Nocne Wilki. Pięć powodów, dla których nie możemy wpuścić ich do Polski

Nocne Wilki. Pięć powodów, dla których nie możemy wpuścić ich do Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 183
Nocne Wilki w Wołgogradzie (fot.Администрация Волгоградской облас
Motocykliści z klubu Nocne Wilki to nie rosyjscy patrioci, ale bojówkarze Kremla, którzy mają krew na rękach. Oto pięć powodów, dla których nie możemy wpuścić ich do Polski.

Zwalisty, dobrze zbudowany mężczyzna o wyglądzie heavymetalowca. Aż trudno uwierzyć, że lider Nocnych Wilków Aleksandr Załdostanow przez cztery lata pracował jako lekarz. Z lekarskiej przeszłości został mu tylko używany do dziś pseudonim Chirurg. W 1989 r. rzucił medycynę i założył pierwszy w ZSRR klub motocyklowy. Jego mafijno-polityczne wpływy rosły z roku na rok, ale przełom nastąpił w 2009 r., kiedy na zjeździe miłośników motoryzacji poznał samego Władimira Putina. Odtąd przedstawia się jako największy zwolennik Kremla, do tego krzewiciel idei prawosławnych, narodowych i wszechrosyjskich. Teraz Nocne Wilki chcą przejechać do Berlina, by w stolicy Niemiec uczcić 70. rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. Trasa rajdu wiedzie przez Polskę, Czechy, Słowację i Austrię. W Polsce poparcia udzielili im m.in. organizatorzy Rajdu Katyńskiego. Dlaczego mimo to nie powinniśmy ich wpuścić do kraju?

1. BO TO POSPOLICI BANDYCI

Mało kto wie, że Nocne Wilki to klasyczny gang motocyklowy zamieszany w Rosji w pospolite przestępstwa. Gdyby nie parasol ochronny, którym w 2009 r. otoczył ich Putin, zapewne ścigałaby ich milicja. Przykład? W 2012 r. rozbili oni dyskotekę w Zelenogradzie, w czasie zamieszek padły strzały, jedna osoba zginęła, kilkadziesiąt zostało rannych. – Gang regularnie uczestniczy w mafijnych porachunkach i walkach o wpływy, m.in. narkotykowe – mówi Marcin Rey, publicysta, animator akcji społecznych na rzecz niepodległej Ukrainy. – Pomijając wszelkie wątki polityczne, są to pospolici bandyci zagrażający bezpieczeństwu publicznemu – mówi Rey. Tomasz Czuwara z Fundacji Otwarty Dialog zwraca uwagę, że poglądy głoszone przez Nocne Wilki stoją w sprzeczności ze standardami europejskimi. – To grupa afirmująca przemoc i totalitaryzm, homofobiczna i rasistowska. Nic dziwnego, że na przykład w Finlandii uznano ją za organizację przestępczą – zauważa.

2. BO MAJĄ ZWIĄZKI Z REŻIMEM NA KREMLU

Lider Wilków jest założycielem Antymajdanu, organizacji powstałej w styczniu tego roku z inspiracji Kremla. Jej celem jest niedopuszczenie do rozlania się prodemokratycznych tendencji z Ukrainy na Rosję. W praktyce jej członkowie rozbijają antyputinowskie manifestacje, a nawet kameralne spotkania środowisk opozycyjnych. Prasa opisywała przypadki, kiedy bojówki Antymajdanu wkraczały na spotkania autorskie z pisarzami związanymi z opozycją. Uczestnicy byli zastraszani i wyciągani z lokalu, wzywana milicja pojawiała się podejrzanie późno. – To takie pozarządowe ORMO – ocenia Rey. Nie trzeba dodawać, że organizacja realizuje polityczne zamówienia ludzi związanych z Kremlem. Jej członkowie straszyli w internecie pobiciem lidera opozycji Borysa Niemcowa. Sam Niemcow porównał tę quasi-obywatelską organizację do hitlerowskiego SS. Kilka dni później znaleziono go martwego kilkaset metrów od Kremla. Wiele wskazuje na to, że także przejazd przez Polskę Nocnych Wilków jest sterowany przez administrację Putina. – Są poszlaki, że finansuje ich fundacja Russkij Mir, w której władzach zasiada minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow – ocenia Rey.

3. BO DOJDZIE DO POLITYCZNEJ PROWOKACJI

Skoro są dowody na powiązania Nocnych Wilków z rosyjską dyplomacją, powstaje pytanie, jakie cele chce osiągnąć Moskwa przy pomocy prokremlowskich bojówkarzy. Zdaniem Tomasza Czuwary chodzi o znalezienie dowodów na rzekomą rusofobię w Polsce. – Osłabi to pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Przecież nasza dyplomacja jest odsuwana od wpływów na politykę wschodnią Unii właśnie pod pretekstem rzekomej antyrosyjskiej fobii – zauważa Czuwara. Marcin Rey nie ma wątpliwości, że w przypadku wjazdu gangu motocyklowego do naszego kraju niemal pewne są z ich strony antypolskie demonstracje w miejscach związanych z historią najnowszą. Członkowie gangu dodali ostatnio do programu wizyty w Polsce obóz koncentracyjny w Auschwitz. Muzeum oświęcimskie potwierdza, że na 29 kwietnia 30-osobowa grupa Rosjan zarezerwowała zwiedzanie, zgłaszając też zapotrzebowanie na miejsca parkingowe dla motorów. Skądinąd wiadomo, że grupie ma towarzyszyć rosyjska telewizja.

