Cień kalifatu. Najpopularniejsze brytyjskie imię to Mohammed

Cień kalifatu. Najpopularniejsze brytyjskie imię to Mohammed

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protest w Birmingham w październiku 2014 roku (fot. CHRISTOPHER FURLONG/GETTY IMAGES/ ZDJĘCIE ILUSTRACYJNY Z TYGODNIKA WPROST) 
Przez kolejne tygodnie będziemy się przyglądać muzułmanom w Europie. Czego my, Polacy, możemy się spodziewać, powielając zachodnią politykę otwartości? Zaczynamy od Birmingham - żywej ilustracji błędów brytyjskiej polityki imigracyjnej. Kilka dzielnic już przypomina mikrokalifaty: w dzień rządzą imamowie, w nocy gangi.
Będę z wami pracował, by się pozbyć tej trucizny – mówił premier David Cameron, zwracając się do umiarkowanych muzułmanów. Taka jest większość. Jest ich w Wielkiej Brytanii 2,7 mln. Zdaniem służby wywiadu MI5 wśród nich kryje się ok. 1,5 tys. potencjalnych terrorystów

Długo nie wypadało o tym mówić ani pisać. Polityczna poprawność epoki Tony’ego Blaira obezwładniła Brytyjczyków. Rozbudziły ich dopiero bomby w metrze i autobusie w lipcu 2007 r., a potem kilka wielkich – wykrytych w ostatniej chwili – planów ataków na skalę 11 września i wreszcie dwa lata temu krwawa publiczna egzekucja żołnierza w Londynie dokonana tasakiem. Czarę goryczy przelała ostatecznie tegoroczna masakra Brytyjczyków na plaży w Tunezji.

Lochy Londonistanu

Pojawiły się książki takie jak „Londonistan” Melanie Phillips – pamflet demaskujący kapitulację klasy politycznej w obliczu wyzwania radykalnego islamu. Od klęski w wyborach w 2010 r. partii Blaira w Wielkiej Brytanii nie obowiązuje już dyktat lewicowej teorii wielokulturowości. Brytyjscy dziennikarze śmielej piszą o mrocznych obliczach islamu – o wyłudzaniu zasiłków na kilka żon, przymusowych aranżowanych małżeństwach 14-letnich muzułmanek w meczetach i setkach ofiar rocznie barbarzyńskiej procedury obrzezania dziewczynek. Opinią publiczną wstrząsnęły relacje o ofiarach muzułmańskich band przestępców seksualnych. Pisały o tym nawet lewicowe gazety takie jak „The Guardian”. Bandy te narkotyzowały, gwałciły i zmuszały do prostytucji setki nastolatek m.in. w Rotherham i Manchesterze. Szokiem była bierność brytyjskiej policji, zapewne z obawy przed zarzutami o rasizm.

Spis powszechny z 2011 r. pokazał, że przez dekadę w Anglii i Walii przybył milion muzułmanów. Ta wielka fala imigrantów, zwykle z wiejskich rejonów Pakistanu i Somalii, spotęgowała poczucie zalewu Wysp przez obcych. Brytyjskie kolonialne wyrzuty sumienia utrudniają wskazanie palcem na islam. To uchodzi wciąż za politycznie niestrawne w obawie przed łatką rasisty. Kozłem ofiarnym stawali się więc często Polacy, których nie ochroni ustawa rasowa.

Płodnością muzułmanek chwali się w najnowszym raporcie Brytyjska Rada Muzułmanów. W Birmingham dzieci wyznawców islamu jest dziś więcej niż dzieci chrześcijan. Najpopularniejsze brytyjskie imię to już nie John czy Peter, tylko Mohammed.

Więcej ciekawych materiałów w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST, które jest dostępne w formie e-wydania na www.e.wprost.pl od niedzieli od godz. 20.00 i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Oraz na  AppleStoreGooglePlay.