Jak śledzą nas... sklepy

Jak śledzą nas... sklepy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak śledzą nas... sklepy? (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Kamery, kartoteki, profile psychologicznie, śledzenie telefonów. To nie nadzór nad przestępcami. To szpieguje cię twój ulubiony supermarket.
Moja córka dostaje takie rzeczy pocztą! – krzyczał wściekły ojciec na menedżera supermarketu, wymachując sklepową gazetką. – Jest dopiero w ogólniaku, a wy jej wciskacie kupony na ubranka i łóżeczka dla dzieci? To zachęta do zajścia w ciążę?! – nie mógł powstrzymać gniewu. Menedżer przepraszał. Kilka dni po zajściu jeszcze raz dzwonił, aby się pokajać. Całkiem zbaraniał, gdy skruszony ojciec powiedział do słuchawki: – Rozmawiałem z córką. Najwyraźniej w moim domu doszło do rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Rodzi za pół roku. To ja przepraszam. Też czułbym się nieswojo, gdyby o ciąży mojej córki wiedział najpierw supermarket. Ale w trafności dedukcji o dziecku nie mam szans w konfrontacji z komputerowym algorytmem i sztabem psychologów oraz neuromarketerów. Oni wiedzą lepiej – jeśli młoda kobieta kupi krem na bazie masła kakaowego, dużą torbę oraz jasnoniebieski kocyk, to na 80 proc. spodziewa się dziecka. W końcu krem może pomóc na rozstępy, a torba będzie na pieluchy i dziecięce bibeloty. Jeśli do tego klientka kupi suplementy diety, cynk czy magnez, to prawdopodobieństwo rośnie do 90 proc.


Ścieżka zdrowia

Wchodzisz do supermarketu. Na ponad 95 proc. najpierw popatrzysz w prawo. Możesz w to nie wierzyć, ale setki tysięcy godzin nagrań ze sklepowych kamer tego właśnie dowodzą. W tym miejscu często znajdziesz produkty, które sklep chce upchnąć ci od razu. A także przedmioty, które mają spowodować psychiczną dekompresję: piwo w promocji, klocki Lego za pół ceny i gazety. Chodzi o to, żebyś się uspokoił, przestawił na tryb zakupowy i zobaczył, że są tu niezłe okazje.    


Idziesz dalej. Na pierwszej prostej najczęściej owoce i warzywa. Niby dlaczego? Przecież miękkie owoce wrzucone na sam dół wózka czy torby mogą się łatwo zgnieść. Na chłopski rozum powinny być raczej przy kasach. Ale rozum psychomarketera jest mądrzejszy. – Jeśli zaczniemy zakupy od wpakowania do wózka zdrowych rzeczy, to rośnie prawdopodobieństwo, że kupimy też czipsy, ciastka i mrożoną pizzę, które zauważymy później – twierdzi Charles Duhigg, autor książki "Siła nawyku”.

Rzeczywiście, wszystkie trzy markety najbliżej mojego domu, Biedronka, Lidl oraz Piotr i Paweł, najdalej na końcu pierwszej prostej eksponują warzywa. Patrząc na świeże mango, pomarańczę i seler w koszyku z łatwością przyjmę, że odrobina tłuszczu, soli i cukru tak bardzo mi nie zaszkodzi. Zanim dotrę do ukrytych w głębi produktów codziennej potrzeby, w torbie będą miał już zarówno warzywa, jak i czipsy. Supermarkety skrupulatnie badają nasze zachowania. Dzięki temu dostarczają analitykom dane pozwalające przepisać nasze zwyczaje na komputerowy algorytm. Dr Ugur Bilge, psycholog społeczny oraz informatyk z London School of Economics, ma je w małym palcu. Bilge pracował dla sklepów Sainsbury’s, które chciały, rzecz jasna, zacząć zarabiać więcej. Stworzył SimStore, komputerowy model konkretnego supermarketu, w który wrzucił ruchome kropeczki, czyli tzw. agentów, symulujących klienta. – To widok z lotu ptaka na sklepowe półki, a tu wchodzą agenci – wyjaśnia Bilge, wskazując na ekran komputera. – Każdy ma za zadanie skompletować wirtualną listę zakupową, która odpowiada prawdziwym zakupom rejestrowanym przez lata w kasach sklepu. Dzięki modelowi dr. Bilge’a Sainsbury’s może dziś jednym kliknięciem projektować układ swoich sklepów tak, aby nie było zatorów, klient był zadowolony, spędzał odpowiednio dużo czasu w środku i kupował jak najwięcej.


Więcej o śledzeniu nas przez supermarekty można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"


Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .    

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .