Stanie przed Trybunałem?

Stanie przed Trybunałem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST
Z tego, że Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że byłym funkcjonariuszom służby bezpieczeństwa emerytury się nie należą, trzeba się cieszyć, bo po 20 latach udało się wymierzyć sprawiedliwość. Źle jednak, że uznanie iż odebranie emerytur członkom WRON jest niekonstytucyjne sprawia wrażenie, że gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu znowu się udało uniknąć odpowiedzialności - mówi nam były europoseł PiS, historyk prof. Wojciech Roszkowski. Podobnego zdania jest poseł PO Antoni Mężydło, który proponuje, by teraz pociągnąć gen. Jaruzelskiego do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
Prof. Roszkowski w rozmowie z Wprost24 podkreśla, że to, iż byli esbecy pobierali uprzywilejowane emerytury przez 20 lat wolnej Polski było skandalem i dlatego wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy deubekizacyjnej przyjął z zadowoleniem. Z jednym wyjątkiem. – Na początku byłem oburzony faktem, że członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego z gen. Jaruzelskim na czele wyłączono spod tej ustawy. W pierwszym odruchu pomyślałem, że generałowi znowu się upiekło – opowiada prof. Roszkowski. Od razu zauważa jednak, że na przeszkodzie stanęły tu sprawy proceduralne.

– Do 1981 roku wchodzący w skład WRON oficerowie byli po prostu żołnierzami i nie mogą podlegać pod ustawę dotyczącą służb podległych MSW. Może więc powinno się odebrać im tę część emerytury, którą „wypracowali" już jako członkowie WRON, która bez wątpienia była organizacją nielegalną – zastanawia się znany polski historyk.

Z wyroku zadowolony jest też poseł PO Antoni Mężydło. Choć i on czuje niedosyt w związku z uznaniem za niekonstytucyjne przepisów dotyczących WRON. – Sprawiedliwość nakazywałaby, aby byłym esbekom zmniejszyć emerytury jeszcze bardziej, ale najważniejsze jest symboliczne znaczenie tej ustawy – podkreśla Mężydło. Jeśli chodzi o członków WRON poseł PO proponuje procedurę sądową. Dodaje, że być może należałoby Wojciecha Jaruzelskiego postawić za okres działania WRON przed Trybunałem Stanu. – Formalnie to był nielegalny związek zbrojny – zauważa Mężydło. – Decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego podejmowali nielegalnie, jako grupa wojskowych – dodaje.

Kurski: jaki Trybunał taki wyrok

Znacznie ostrzej o wyroku TK wypowiada się PiS. Jacek Kurski z przekąsem stwierdza, że jest zadowolony z wyroku, bo po Trybunale nie spodziewał się niczego dobrego. - Trybunał zepsuł już lustrację – przypomina. – Kwestia pozostawienia wysokich emerytur członkom WRON jest skandaliczna – dodaje. Z kolei rzecznik klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zapowiada, że PiS rozważy przygotowanie nowej ustawy, aby sprawiedliwość dosięgła również członków WRON. Na razie nie potrafi jednak określić kiedy taka ustawa trafiłaby do parlamentu. – Nie godzimy się na taki kompromis. Junta wojskowa, która przejęła władzę w 1981 roku jest odpowiedzialna za to, że kraj opuściły miliony Polaków, a ci którzy zostali, nie mogli się rozwijać. Teraz muszą za to odpowiedzieć – podkreśla Błaszczak.

SLD: sprawiedliwość znajdziemy w Strasburgu

Zupełnie inne zarzuty wobec decyzji TK ma SLD. Zdaniem eurodeputowanej Joanny Senyszyn nikt nie zwraca uwagi na to, że wobec pracowników SB zastosowano odpowiedzialność zbiorową co, jej zdaniem, jest skandalem. - Najwyraźniej większość sędziów TK nie zna polskiej konstytucji, skoro uważają, że dopuszcza ona odpowiedzialność zbiorową i represjonowanie arbitralnie wybranych grup obywateli - irytuje się posłanka. - Chodzi o około 40 tys. pracowników, w tym wszystkim podlegających Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, np. lekarzy, pielęgniarki, sekretarki, sprzątaczki. Także tych funkcjonariuszy, którzy po 1990 r. zostali pozytywnie zweryfikowani i których zapewniano w imieniu polskiego państwa, że nie będą podlegali żadnym restrykcjom. Teraz będą dostawać emerytury niższe niż mordercy ks. Popiełuszki, którym emerytury zmniejszono zgodnie z prawem. Wstyd mi, że Trybunał skompromitował III RP – dodaje.

- Ta ustawa narusza kilka podstawowych zasad polskiej konstytucji. Jeśli komuś obniża się czterokrotnie emeryturę to jest to dotkliwa represja, kara, a kary powinny być wymierzane indywidualnie – zgadza się ze swoją klubową koleżanką Janusz Zemke. Zapewnia również, że lewica nie złoży broni. – Będziemy radzili osobom dotkniętym tą ustawą, by występowały najpierw do sądów krajowych, a potem do Strasburga. Strasburg jako instancję odwoławczą wskazuje również Senyszyn. - W analogicznej sprawie uznał, że można obliczać emerytury byłych funkcjonariuszy na zasadach ogólnych, ale nie represyjnych. W Polsce oznacza to, że można stosować przelicznik 1,3, zamiast przelicznika 2,6, ale niedopuszczalny jest przelicznik 0,7 - przyjęty w ustawie, którą TK bezpodstawnie uznał za konstytucyjną - twierdzi eurodeputowana.