Crowdfunding - wirtualna zrzutka

Crowdfunding - wirtualna zrzutka

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Kwoty zbierane przez polskie platformy crowdfundingowe rosną z roku na rok nawet pięciokrotnie.

Legendarny magazyn dla graczy „Secret Service” wróci na półki – poprzez crowdfunding, czyli zbiórkę społecznościową, na jego reaktywację zrzuciło kilka tysięcy osób. Pobił on wszystkie dotychczasowe rekordy polskich zbiórek społecznościowych – w ciągu 20,5 godziny zebrano wymagane 93 tys. zł. Reaktywacja kultowego magazynu odbywała się przez serwis PolakPotrafi.pl. Padł też rekord liczby wspierających – 2100 – którzy do tej pory wpłacili 145 tys. zł.

Polski crowdfunding w porównaniu do USA czy Europy jest w powijakach. Nie operuje się tu jeszcze sześciocyfrowymi kwotami. Ale moda na zbiórki społecznościowe dotarła nad Wisłę. Z roku na rok przybywa nie tylko platform zajmujących się crowdfundingiem, rosną również kwoty dotacji i zainteresowanie taką formą finansowania. Ostatnim hitem są właśnie projekty sentymentalne, czyli wskrzeszanie starych gier czy magazynów. – Łatwiej jest reaktywować legendę, niż wprowadzić coś nowego, więc takie pomysły najszybciej zbierają wymagane kwoty – mówi Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl. I choć projektów jest coraz więcej, sprzedać się poprzez platformę crowdfundingu nie jest łatwo. Dlatego autorzy starają się nagradzać wspierających, umieszczają ich nazwiska, dają im bonusy i dodatki. Dzięki temu zebranie kwot rzędu 5-10 tys. zł staje się możliwe w stosunkowo krótkim czasie.

JAZDA SENTYMENTALNA

PolakPotrafi.pl. to najstarsza platforma zajmująca się crowdfundingiem w Polsce, funkcjonuje od 2011 r. Dotychczas poprzez tę stronę zebrano prawie 4 mln zł i zrealizowano około 400 projektów (na ponad 1000 zgłoszonych). Na przykładzie tej platformy widać, że polski crowdfunding ma potencjał – w 2011 r. zebrano raptem 65 tys. zł, w 2012 r. około 270 tys. zł. W roku 2013 zebrano już 1,3 mln zł, a w tym roku, do lipca, wspierający wyłożyli 2 mln zł. Daleko nam jeszcze do USA czy Europy. To tam zbiera się najwięcej pieniędzy. Globalnie w ubiegłym roku zebrano 5,1 mld dolarów. To duży wzrost – w 2011 r. było to 1,5 mld, w 2012 r. już 2,7 mld. Najsłynniejszym serwisem jest amerykański Kickstarter, przez który dzięki 6,6 mln sponsorów udało się zebrać już 1,2 mld dolarów. Ta kwota wystarczyła, by sfinalizować aż 65 tys. różnorodnych projektów. Najbardziej znane to oczywiście zegarek Pebble, odtwarzacz Pono Music czy konsola Ouya. Dziś na serwisach zbierających fundusze można spotkać projekty wszelkiego rodzaju – od pomocy w wydaniu książki lub płyty przez wyprodukowanie gry czy filmu po sfinansowanie „awangardowego spływu do Morza Czarnego na drzwiach łazienkowych”. Najważniejsze i najtrudniejsze to przekonać przyszłych fundatorów i społeczność internetową do tego, że dany projekt warto wesprzeć. Jeszcze przed umieszczeniem projektu na platformie ustala się dodatkowe progi, po których przekroczeniu rozszerza się lub udoskonala swój pomysł. W przypadku magazynu „Secret Service” 93 tys. zł było w zasadzie pierwszym progiem, jaki postawili sobie autorzy – dzięki tej kwocie magazyn miał wrócić jako kwartalnik. Następnie, jeśli zebrane będzie 204 600 zł (czyli 220 proc. zapotrzebowania początkowego), magazyn będzie się ukazywał jako dwumiesięcznik i powstanie film o „Secret Service”.

– Największą popularnością cieszą się właśnie projekty sentymentalne, jak np. wskrzeszony dzięki Wspieram.to magazyn dla fanów fantasy i gier planszowych „Magia i Miecz”. Nie są to jednak nasze docelowe projekty – mówi Dominika Zabrocka ze Wspieram.to, kolejnej polskiej platformy do zbiórek społecznościowych. Innym przykładem jest polska gra „Franko”, w którą w latach 90. grał prawie każdy. Dzięki crowdfundingowi doczekała się swojej drugiej części – to również duży sukces. Co więcej, sequel został w całości sfinansowany przez użytkowników Wspieram.to. Sukcesu nie gwarantuje sama obecność na platformie. Jak wskazuje Zabrocka, ważne są działalność w mediach społecznościowych i pomysł na rozpropagowanie swojej inicjatywy wszystkimi możliwymi sposobami. – Współpraca z serwisami crowdfundingowymi nie daje pewności, że sfinalizujemy swój pomysł – zastrzega.

