Czubaszek: aborcja? Lepsze to, niż wyrzucić dziecko na śmietnik

Czubaszek: aborcja? Lepsze to, niż wyrzucić dziecko na śmietnik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Maria Czubaszek, fot. Rafał Siderski dla Wprost
Znowu ludzie będą gadali, że Czubaszek odwaliło. Najpierw mówiła głośno o swoich aborcjach, a teraz bez wstydu opowiada o operacji plastycznej! A Maria Czubaszek dziwi się temu zdziwieniu i nie może zrozumieć, dlaczego w Polsce nikt nie przyznaje się do rzeczy, które robią wszyscy.
Warszawa ledwo oddychała z gorąca, ale nie było mowy, żebyśmy usiedli przy stoliku w środku. Wiadomo, w środku jest źle, bo nie można palić. Nawet błogosławiona klimatyzacja nie robi na Marii Czubaszek żadnego wrażenia. – Bo ja, proszę pana, kiedy nie mogę palić, to zamiast myśleć o tym co mówię, myślę tylko o tym, żeby zapalić i potem wychodzą z tego straszne głupoty – żartuje Maria Czubaszek. Siadamy więc w ogródku mokotowskiej kawiarni. Mamy popielniczkę i ciężkie powietrze, ale duży parasol daje przynajmniej cień. Chociaż słońce tu nie dociera Maria Czubaszek nawet na chwilę nie zdejmuje okularów słonecznych. - Lekarz mi zabronił. Muszę je nosić bez przerwy. Nawet w pomieszczeniach – tłumaczy. Gdy pytam, czy ludzie się nie dziwią, że ona tak cały czas w tych okularach, jest jakbym nacisnął przycisk „play”. Zaczyna się potok słów. - Dziwią się. W Polsce ludzie w ogóle się często dziwią różnym rzeczom, mojej operacji plastycznej też się będą dziwić. Cały czas słyszę pytanie, co się pani z oczami stało? Dobrze, że aborcji nie widać, bo po tamtej aferze pewnie też by mnie ciągle pytali, chociaż to się działo w czasach prehistorycznych - mówi. 

Chwilę po operacji powiek Maria Czubaszek  miała nagranie do „Szkła kontaktowego”, a że, jak mówi, to nie jest program, który nadaje się do opowiadania o takim zabiegu, to razem z prowadzącym Grzegorzem Markowskm wymyślali różne przyczyny, dla których pani Maria ma te okulary. Markowski znalazł fragment z „Misia Uszatka”, w którym miś tłumaczy, że wkłada ciemne okulary, bo kiedy je potem zdejmuje, widzi świat inaczej, Czubaszek powiedziała, że to dlatego, że nie chce świecić oczami za niektórych polityków. - Ale i tak najlepszy był widz, który wysłał sms z pytaniem, czy Czubaszek chce ogłosić Stan Wojenny, bo wygląda jak generał Jaruzelski w grudniu’ 81. – śmieje się pani Maria.
Ona zawsze była zupełnie inna niż większość znanych ludzi. Szła pod prąd, dziwiła się rzeczom, które inni przyjmowali za oczywistość, a w ogóle nie przejmowała się tym, co elektryzowało większość. Nigdy nie ukrywała, że nie lubi dzieci („ Mnie dzieci w ogóle nie wzruszają, bo każdy był dzieckiem. Hitler, Stalin i Kadafii też byli dziećmi”) ani, że nałogowo pali papierosy („Młodość musi się wyszumieć, a starość musi się wypalić”). Nie żeby lubiła epatować swoimi poglądami. Ale jeśli ktoś ją o nie pyta, to po prostu szczerze odpowiada. – Mam taki dziwny zwyczaj, że mówię prawdę. Nie widzę powodów, żeby kłamać. Nie jestem przecież politykiem. – obrusza się.

Czytaj więcej o Marii Czubaszek w artykule Bartosza Janiszewskiego "Okulary wolności" w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"