Czy warto ogłosić upadłość? „To może być strzał w kolano!”

Czy warto ogłosić upadłość? „To może być strzał w kolano!”

Porównywanie wyników finansowych
Porównywanie wyników finansowych Źródło: Fotolia / DragonImages
Lansowanie w mediach hasła „upadłość konsumencka dla każdego” jest bardzo niebezpieczne. Bo to niemal identycznie, jakbyśmy takimi słowy zachęcali do wizyt u stomatologa: błyskawicznie wyrwiemy ci każdy bolący ząb!

Bardzo dużo złego w materii czynią słabo znający temat dziennikarze, którzy w opisany wyżej sposób piszą o upadłości konsumenckiej. W ostatnim okresie właśnie do takiej wypowiedzi autorstwa jednego z redaktorów „Rzeczpospolitej” napisałem polemikę pt. „Upadłość konsumencka to nie pluszowy miś”. Tekst ten ukazał się na portalu rp.pl 12 października b.r.

Jednak najwięcej zła w popularyzacji upadłości konsumenckiej, jako leku na całe zło, czynią tzw. jednoproduktowe kancelarie, które mają dla zadłużonych wyłącznie tę formę pomocy w swojej ofercie. W dzisiejszym odcinku Poradnika omówię sytuacje, kiedy upadłość konsumencka jest złym, lub nawet katastrofalnym rozwiązaniem dla zadłużonej osoby.

Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Dłużniku, uważaj na te kancelarie!

Na początek zgoła oczywiste stwierdzenie, które będzie punktem wyjścia do przedmiotowej dyskusji:

Nie długami się płaci rachunki!

Nie rozumiesz jeszcze o co mi chodzi? To wyjaśnię: twój standard życia zależy wyłącznie od osiąganych dochodów czy też posiadanego majątku. Mówisz, że to oczywiste? To dobrze, łatwiej zrozumiesz argumentację, którą przedstawię w kolejnych akapitach.

Jak więc odbywać się powinna fachowa analiza zasadności wejścia w upadłość konsumencką? Oto pytania, jakie ja zadaję moim klientom, mowa o tych nadmiernie zadłużonych:

  • Wykaz zobowiązań
  • Informacje, które długi są zabezpieczone (np. nieruchomością, czy poręczeniem)
  • Posiadany majątek
  • Obecna sytuacja finansowa (pod kątem osiąganych dochodów)
  • Przyczyny wpadnięcia w niedostatek
  • Sytuacja rodzinna

„Klasyczne” – niestety – podejście kancelarii prawnych do upadłości konsumenckiej, to koncentracja tylko na zobowiązaniach. Mowa o sytuacji, kiedy dana osoba nie jest w stanie spłacać swoich długów. Mnie zaś interesuje, jak pomoc zadłużonemu, aby mógł wieść godne życie.

Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Dlaczego bank odmawia ci restrukturyzacji?

Co zatem może spotkać daną osobę, która za wszelką cenę będzie chciała pozbyć się długów, nie bacząc na konsekwencje wejścia w upadłość? Oto najważniejsze zagrożenia:

  1. Utrata posiadanego majątku, bowiem tenże wejdzie do masy upadłości
  2. Wielki „hamulec” do aktywnego działania, dotyczy to głównie byłych lub obecnych przedsiębiorców, którzy poprzez upadłość chcą się pozbyć długów.
  3. Utrata reputacji w najbliższym otoczeniu: w rodzinie oraz w środowisku zawodowym – być upadłym to nie brzmi dumnie
  4. Znaczące pogorszenie się stanu psychicznego zadłużonego po wejściu w upadłość konsumencką – m.in. z powodu grillowania i poniżania takiej osoby przez grono: wierzyciele + syndyk + bezduszny sąd.

Wiedząc już, jakie są zagrożenia, możemy jasno określić, kiedy upadłość konsumencka będzie rozwiązaniem absolutnie niewskazanym. Pomimo posiadanych długów, czasem nawet ogromnych, przez daną osobę.

Nie upadaj, jeśli posiadasz majątek!

Najczęściej mowa tu o nieruchomości, w której mieszka zadłużony wraz z rodziną. Są tu oczywiście wyjątki, nie można w każdej sytuacji ocenić, że wejście w upadłość z majątkiem jest złym rozwiązaniem. Przykładem osoby, której niemal zawsze odradzam upadłość konsumencką jest frankowicz, posiadający mieszkanie (dom), także w sytuacji kiedy jest ta nieruchomość mniej warta od długu. Jedną z takich spraw opisałem tutaj:

Czytaj też:
Rekordowa wygrana frankowiczów. Sąd oddalił pozew Getin Noble Banku na ponad 5 mln zł!

Przedsiębiorco: strzeż się upadłości jak ognia!