Wspierających projekt dzieli się na trzy grupy: rodzinę, znajomych i fanów. Ta trzecia grupa jest w zasadzie najważniejsza – o ile projekty sentymentalne zawsze znajdą wielbicieli, tak nowe inicjatywy muszą się wykazać pomysłowością. Czasami nawet mimo sporego potencjału nie udaje się zebrać wymaganej kwoty. W przypadku Wspieram.to przykładem takiej sytuacji jest próba wydania książki Dagmary Drab „Miastemia i bumi na klamerkach”.

KUP SOBIE UDZIAŁY

Crowdfunding może być inwestycją. Istnieją zbiórki, w których w zamian za finansowe wsparcie autor projektu oddaje sponsorom część wpływów – w zależności od wysokości wpłaty zgłaszający zapotrzebowanie decyduje, ile udziałów otrzyma dotujący. 42 proc. wszystkich przedsięwzięć wymagających powyżej 100 tys. dolarów jest właśnie w taki sposób finansowane. Inicjatywa może należeć również do wspierających. Mogą zaproponować np. pożyczenie konkretnej kwoty w zamian za określony procent udziałów.

Jednak takie metody w Polsce na razie są rzadziej spotykane. Największą platformą, która wykorzystuje crowdfunding udziałowy, jest Beesfund. Wspomniane wcześniej PolakPotrafi.pl i Wspieram.to nie korzystają z tego rozwiązania. Do grona platform crowdfundingowych z modelem udziałowym dołączył niedawno Crowd- Angels.com. Beesfund wystawił 5 proc. udziałów w platformie, które zostały wykupione przez zainteresowane osoby. Jak mówi prezes platformy Arkadiusz Regiec, wkrótce wystawione będą kolejne spółki. – Jedyny warunek, jaki muszą spełniać zainteresowani wystawieniem się na portalu, jest taki, że muszą być spółkami akcyjnymi. System equity pozwala na pozyskanie znaczącego kapitału w internecie. W Polsce takie rozwiązanie jest dopuszczalne, wykorzystywany jest do tego model publicznej emisji akcji do nieoznaczonego adresata. Również w Europie zezwala się na takie postępowanie. W USA jest to niemożliwe. Stąd Kickstarter nie korzysta z systemu equity – mówi. Według Dominiki Zabrockiej ze Wspieram.to projekt, by zebrał pieniądze, musi być poważny. – Jesteśmy sceptycznie nastawieni do projektów turystycznych, nie chcemy, by ktoś traktował crowdfunding jako sposób na zorganizowanie sobie pieniędzy na wakacje. Jeśli projekt jest ciekawy, związany z podróżowaniem, a sponsorzy otrzymają w zamian np. reportaż z danego miejsca, jesteśmy jak najbardziej za – mówi. Podobnie uważa Jakub Sobczak z Polak- Potrafi.pl: – Unikamy fundowania komuś życia, wolimy projekty dla społeczności, które mogą w jakiś sposób zaktywizować jakąś grupę społeczną.

Czasami zdarza się, że projekty z góry skazane na małe zainteresowanie są bardzo szybko finansowane. Tak było w przypadku zbiórki pieniędzy na polską flagę o wymiarach 10 na 15 m, która miała się pojawić na koncercie Bon Joviego w ramach podziękowania za wizytę w naszym kraju. Dominika Zabrocka ze Wspieram.to powiedziała, że nikt nie spodziewał się aż takiego sukcesu. To samo tyczy się Lawendowego Muzeum Żywego. – Przy tym projekcie pomyliliśmy się znacząco. Kiedy otrzymaliśmy zgłoszenie od pani Joanny, byliśmy pewni, że społeczność raczej nie będzie chciała finansować Lawendowego Pola. Jednak wspierający zadecydowali inaczej i udało się zebrać wymaganą kwotę – mówi Jakub Sobczak z PolakPotrafi.pl.

– Crowdfunding ma przyszłość – mówi Jakub Sobczak. – Kwoty zbierane w ten sposób zwiększają się co roku nawet pięciokrotnie. Co więcej, ciągle poszukujemy nowych projektodawców, staramy się propagować taką formę finansowania różnych przedsięwzięć. Crowdfundingiem zainteresowały się również organizacje pozarządowe, wykorzystywany jest też do wstępnego badania rynku – wiele osób chce wcześniej znać potencjał swojego projektu, a zbiórki społecznościowe dają taką możliwość – dodaje. Podobne zdanie ma Arkadiusz Regiec z Beesfund. – Jestem przekonany, że nadal będzie notowany wzrost kwot zbieranych przez crowdfunding. To dobry sposób na przetestowanie rynku. Można zastąpić badania fokusowe sprawdzeniem swojego produktu właśnie poprzez crowdfunding – twierdzi.


Artykuł ukazał się w numerze 31 /2014 tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore  GooglePlay