Rogalska: Wyzwolone Polki

Rogalska: Wyzwolone Polki

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Polki już się nie boją mówić o seksie. Jednak czy nowy model wyzwolenia seksualnego oznacza, że lepiej rozumiemy nasze potrzeby? A może kobiety padły ofiarą marketingowego chwytu, a seks jest kolejnym produktem?
- "To co, idziemy do mnie czy do ciebie?" – tak pytają mnie świeżo napotkane kobiety po zaledwie kilkunastu minutach niezobowiązującej rozmowy przy drinku. Takie są teraz kobiety! – opowiada mi wstrząśnięty i zmieszany przyjaciel (43 lata) po weekendzie spędzonym w Krakowie.

Zaintrygowana zwierzeniami kolegi artysty spytałam mężczyznę z innej grupy zawodowej o to, czy kobiety w Polsce są wyzwolone. Dowiedziałam się od Tomasza, 33-letniego informatyka, że absolutnie tak. Głównie dzięki internetowi dającemu dostęp do ogromnej liczby facetów, przed którymi nie trzeba się mizdrzyć w barze i żeby ich poznać, nie trzeba wychodzić z domu. I co ważne, Tomasz nie sypiał z kobietami, które on wybierał, tylko z tymi, które wybierały jego. W internecie były od niego aktywniejsze i szybsze. Dlaczego tak się dzieje?

– Pierwsza bariera jest tutaj banalnie prosta do pokonania – wyjaśnia mój rozmówca. – Oglądają nasze zdjęcia i wybierają, kogo chcą: grubego, chudego, blondyna, bruneta, łysego czy okularnika... Nie muszą się silić na inteligentny small talk, po prostu klikają "tak, jestem zainteresowana". Potem krótka, swobodna wymiana zdań w necie i przechodzimy do czynów. Umawiamy się na spotkanie i idziemy do łóżka.

– Już na pierwszej randce? – pytam, próbując ukryć zdziwienie.

– Tak, kobiety chcą nas przetestować już podczas pierwszego spotkania i jeśli im się spodoba, to znajomość jest kontynuowana, a jeśli nie o taki seks im chodziło, nie mają żadnych skrupułów, żeby bez zbędnych ceregieli to zakończyć.

Przy czym panie, z którymi się spotykał, nie miały najmniejszych problemów, by wytłumaczyć, jakie mają potrzeby w łóżku. Kilka z nich wyznało Tomaszowi, że zawdzięczają to w dużej mierze filmom porno, bo oglądają je i po prostu ćwiczą.

Jak twierdzi Tomasz, normą jest teraz, że to dziewczyny mają prezerwatywy, co dla niego jeszcze pięć-dziesięć lat temu było niewyobrażalne. Na portalu mój rozmówca wytrzymał raptem dwa tygodnie. – To było nie do zniesienia – usłyszałam. – Czułem się jak w hipermarkecie.

Opowieść Tomasza nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę szaloną popularność w Polsce trylogii o Christianie Greyu. Zastanawia mnie, czy nie chodzi tu o chęć wyrwania się ze schematów naszego społeczeństwa, w którym niewątpliwie panuje kult porządności?

– Polki, dorastające w społeczeństwie mocno katolickim, jeszcze do niedawna nie wypowiadały się publicznie o seksie. Tym samym potrzeby seksualne kobiet schodziły na plan dalszy. Fenomen trylogii o Christianie Greyu sprawił, że kobiety w naszym kręgu kulturowym trochę się otworzyły – mówi Sonia Draga, wydawca trylogii.

Więcej o polskiej rewolucji seksualnej w tekście Marzeny Rogalskiej w tygodniku "Wprost" (nr 17-18/2013).

Tygodnik "Wprost” jest dostępny w formie e-wydania .

"Wprost" jest także dostępny na Facebooku .