Jak państwo pokazuje nam środkowy palec

Jak państwo pokazuje nam środkowy palec

Dodano:   /  Zmieniono: 

Ta historia nie powinna się zdarzyć. W Polsce, kraju na dorobku, pracujących ponad siły rodaków odrabiających zaległości po PRL, na ciepłą emeryturkę odchodzi sobie w wieku 42 lat rzecznik policji pan Mariusz Sokołowski. Powtórzmy raz jeszcze – człowiek urodzony w 1973 r. Na tym nie koniec. Pan Sokołowski mówi, że „po 23 latach służby i 12 latach w roli rzecznika, która jest pracą na siedem dni w tygodniu, chcę odpocząć od tego rodzaju zawodu”. Pan Mariusz chce odpocząć. I odpocznie, a jakże. Tyle że za nasze pieniądze.

Ile nas to będzie kosztować? Gdy wrzuciłem na Twittera tę informację, odezwał się ceniony przeze mnie internauta @wad_emecum. Napisał: „złośliwy GUS twierdzi, że posiedzi na tej emeryturze 33 lata, ale pewnie będzie to raczej 45 lat, bo praca go zapewnie nie zniszczyła”. Mamy pierwszy element równania, czyli przez ile pan Mariusz będzie żył na koszt podatników. Element nr 2 – wysokość świadczenia. @wad_emecum twierdzi, że będzie to ok. 5 tys. zł miesięcznie, które będzie „pobierał przez ponad połowę życia”. I wylicza: „przy założeniu 45 lat pobierania i (tylko) 1 proc. REALNEJ rocznej waloryzacji, wychodzi 3,39 mln PLN (ceny tegoroczne)”. Pan Mariusz ubił, na nasz koszt, interes życia. Pracował, o przepraszam, służył (choć za biurkiem) w policji 23 lata, za co dostanie ponad 3 mln zł.

Sprawa ta – i słusznie – wzbudza ogromne kontrowersje. Kilka komentarzy z Twittera. Zbyszek630422 pisze: „Ciekawe, gdzie się pojawi, jak już sobie odpocznie... ZUS, NIK czy jaka inna instytucja ?! ;)”. @StZerko dodaje: „Tak jak się nie zgadzam na ogół z red. Marczukiem, to tu i mnie krew zalewa. Emerytury mundurowe to jeden wlk skandal”.

Tak dokładnie jest. Tym bardziej że mundurowi, którzy mogą odchodzić na emeryturę po 15 latach służby (z wyjątkiem tych, którzy wstąpili do niej od 2013 r.), mogą dorabiać do woli, bez utraty świadczenia. Może ono być obniżone maks. o 25 proc. Są i tutaj ponad prawem. W ZUS, gdy emeryt dorobi więcej niż 130 proc. pensji (jeśli nie ma ukończonych pełnych lat), w ogóle nie dostaje świadczenia.

Jak wytłumaczyć tego rodzaju możliwości pracującym Polakom, którzy muszą zaharowywać się po to, by związać koniec z końcem? Przypomnijmy, że rodacy pracują niemal najdłużej na świecie – blisko 2 tys. godzin w roku. Jak można zrozumieć to, że państwo stwarza tego rodzaju możliwości? To doprawdy niewytłumaczalne. To właśnie m.in. dlatego Polacy muszą pracować tak ciężko i oddawać państwu 40 proc. tego, co zarobią. Muszą utrzymać bowiem panów Mariuszów. A także agentów Tomków. Przypomnijmy, że poseł Kaczmarek, mając niespełna 40 lat, jako jedyny parlamentarzysta wpisał jako swój zawód „emeryt”. Na jego usprawiedliwienie może przemawiać to, że ze służby został wyrzucony, ale także w tym wypadku trudno zrozumieć, że państwo stwarza takie możliwości.

Na koniec anegdotka. Pisałem ten tekst w czwartek, w Boże Ciało, siedząc w pracy – podobnie jak wielu moich kolegów dziennikarzy, pracujemy w święta. Próbowałem skontaktować się z panem Mariuszem za pośrednictwem zespołu prasowego KGP, chcąc zadać mu pytania: czy nie wstydzi się brać pieniądze od podatników oraz ile wyniesie jego emerytura. Mówi wszak, że „pracuje siedem dni w tygodniu”, a na stronie komendy, że „zespół prasowy pracuje w niedzielę i święta od 9.00 do 13.00”. Dzwoniłem cztery razy – w godzinach od 11.06 do 12.09 pod wskazany numer telefonu. Głucha cisza.

„Nie, naprawdę brakuje słów, żeby to skomentować: absurd?, hucpa?, granda?, rozbój?, chamstwo?, pokazał «dumnie» środkowy palec” – komentuje tę sprawę wspomniany już @wad_emecum. To chyba najlepsza puenta do tej sytuacji. ■

Więcej możesz przeczytać w 24/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.