Ostatnie starcia Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim wyglądają wyjątkowo pokracznie. Politycy biją się jak młody adept sztuki Aikido (premier) z rozszalałym wrestlerem Hulkiem Hoganem (szef PiS).
Telewizje nadają te pojedynki na żywo w najlepszym czasie oglądalności, a politycy troszczą się o to, by nie wypaść z rankingu i nie oddać pasa mistrza wszechwag w swojej dyscyplinie. Problem polega na tym, że sztuki walki, które sobie dobrali, są różne. W efekcie każdy z panów konkuruje sam z sobą.
I tak, Donald Tusk pręży się jako mistrz politycznego aikido. Sport ten zakłada wykorzystywanie siły przeciwnika przeciwko niemu samemu. Tę umiejętność premier opanował do perfekcji. Każdy nawet najlepiej przygotowany atak marketingowy czy polityczny Prawa i Sprawiedliwości umacnia tylko jego pozycję. Spoty PiS-u „By żyło się lepiej, kolegom", które miały pokazać PO, jako partię skorumpowanych, dzięki szybkiej decyzji sądów stały się okazją do zaatakowania opozycji jako partii kłamczuchów. Co więcej - uzasadnienie sądu zdjęło też odpowiedzialności za sytuację w Polsce z rządu i zaniosło ją na barki Brukselii. Słowem, pełen sukces. Premierowska metoda walk dość korzystnie prezentuje się na tle, którego dostarcza platformie Prawo i Sprawiedliwość. Tu nikt nie bawi się w subtelności czy tłumaczenia, ale wali na odlew – wypominając korupcję, współpracę z postkomunistami czy uleganie podszeptom z Brukselii.
Czytaj też Terlikowskiego z blogu
Więcej o sztukach walki politycznej w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
I tak, Donald Tusk pręży się jako mistrz politycznego aikido. Sport ten zakłada wykorzystywanie siły przeciwnika przeciwko niemu samemu. Tę umiejętność premier opanował do perfekcji. Każdy nawet najlepiej przygotowany atak marketingowy czy polityczny Prawa i Sprawiedliwości umacnia tylko jego pozycję. Spoty PiS-u „By żyło się lepiej, kolegom", które miały pokazać PO, jako partię skorumpowanych, dzięki szybkiej decyzji sądów stały się okazją do zaatakowania opozycji jako partii kłamczuchów. Co więcej - uzasadnienie sądu zdjęło też odpowiedzialności za sytuację w Polsce z rządu i zaniosło ją na barki Brukselii. Słowem, pełen sukces. Premierowska metoda walk dość korzystnie prezentuje się na tle, którego dostarcza platformie Prawo i Sprawiedliwość. Tu nikt nie bawi się w subtelności czy tłumaczenia, ale wali na odlew – wypominając korupcję, współpracę z postkomunistami czy uleganie podszeptom z Brukselii.
Czytaj też Terlikowskiego z blogu
Więcej o sztukach walki politycznej w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