Bardzo dużo moich klientów to przedsiębiorcy lub byli przedsiębiorcy. Sam jestem przedsiębiorcą i to już ponad 25 lat. Każdy, kto choć raz próbował prowadzić własny biznes, wie dobrze, że przedsiębiorca ma nieklawe życie. Bardzo łatwo się potknąć, wpaść w długi, a potem w nich ugrzęznąć po uszy. Dość często, jak trafia do mnie taka osoba, jest zwykle zmaltretowana psychicznie i chce tylko jednego: uwolnijcie mnie od długów! Zaraz, zaraz, drogi przedsiębiorco – mówię wtedy – a z czego będziesz żył? I wtedy nasza rozmowa przechodzi na inne tory: jak ma owa osoba radzić sobie z dochodami. Czyli na początek musimy zająć się konstrukcją, a nie destrukcją. A jeśli z osiąganych dochodów nie da się spłacać rat kredytów – pewnie zapytacie – co wtedy? To proste jak drut: to ich nie spłacaj! Oto jedna z moich publikacji na ten temat, z hasłem przewodnim: „długi nie bolą”.

Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Jak uwolnić się od długów

Wejście w upadłość konsumencką oznacza konieczność zamknięcia firmy. Także: utratę całego majątku, w tym ruchomości związanych z prowadzonym biznesem. Te dobra sprzeda syndyk w ramach postępowania. W konsekwencji upadły eks-przedsiębiorca zostanie wyłączony na dobre na ładnych parę lat z aktywności zawodowej. Czujecie to? Nie mam niby długów, ale nie mam także środków nawet na utrzymanie. A więc trochę słabo.

No i jeszcze jeden bardzo ważny szczegół: w obecnie obowiązującej procedurze upadłość konsumencka wcale nie gwarantuje oddłużenia! Temat upadłości konsumenckiej byłych przedsiębiorców omówię szerzej w następnym odcinku poradnika.

Przygotuj się psychicznie na wejście w upadłość konsumencką

Pobieżna wiedza na temat niezbyt kolorowego życia upadłego konsumenta może prowadzić do błędnych wniosków. To jest, że po upadłości czeka mnie wyzwolenie. Okazuje się, że jest zwykle inaczej. Zamiast uczucia ulgi czujemy upokorzenie, czasem nawet upodlenie.

Problem jest głównie w tym, czy zostałeś odpowiednio przygotowany przez twojego doradcę od upadłości konsumenckiej? Czy znasz również czarne strony skutków wejścia w upadłość? Z mojego doświadczenia wynika, że w 90 proc. świeżo upieczony upadły kompletnie nie ma wiedzy, co go zaraz spotka.

Dlaczego tak się dzieje? Bo zwykle twój doradca od upadłości jest typowym sprzedawcą, którego interesujesz jako źródło dochodu. Jak sprawę załatwi i dostaniesz upragnioną upadłość, ten człowiek już szuka innych zadłużonych, tj. kolejnych klientów. I nie za bardzo się przejmuje tym, jak ci się podoba życie w upadłości.

Czytaj też:
Kancelarie prawne biją się o tych klientów. Chodzi o gigantyczne długi

Aby uniknąć błędnej decyzji odnośnie tej formy oddłużenia, istnieją trzy konkretne działania, które powinny mieć miejsce (ale prawie nigdy się to nie zdarza) przy ewentualnej kwalifikacji danej osoby do wejścia w upadłość:

  • Pełna informacja, co daną osobę czeka, kiedy uzyska już status upadłego, wskazując również czarną stronę bycia w upadłości
  • Gwarancja fachowej opieki także po skutecznym ogłoszeniu upadłości,
  • Odłożenie w czasie (określonym lub bliżej nieokreślonym) momentu złożenia wniosku o upadłość konsumencką.

Uczciwa, pełna analiza konkretnego przypadku danej osoby, niemal zawsze wskaże, czy warto oddłużać się przez upadłość konsumencką. A także: kiedy należy to zrobić i jak się wcześniej do tej „akcji” przygotować.

W następnej części poradnika rozwinę temat zadłużonych przedsiębiorców. Zagadnienie to jest wybitnie aktualne obecnie, kiedy to masa biznesów wysypała się z powodu lockdownu i covidowych ograniczeń. Często kompletnie bezsensownych. Odcinek ten ukaże się pod tytułem:

Przedsiębiorco, nie upadaj!

Czytaj też:
Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Kiedy nie powinieneś spłacać kredytów


Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się m.in. w antywindykacji, pomocy frankowiczom oraz zadłużonym przedsiębiorcom, a także w upadłości konsumenckiej. Wiceprzewodniczący Zespołu Roboczego ds. Upadłości i restrukturyzacji, działającego w ramach Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”.

Artykuł został opublikowany w 39/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.