Upadek cywilizacji? Dzięki NASA naukowcy z USA już wiedzą

Upadek cywilizacji? Dzięki NASA naukowcy z USA już wiedzą

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.sxc.hu)
Przeminęli Majowie, upadli Grecy, rozpadł się Rzym. A co będzie z nami? Naukowcy już wiedzą. Przy wsparciu NASA stworzyli uniwersalny model upadku cywilizacji.
Szliśmy przez puszczę – wspominał w 1850 r. podróżnik John L. Stephens. – Nagle naszym oczom ukazało się 14 kamiennych figur. Jedną spychał z piedestału narastający korzeń, inna leżała rozbita na ziemi. Jeszcze inną szczelnie otuliły gałęzie i winorośle. Przy jedynej ocalałej stał zaś ołtarz: kiedyś otwierał się na błękit nieba, dziś zarastał go dach zieleni. Jedynym dźwiękiem, który zakłócał ciszę w tym pogrzebanym mieście, były wrzaski małp. Stephens przywrócił światu pamięć o cywilizacji Majów, która istniała na terenach dzisiejszego Meksyku. Tak samo jak inni odkrywcy oraz historycy próbował zrozumieć, dlaczego potężne i pulsujące życiem cywilizacje z czasem pozostawiają po sobie zgliszcza i ruiny. Co zabiło Majów? Dlaczego przeminął starożytny Rzym? Naukowcy skłaniali się dotąd ku tezie, że odpowiedzi na każde z tych pytań trzeba udzielać osobno, bo każda cywilizacja jest wyjątkowa. – Szukanie uniwersalnych reguł w historii to wróżenie z fusów – powtarzali do niedawna badacze. Sam słyszałem to zdanie, ilekroć jako student chciałem zająć się historiozofią, nauką szukającą w dziejach mechanizmów powtarzalnych. Sceptycy jednak się mylili. Najwyraźniej za upadkami wszystkich cywilizacji stoi kilka wspólnych zasad.

Komputerowy mędrzec

Tak przynajmniej twierdzi grupa naukowców z USA, którymi kieruje matematyk Safa Motesharrei z Uniwersytetu w Maryland. Przy wsparciu grantu z NASA badacze stworzyli komputerowy model dający się zastosować do wszystkich minionych upadków cywilizacji. Model, nazwany HANDY (Human And Nature Dynamics) wykorzystuje dekady pracy archeologów, filozofów, politologów i socjologów, którzy badali tak różne cywilizacje jak grecko-rzymska, Majów, Czukczów czy historyczne ludy w Chinach oraz Indiach. – Dzięki temu dużemu zakresowi danych mogliśmy dostrzec nie historie poszczególnych upadków, ale cechy wspólne ich wszystkich – twierdzą naukowcy. – Okazuje się, że czynników wpływających na zapaść cywilizacji nie ma zbyt wiele – piszą w czasopiśmie „Ecological Economics”. Ich model uwidocznił dwa niebezpieczne procesy historyczne: wyczerpywanie zasobów oraz nadmierne rozwarstwienie w społeczeństwie.

Żyj, oraj, zarabiaj, umieraj

Wszystko pięknie, ale w jaki sposób historyczną różnorodność oddać w prostym modelu komputerowym? No cóż, trzeba stworzyć wirtualny świat rządzony prawami matematyki. Tutaj robi się naprawdę ciekawie! Naukowcy wymyślili wirtualną przestrzeń, w której toczyło się komputerowe życie. Jak w prawdziwym świecie model miał swoje środowisko naturalne. Część zasobów, takich jak woda, lasy, zwierzęta, była odnawialna, natomiast część, reprezentująca na przykład kopaliny czy minerały, ulegała nieodwracalnemu zużyciu. Środowisko, tak jak w rzeczywistości, miało określoną pojemność, czyli maksymalną populację, która może w nim mieszkać bez naruszenia równowagi ekologicznej. W ten ekosystem programista-bóg wrzucił rodzących się i umierających ludzi, czyli sterowanych przez komputer wirtualnych agentów grających mieszkańców świata. Wykonywali proste czynności, jak zbieranie zasobów naturalnych i gromadzenie zapasów, dzięki czemu generowali bogactwo. Do modelu wprowadzono też postęp techniczny, który pozwalał na generowanie większej ilości bogactwa, ale równocześnie zwiększał konsumpcję zasobów.

