Sojusz żałuje prawyborów

Sojusz żałuje prawyborów

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST
Prawybory w PO okazały się wielkim hitem. Platforma niepodzielnie króluje w mediach, odsuwając na dalszy plan kandydatów pozostałych partii. Teraz ich liderzy mogą tylko żałować, że sami nie wprowadzili tego nowatorskiego, jak na polskie realia, rozwiązania. Okazuje się, że najbliżej zorganizowania prawyborów było SLD.
- W czerwcu ubiegłego roku wielokrotnie podnosiłem, że prawybory byłyby najlepszym sposobem wyłonienia naszego kandydata. Nie doszło do tego i reprezentuje nas Jerzy Szmajdziński – mówi Ryszard Kalisz. Poseł SLD uważa, że prawybory to "bardzo dobry pomysł", bo "ożywiają partię", doprowadzając do wzrostu aktywności jej członków.
Podobnie uważa Bartosz Arłukowicz. - Ja także byłem zwolennikiem prawyborów. Ale odbyła się dyskusja wewnątrz partii i przeprowadziliśmy rzetelną dyskusję na temat tego, kto ma reprezentować lewicę w wyborach prezydenckich - podkreślił poseł.

Ich nastroje studzi prof. Kazimierz Kik. Politolog uważa, że niezadowolenie niektórych członków SLD z braku prawyborów w partii są zupełnie nieracjonalne. - Idea przeprowadzenia prawyborów w każdej innej partii niż PO byłaby ideą pozbawioną sensu – mówi. - W szczególności prawybory w SLD byłyby pomysłem chybionym, ponieważ taka rozgrywka w tak marginalnej partii byłaby niezauważona przez media, a prawybory mają głównie medialny sens. Ponadto SLD nie mogło zdecydować się na prawybory, ponieważ ujawniłyby one wewnętrzne podziały w Sojuszu – takich podziałów nie ma w PO, więc może sobie ona na to pozwolić.

Politolog uważa, że podstawowym problemem Sojuszu jest brak wyrazistego kandydata. - Nie ma znaczenia, czy byłby to Szmajdziński, Napieralski czy Olejniczak. To, kto będzie kandydatem lewicy nie ma realnego znaczenia – partia jest w stanie agonalnym.

 
Z kolei dr Rafał Chwedoruk uważa, że rozżalenie z powodu braku prawyborów w SLD może wynikać z faktu, że Jerzy Szmajdziński nie poczynił w trakcie kampanii większego postępu. - Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet gdyby w SLD odbyły się prawybory, to i tak wygrałby Szmajdziński – mówi. Również on uważa, że nie ma większego znaczenia, kogo wystawi SLD. - Nawet inny kandydat niczego by nie zmienił – siedmioprocentowe poparcie to moim zdaniem kres możliwości SLD.

Czy więc ktoś może jeszcze zorganizować prawybory? – PSL – ryzykuje prof. Wawrzyniec Konarski. – Tylko oni nie postawili kropki nad i - zauważa. Co na to ludowcy? - PSL ma jutro swoją radę naczelną. Gremium podejmie decyzje o tym, kto i ewentualnie w jakiej formie zostanie kandydatem na prezydenta – mówi nam poseł Franciszek Stefaniuk. Wątpi jednak, by doszło do organizacji prawyborów. Według  niego, "prawybory to typowa kampania, nawet jeszcze bardziej stronnicza dla poszczególnych kandydatów".

W PiS nikt nie zaprząta sobie głowy takimi pomysłami. Europoseł Tadeusz Cymański, pytany przez Wprost 24 o to, czy doszłoby do prawyborów, gdyby okazało się, że Lech Kaczyński wycofa się z ubiegania o reelekcję mówi: „wtedy będzie u nas pytanie i myślę, że gdyby zrezygnował, to my wystawimy innego, dobrego kandydata". Ale, jak zaznacza, "to jest temat, który może powstać wtedy, gdyby prezydent zrezygnował".