Tak mogą wyglądać przedwyborcze prowokacje Rosji. Szef BBN dla „Wprost” o różnych scenariuszach

Tak mogą wyglądać przedwyborcze prowokacje Rosji. Szef BBN dla „Wprost” o różnych scenariuszach

Jacek Siewiera
Jacek Siewiera Źródło:PAP / Paweł Supernak
Dlaczego słowa Mateusza Morawieckiego na temat Grupy Wagnera nie są na wyrost? Co jest błędem w podejściu do wojowników Prigożyna? Czy powinniśmy spodziewać się prowokacji przed wyborami? O tym i wielu innych tematach Joanna Miziołek rozmawiała z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jackiem Siewierą. Zapraszamy.

Oglądanie programu i czytanie całości treści w dniu premiery nowych odcinków dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników korzystających z „WPROST PREMIUM”.

Zapraszamy do oglądania odcinka w ramach promocji:

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w sobotę 29 lipca, że ponad 100 najemników grupy Wagnera przesunęło się w kierunku Przesmyku Suwalskiego. – Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą się też starali przeniknąć do Polski udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyko – przekazał. Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego stwierdził w programie „Mówiąc Wprost”, że słowa premiera nie są na wyrost.

– Lokalizacja wagnerowców w pobliżu Przesmyku Suwalskiego jest obliczona na to, by budować efekt zastraszania i pobudzania lęku. To jest koncepcja stworzona na Kremlu. Słowa premiera Morawieckiego nie wychodzą poza granicę uzasadnionego argumentowania, nie są na wyrost. Rzeczywiście jest tak, że grupa nawet 100 lub 200 ludzi ostrzelanych, mających doświadczenie bojowe, determinację i luźne normy moralne, w pobliżu Przesmyku Suwalskiego stanowi ryzyko. Nie powinniśmy jednak iść w stronę budowania lęku w społeczeństwie – powiedział Siewiera.