Sielanka królów, niedola chłopów

W komputerowym świecie mogły powstawać różne struktury społeczne. Po co? „Ponieważ bez uwzględnienia rozwarstwienia społeczeństwa na klasy nie ma mowy o realistycznym modelu cywilizacyjnym” – piszą autorzy. Dlatego agenci należeli do jednej z dwóch klas: do „elit” albo do „ludu”. Pierwsza z nich miała lepsze warunki do gromadzenia i konsumpcji bogactwa, druga gorsze. Ustawiając relacje między nimi, naukowcy mogli rozpatrzyć trzy scenariusze działania społeczeństwa.

Pierwsze społeczeństwo było idealną wspólnotą egalitarną – każdy pracował i w ogóle nie było elit, a więc wszyscy mieli równe szanse na bogacenie się dzięki pracy. Jak pokazały testy, takim społeczeństwom upadek groził najczęściej wtedy, gdy świat zaludnił się ponad miarę – w efekcie część ludzi nie mogła znaleźć zasobów i wymierała, a świat po jakimś czasie wracał do równowagi. Drugi scenariusz, nieco bardziej realistyczny, naukowcy nazwali społeczeństwem sprawiedliwym. Wszyscy konsumowali tyle samo, choć występował podział na ludzi pracujących i niepracujących (dzieci, studenci, emeryci). Bogactwo, które produkowali pracujący, musiało zaspokoić potrzeby ich własne oraz tych, którzy nie pracują. W tym modelu do upadku mogła doprowadzić zarówno zbyt mała liczba osób pracujących, jak i brak zasobów.

Pycha kroczy przed upadkiem

Niestety, w realnym świecie równe społeczeństwa nie istnieją. Jak pokazuje historia, jakaś hierarchia wyłania się zawsze, a w efekcie z czasem jedni zyskują możliwość posiadania więcej niż drudzy. I tę możliwość wykorzystują. Pokazuje to trzeci scenariusz, w którym istnieje klasa elit, konsumująca więcej zasobów niż lud. Wtedy, oprócz zapaści ekologicznej, coraz bardziej realna staje się zapaść spowodowana nierównością. Świat oczywiście może dobrze funkcjonować przy pewnym stopniu nierówności. Ale gdy punkt krytyczny zostaje przekroczony, nie ma już ratunku: jeśli klasa elit się rozrośnie i konsumuje zbyt wiele, lud nie może się utrzymać i powoli wymiera, ostatecznie pociągając elity za sobą. „Takim przykładem jest właśnie cywilizacja Majów” – piszą autorzy publikacji. U Majów ucisk ludu ze strony elit prowadził do coraz większego rozwarstwienia, a równocześnie degradacja środowiska powodowała głód wśród chłopów. Jednak elity na to nie reagowały, bo mogły żyć jeszcze wiele lat dzięki nagromadzonemu bogactwu. Przy braku niższych klas społecznych śmierć cywilizacji jest oczywiście tylko kwestią czasu. W efekcie ołtarze Majów porasta dziś dżungla.

Czyli już po nas? Historia obliczeniowa

Jaki stąd wniosek dla nas? Odtwarzając w modelu rzeczywistość przypominającą świat dzisiejszy, naukowcy doszli do wniosku, że trudno nam będzie uniknąć zapaści cywilizacji. Powód? – W naszym świecie rosną nierówności społeczne podobnie jak w naszym trzecim modelu, tym pasującym do Majów – mówi Safa Motesharrei.

Rzeczywiście, wiele badań przeprowadzonych w XXI w. wskazuje na pogłębiające się rozwarstwienie. Jak podała w styczniu organizacja Oxfam, bogactwo zgromadzone przez 85 najbogatszych ludzi świata jest porównywalne z zasobami, którymi dysponuje biedniejsza połowa ludzkości. Z kolei według danych z „American Sociological Review” z 2012 r. w ciągu ostatnich 30 lat bogactwo jednego procenta najbogatszych Amerykanów wzrosło 135-krotnie. – Na szczęście człowiek może walczyć z nierównością – mówi Motesharrei. – W kolejnych wersjach wirtualnego świata wprowadzimy „polityki społeczne” wpływające na stopień nierówności oraz szybkość zużywania zasobów.

Najwyraźniej więc to nie historia się powtarza. Powtarzają się mechanizmy leżące w ludzkiej naturze. Kiedyś upadkiem groziły nam wulkany, wylewy rzek, wrogie inwazje i degradacja środowiska. Dziś częściej zagrażamy sobie sami. Historia obliczeniowa, która rodzi się w niesamowitym mariażu nauk humanistycznych i matematyki, pozwala to zobaczyć.

Artykuł ukazał się w 16 /2014 numerze tygodnika " W prost"   

Najnowszy numer "Wprost" od poniedziałku rano będzie  dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" będzie  także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay