Szczere wyznanie mistrza KSW Mameda Chalidowa. „Miałem depresję i ataki paniki”

Szczere wyznanie mistrza KSW Mameda Chalidowa. „Miałem depresję i ataki paniki”

Mamed Chalidow
Mamed ChalidowŹródło:Newspix.pl / Marcin Szymczyk
– Żona już wcześniej podejrzewała, że coś złego może się dziać. Sugerowała, że muszę uspokoić głowę, wyciszyć się. Wiedziała, co to może być. Poza tym moja teściowa przepracowała ponad 35 lat w szpitalu psychiatrycznym. Była pielęgniarką i niejedno tam widziała. Nawet żartuję sobie, że ona po moich oczach poznała, że mam depresję – wyznał w rozmowie z „Wprost” Mamed Chalidow.

Najbardziej popularny w Polsce zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA), którego właśnie można oglądać na ekranach kin w filmie „Underdog”, dwa miesiące temu, po przegranym rewanżowym pojedynku z Tomaszem Narkunem, postanowił zakończyć sportową karierę. Jednym z powodów jego decyzji były problemy zdrowotne. W rozmowie z „Wprost” Chalidow przyznaje, że przez lata zdawał sobie sprawę z tego, że ma nerwicę.

– Od czasu do czasu, raz na pół roku, raz na rok, miałem atak paniki. Trwało to ok. pół godziny i przechodziło – powiedział. Jednak w 2015 roku, gdy w czasie przygotowań do walki doznał kontuzji kręgosłupa i musiał się poddać operacji, uzmysłowił sobie, że jego sportowa kariera jest zagrożona. – Dla czynnego sportowca konieczność przerwania treningów, widmo końca kariery z powodu kontuzji, okazało się ogromnym obciążeniem psychicznym. Zbyt dużym – wyjaśnił. Dodał, że „nawet w czasie rehabilitacji, którą po operacji przechodził, wątpił, że uda mu się wrócić do sportu”. – Któregoś dnia po prostu fatalnie się poczułem. I już tak zostało. Z dnia na dzień, w zasadzie w ciągu sekundy coś się przełączyło i świat zmienił swoje oblicze – wyznał.

„Samobójstwo to prosta droga po potępienie”

Mistrz KSW nie obwinia jednak sportu o swoją depresję. – W stresie żyłem przez wiele lat. Najpierw dzieciństwo i wojna w Czeczenii, potem przyjazd do Polski, zostawienie tam rodziny, całkowita zmiana otoczenia. Choć skończyłem studia, musiałem się zająć sportem, zmienić nastawienie. Potem doszły walki. Ten cały stres i strach. W słabszym momencie, po operacji, w końcu to wszystko mnie złamało – stwierdził. Chalidow przyznał że choroba była mu „potrzebna”, bo dzięki nie nabrał dystansu. – Zmieniły mi się priorytety. Nie przejmuję się bzdurami. Liczy się zdrowie, rodzina, a dopiero później inne rzeczy – zauważył.

Zapytany o to, czy miewa myśli samobójcze, odpowiedział, że „jest muzułmaninem i dla niego samobójstwo to prosta droga po potępienie”. Nie myślałem o tym, żeby coś sobie zrobić właśnie z powodów religijnych. Wolę się męczyć, i w męczarniach umrzeć, niż odebrać sobie życie. Ale brak chęci do życia jest normalny w tym stanie. Takie myślenie o beznadziei. O tym, że wolałbym, by mnie nie było, skoro moje życie ma już tylko tak wyglądać.

W rozmowie z „Wprost” sportowiec powiedział też o tym, jak jego synowie reagują, gdy on zaczyna źle się czuć i jak na depresję zareagowali jego bliscy w Czeczenii.

Cały wywiad opublikowany jest w 5/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Źródło: WPROST.pl