Cannes 2014: Xavier Dolan najmłodsza gwiazda reżyserii

Cannes 2014: Xavier Dolan najmłodsza gwiazda reżyserii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Xavier Dolan (fot. Spectator)
Festiwal w Cannes zbliża się do końca. „Mommy” Xaviera Dolana jest odkryciem tegorocznego konkursu. 25-latek wkroczył do panteonu współczesnych reżyserów.
Za kilka godzin poznamy laureata tegorocznego festiwalu w Cannes. Dla mnie zwycięzca jest jeden. 25-letni Xavier Dolan. Dostał najdłuższą owację na stojącą po oficjalnym pokazie, genialne recenzje w międzynarodowej prasie. Ale przede wszystkim zrobił świetny film. „Mommy”, jest świeży, mocny, rozedrgany od emocji. W świecie wypranym z uczuć bohaterów- syna i matkę - łączy trudna, ale nierozerwalna miłość. 

- W pierwszym filmie, „Jak zabiłem moją matkę” portretowałem syna, który odrzuca matkę. W „Na zawsze Laurence” matkę, która odrzuca córkę – tłumaczył mi młody reżyser. – Teraz pokazuje matkę i syna, którzy nie są w stanie bez siebie żyć.

Dolan wyspokojniał. Jak twierdzi: zarówno w życiu, jak i w kinie. Kiedyś epatował teledyskowymi ujęciami, kolorami. Dzisiaj muzyka stanowi naturalną część tego świata. To realizm pokolenia 80: ludzi, którzy w świecie klipów dorastali i w ten sposób odbierają rzeczywistość. 

„Mommy” jest historią kobiety, która po stracie męża nie umie stanąć na nogi. Ledwo wiąże koniec z końcem, trwa z dnia na dzień, zachowuję się jak nastolatka, która nie myśli o jutrze tylko leci z wiatrem. Jej syn ma ADHD. Bywa uroczy i słodki. Ale potrafi wybuchnąć jak petarda. I staje się niebezpieczny jak szaleniec w amoku. 

Jest jeszcze ona. Sąsiadka. Ustatkowana kobieta. Ale jej życie bije chłodem. Mąż informatyk. Dziecko.  Kobieta przykleja się do pary głównych bohaterów, jakby chciała zarazić się ich bezpośredniością. Uczuciem, które oznacza ciągłe balansowanie na ostrzu noża, lecz w świecie kanadyjskich domów jednorodzinnych tchnie prawdą i autentyzmem. 

Xavier Dolan denerwuje. Jest młody, zdolny, nieźle zarabia, dobrze się ubiera i zrobił film na miarę Złotej Palmy. W odróżnieniu od jego poprzednich obrazów, „Mommy” nie jest propozycją bananowego chłopaka. Ma w sobie odwagę i bezczelność, ale również jest perfekcyjnie, świadomie zrealizowane. To dojrzała opowieść, która wchodzi głęboko pod skórę. Mam nadzieję, że również pod skórę przewodniczącej tegorocznego jury Jane Campion. 

Krzysztof Kwiatkowski z Cannes