harry’ego

KSIĄŻĘ HARRY, który 15 września skończy 30 lat, wśród bezcennych prezentów, które otrzyma, znajdzie suknię ślubna, w której jego matka, księżna Diana, szła do ołtarza. Oprócz tego książę – zgodnie z ostatnią wolą Diany – dostanie 10 mln funtów. W testamencie księżna Walii zapisała bowiem, by spadek został przekazany jej synom w dniu ich trzydziestych urodzin. PSJ

SPORT

Zazdroszczę siatkarzom

– Myślę, że siatkarze nie chcieliby więcej grać na stadionie piłkarskim. To tak, jakby nas zaproszono do gry w hali – ocenia piłkarz Robert Lewandowski, reprezentant Polski i napastnik Bayernu Monachium.

Rozmawiała PAULINA SOCHA-JAKUBOWSKA

Żałujesz, że nie jesteś atakującym siatkarskiej reprezentacji Polski?

Nie żałuję, choć lubię siatkówkę. Zresztą moja mama była siatkarką, siostra też. Mam znajomych w reprezentacji, poza tym sam często gram. Ale to piłka nożna jest tym, co kocham najbardziej.

I nie zazdrościsz siatkarzom, że to oni dali kibicom zwycięstwo w meczu otwarcia Mistrzostw Świata na Stadionie Narodowym? Wam na otwarcie Euro 2012 udało się z Grecją tylko zremisować.

Zazdroszczę. Ale pewnie trzeba by było ich spytać, jak się czuli na Narodowym.

Wygląda na to, że dobrze.

Myślę, że nie chcieliby więcej grać na stadionie piłkarskim. To tak, jakby nas zaproszono do gry w hali. Ale widowisko było wspaniałe, a dla kibiców to było święto. Choć zawodnicy pewnie czuli ogromną presję.

Was Stadion Narodowy już przestał paraliżować?

Nie paraliżuje. Chodzi raczej o to, że na Stadionie Narodowym zawsze rozgrywane są najważniejsze mecze.

Jeden z nich przed wami. W październiku gracie tam z Niemcami, mistrzami świata, o udział w Euro 2016.

Zawsze przed polskimi kibicami się fajnie gra. Jeśli jeszcze doping trwa przez całe spotkanie, angażuje się w niego cały stadion – to działa mobilizująco.

To kiedy będzie sukces? Taki jak ten siatkarski.

Miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Ale hala jest w każdej wsi, a boiska niekoniecznie. To jest ta wielka różnica.

A gdyby siatkarze doszli do finału, wpadłbyś na mecz?

Gdybym miał wolne, na pewno tak. Ale znając własny terminarz, nawet jeśli zagrają w finale, ciężko będzie mi kibicować im na trybunach. �

Więcej możesz przeczytać w 37/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.