Należy się spodziewać, że motocykliści odwiedzą także istniejące w Polsce pomniki Armii Czerwonej. – Będą zapewne próbowali sprowokować bójki i obawiam się, że może im się to udać. Niewykluczone, że dojdzie na przykład do starć z grupami kibicowskimi, które już zapowiadają swoje reakcje – mówi Rey. Dodaje, że choć nie popiera takich metod działania, ich oburzenie jest autentyczne i trudno im zarzucić, że działają na rzecz Rosji. – Ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby bójki wywoływali płatni prowokatorzy – wyjaśnia. Zdaniem Czuwary taki scenariusz miałby już znamiona wojny hybrydowej.

4. BO WALCZĄ PRZECIW UKRAINIE

Ale gangsterzy Nocnych Wilków mają też związki z prawdziwą wojną. Na Krymie pojawili się jeszcze przed zielonymi ludzikami. W czasie słynnego pseudoreferendum, które przesądziło o przyłączeniu półwyspu do Rosji, terroryzowali miejscową ludność, m.in. ukraińską i tatarską, ale też antyputinowsko nastawionych Rosjan. Ale to nie koniec. Niedawno w wywiadzie dla zachodniej prasy Aleksandr Załdostanow otwarcie ubolewał, że wielu jego towarzyszy poległo w walce z ukraińskimi faszystami. Co miał na myśli? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć na portalu społecznościowym VKontaktie. To rosyjskojęzyczny odpowiednik Facebooka, niezwykle popularny na wschód od Buga. Na jego profile nie można jednak wejść, jeśli się nie ma na nim założonego konta. Ze zdjęć umieszczanych na portalu, a także na stronie internetowej organizacji, wynika, że Nocne Wilki mają swój regularny oddział walczący po stronie separatystów. Walczy on w Ługańsku, a jego członkowie chwalą się, że walczą w pierwszej linii, mają własne uzbrojenie, dowództwo i sztandar z napisem „Nocne Wilki Donbas”. Nic dziwnego, że Chirurg został objęty sankcjami wprowadzonymi przez USA i Kanadę.

5. BO RODZINY KATYŃSKIE ICH NIE CHCĄ

Tym bardziej musi zaskakiwać wsparcie, jakiego Nocnym Wilkom udzielił Wiktor Węgrzyn, komandor, pomysłodawca i organizator Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. – Powinniśmy wesprzeć Nocne Wilki, na trasie rajdu są przecież groby ich przodków – mówi. Jego słowa pozytywnie wpłynęły na postrzeganie gangu w Polsce. Wszak Rajd Katyński, który jest organizowany od kilkunastu lat, cieszył się oficjalnym wsparciem instytucji państwowych i kościelnych.

Kontrowersje zaczęły się w momencie wybuchu wojny na Ukrainie. Część organizatorów Rajdu wyraźnie opowiedziała się bowiem po stronie Kremla, zarzucając Polsce, że niepotrzebnie angażuje się po stronie Kijowa. Sam Węgrzyn stoi na czele komitetu wyborczego skrajnie prawicowego kandydata na prezydenta Grzegorza Brauna, znanego z antysemickich i antyukraińskich poglądów. Braun przekonuje, że wojnę na Ukrainie wywołała nie Rosja, lecz USA przy pomocy Polski. „W wyniku tej wojny możliwe jest zainstalowanie w Europie Środkowej nowego żydowskiego projektu państwowego” – przekonywał niedawno. W tym kontekście łatwiej zrozumieć, dlaczego uczestnicy Rajdu Katyńskiego chwalą się w internecie wspólnymi imprezami alkoholowymi z Nocnymi Wilkami. Ci ostatni publikują z kolei fortografie, na których widać ich lidera oddającego hołd Stalinowi. W internecie krąży nawet film, na którym Chirurg składa wieniec na grobie generalissimusa. – To był bohater, który zdarza się w historii raz na tysiąc lat. Dzięki niemu Rosja ma teraz jak odpowiadać swoim wrogom – mówi na zamieszczonym w internecie filmie.

Nie ma więc wątpliwości, że pomysł wsparcia takiej grupy przez polską organizację katyńską brzmi jak ponury żart. – Ofiary Katynia muszą się przewracać w grobie, widząc, jak miłośnicy Stalina wycierają sobie gębę ich pamięcią – ocenia Rey. Od popierania Nocnych Wilków zdecydowanie odcinają się rodziny katyńskie. – W Polsce każdy może użyć w nazwie swojej organizacji słowa „Katyń”, nad czym zresztą ubolewam. Prawda jest taka, że twórcy Rajdu Katyńskiego to uzurpatorzy. Nie mamy z nimi nic wspólnego, bo z definicji nie angażujemy się w politykę – mówi Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich.

NIE WPUSZCZAJMY LUDZI PUTINA

Już choćby z tych powodów Polska nie powinna wpuścić na swoje terytorium gangsterów podszywających się pod rosyjskich patriotów. Sprawę trzeba uciąć szybko i konkretnie. – Nieważne, za pomocą jakich przepisów ich powstrzymamy, jedno jest pewne: nie ma powodów, żebyśmy tolerowali piątą kolumnę Putina w Polsce. Państwo demokratyczne powinno być silne – mówi Paweł Kowal, były wiceszef dyplomacji i ekspert ds. wschodnich. Na razie jednak ani rząd, ani instytucje państwowe ewidentnie nie mają pomysłu, jak sobie poradzić z gorącym kartoflem, który podrzucił nam Putin. Jedno jest pewne: przerzucanie się nim przez poszczególne resorty dowodzi słabości naszego kraju i buduje kolejny sukces Władimira Putina, który ewidentnie testuje możliwość rozciągnięcia swojej wojny hybrydowej także na nasz kraj.