Prawdziwe historie zmyślone

Prawdziwe historie zmyślone

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Przepis na wydawniczy sukces jest prosty: kilkanaście opowieści o miłości, zdradzie, nieszczęściu, chorobie i seksie pod hasłem „z życia wzięte”. Pisma z kategorii true stories to hit rynku prasy. Z prawdą mają jednak niewiele wspólnego.
Oficjalna wersja, ta dla czytelniczek, brzmi tak: wszystkie barwne opowieści przysyłają do redakcji zwykli ludzie. Do publicznych zwierzeń zachęca ich niewielkie honorarium, od 150 do 250 złotych, i obietnica anonimowości. – Dostajemy tak dużo historii, że możemy w nich przebierać. Często ludzie sami dzwonią do redakcji i proszą, aby  wysłuchać ich sekretów. My je potem tylko redagujemy i artykuł gotowy –  zapewnia Małgorzata Janicka-Gruca, redaktor naczelna  magazynu „Moje Zwierzenia" należącego do wydawnictwa Burda.

Doskonale sprzedaje się seks. „Uwiodłam męża siostry i wciąż się tego wstydzę", „Pomogłam żonie mojego kochanka pokonać chorobę", „Łączy nas dzika namiętność, chociaż on jest narzeczonym przyjaciółki" – kuszą tytułami okładki magazynów, obiecując spragnionym wzruszeń czytelniczkom dramatyczne historie. Po prostu z życia wzięte.

Jaka jest prawda? Przeczytasz więcej w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost".