Cannes 2014: Mało odważny werdykt po świetnym festiwalu

Cannes 2014: Mało odważny werdykt po świetnym festiwalu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nuri Bigle Ceylan (fot. Chen Xiaowei / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Złota Palma dla „Winter Sleep” Nuriego Bilge Ceylana to nagroda zasłużona, choć zachowawcza. Dawno nie było tak mocnego festiwalu w Cannes.
– Dostałem w Cannes dużo nagród – mówił Nuri Bigle Ceylan. – Ale wracać do domu ze Złotą Palmą to niesamowite uczucie. Zwłaszcza, ze „Winter Sleep” był długą przeprawą. Pisząc scenariusz czułem się jakbym pracował nad powieścią, pierwsza wersja filmu miała cztery i pół godziny. Dopiero później ściąłem ponad godzinę.

Turecki reżyser znów bada swoje ulubione tematy. Moralność, samotność, poczucie alienacji. Portretuje intelektualistę, który wyjechał z Istambułu. Prowadzi hotel w Anatolii, pisze książki, publikuje felietony w miejscowej gazecie. Ceylan umiejętnie dawkuje informacje o bohaterze. Powoli rozbija jego dobry wizerunek i kwestionuje słuszność jego działań. Patrzy na rzeczywistość z perspektywy siostry i żony mężczyzny. Dojrzały facet okazuje się niespełnionym aktorem, który dostatnio żyje z nieruchomości w regionie. Czy jego pewność siebie jest świadomością własnej wartości czy arogancją? Wygłaszanie poglądów ex cathedra butą czy aktywnością obywatelską? Stworzył dużo młodszej żonie raj czy może to ona poświęciła młodość dla życia z nim w izolacji?

Każde pytanie rodzi tu kolejne. Codzienność staje się pretekstem do zadumy nad największymi  dylematami  etycznymi. A wszelkie wybory okazują się pułapką, wpędzają w coraz większą otchłań izolacji i samotności. 

– Pracując zawsze staram się nurkować w mroczną część własnej psychiki. Po „Dawno temu w Anatolii” poczułem się gotowy, aby zejść jeszcze głębiej – powiedział Ceylan.

Tłem tej historii jest współczesna Turcja. Pogrążona w nierównościach. Reżyser śledzi równolegle losy biednej rodziny, która zalega z czynszem bohaterowi. Pokazuje relacje mężczyzny, który wybił się z nędzy i ludzi, którzy w nią popadli. I pyta: czym jest pomoc i jak na dnie zachować godność.

„Winter Sleep” – trzyipółgodzinny, czechowowski traktat o moralności –  to dobry film. A jednak mam poczucie, że w „Dawno temu w Anatolii” (o wcześniejszych filmach Ceylana nie wspominając) więcej było gorzkiej ironii życia, opowieści o prawdziwych dylematach i emocjach, a mniej pretensjonalności. 

Ta Złota Palma jednak jest zasłużona. W tym konkursie wiele filmów otarło się o wielkość. Spektakularna biografia „Mr Turner” z nagrodzonym Timothy'm Spallem, w której Mike Leigh świat namalował barwami Williama Turnera. Bliscy życia Dardenne'owie z „Dwoma dniami, jedną nocą”. Dobrą prasę zyskał David Cronenberg i jego „Maps to the Stars” - ostra satyra na Hollywood (nagroda dla aktorki Julianne Moore). Również wyróżniony za reżyserię „Foxcatcher” Benneta Millera jest perfekcyjnie zrealizowany. Wybór laureata był wskazaniem kinu drogi. Akademickie, artystyczne kino zwyciężyło nad społecznym realizmem, ostrą ironią i amerykańskim wystudiowanym psychologizmem. Ale przede wszystkim nad „Mommy” Xaviera Dolana.

Dolan wyjechał z Cannes tylko z Nagrodą Jury. Szkoda, że gremium złożone z tylu indywidualności (Sofia Coppola, Nicolas Winding Refn, Gael Garcia Bernal, Zhang Yimou) pod przewodnictwem Jane Campion odwróciło się od świeżości. Emocjonalnego rozedrgania epoki teledysku, filmu do bólu szczerego, z trzewi. Jury nie dostrzegło, że na arenę wchodzi nowe pokolenie z własną, istotną wizją sztuki. Ale może ta ekspansywna generacja nie potrzebuje nagród. I tak za kilkanaście, a może nawet kilka lat Cannes będzie należało do niej.

Lista nagród:
Złota Palma: „Winter Sleep” reż. Nuri Bilge Ceylana
Grand Prix: „Les Merveilles”, reż. Alice Rohrwacher
Najlepszy reżyser: Bennett Miller („Foxcatcher”)
Nagroda jury: „Mommy”, reż. Xavier Dolan za  i „Pożegnanie z językiem”, reż. Jean-Luc Godard
Najlepszy scenariusz: Andriej Zwiagincew i Oleg Negin(„Lewiatana”)
Najlepsza aktorka: Julianne Moore („Maps to the Stars”)
Najlepszy aktor: Timothy Spall („Mr Turner”)
Złota Kamera za najlepszy debiut: Marie Amachoukeli, Claire Burger and Samuel Theis („Party Girl”)