"Prezydentura Komorowskiego? Mamy zabawę"

"Prezydentura Komorowskiego? Mamy zabawę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. prezydent.pl 
Z okazji rocznicy prezydentury Bronisława Komorowskiego, jego kadencję podsumował politolog, dr Wojciech Jabłoński. - Komorowski chce nas zabawić, ale w pierwszym rzędzie chce zabawić siebie - powiedział w rozmowie z "Wprost".
Martyna Nowosielska, Wprost: Mamy czwartą rocznicę prezydentury Bronisława Komorowskiego . J ak ocen ia pan te cztery lata?

Wojciech Jabłoński: Gdyby porównać prezydenturę Bronisława Komorowskiego z prezydenturą poprzednika, czyli Lecha Kaczyńskiego, to to jest Szwajcaria. Jeśli zaś porównać to ze standardami europejskimi, to jest to coś między Albanią a Serbią. Generalnie jest to prezydentura przyjmująca charakter zabawowy. Czyli tak samo jak Lech Kaczyński chciał nas wszystkich przestraszyć Rosją, jakimiś układami wewnętrznymi w Polsce o charakterze polityczno-gospodarczym, tak samo Komorowski chce nas zabawić, ale w pierwszym rzędzie chce zabawić siebie. Jakby spojrzeć na pomysły, które płynęły z Kancelarii Prezydenta, której budżet chyba teraz już przekroczył 200 mln zł rocznie, to przypominam sobie dwa pomysły. Pierwszy pomysł to jest próba ograniczenia praw obywatelskich związana z usunięciem części praw do demonstracji. Myślę tu o zakazie zasłaniania twarzy podczas demonstracji, co w moim przekonaniu jest po cichu umniejszaniem demokracji. Drugi to kwestia samodzielnego budowania przez Polskę kosztownej tarczy antyrakietowej. To jest już kompletne science-fiction. Mamy tu więc kontrasty. Z jednej strony jest to prezydentura zabawowa, mamy tego orła z czekolady, którego ja akurat nie potępiam, bo lud tej zabawy potrzebuje, ale z drugiej strony mamy pomysły znacznie poważniejsze, niebezpieczniejsze, które próbuje się forsować za plecami obywateli na ich ewidentną niekorzyść. Co by oznaczało, że Komorowski przyjął ten sam model prezydentury, który prezentował Wałęsa, który prezentował Kaczyński, tylko zmieniła się oprawa. Oprawa jest weselsza, jest generalnie weselej, ale to wcale nie znaczy, że ten prezydent jest autentycznie bliżej ludzi.  

Skąd bierze się tak duże poparcie dla Bronisława Komorowskiego mimo kolejnych potknięć zarówno jego rodzimej partii, Platformy Obywatelskiej, jak również samego prezydenta ?

To jest właśnie efekt porównania prezydentury Komorowskiego z prezydenturą jego poprzednika, która była prezydenturą straszenia, była prezydenturą histerii, była prezydenturą generalnie bardzo nerwową. Natomiast tutaj zamiast tej nerwowości, zamiast tego zastraszania, pozornie mamy zabawę, mamy przejawy pewnej jowialności, mamy generalnie zadowolenie. Ten facet będąc zadowolonym sam z siebie rozlewa tę atmosferę na znaczną część opinii publicznej przez pryzmat porównywania z prezydenturą poprzednika. Moim zdaniem prezydentura Komorowskiego nie funkcjonuje jako byt samodzielny, oderwany od kontekstu.  

Czy może pojawić się ktoś, lub już jest taka osoba, kto może w następnych wyborach pokonać Bronisława Komorowskiego?   

Nie, ponieważ chcemy się zatracić w tej politycznej zabawie. Kto mógłby zastąpić Komorowskiego? Mógłby go zastąpić teoretycznie Tusk, który też jest w sensie politycznym współtwórcą tej prezydentury, ale odszedł w cień i wypalił się w roli premiera. Komorowskiego mógłby pokonać jedynie podobny kandydat, który po prostu się uśmiecha, który bierze świat takim jakim on jest i dodaje jeszcze po cichutku coś niebezpiecznego od siebie. Teraz takiego kandydata nie widzę.