„Obiecujemy sojusznikom krzyżowców, że nadejdą dla nich mroczne dni”. Światowe Dni Młodzieży pod znakiem zapytania

„Obiecujemy sojusznikom krzyżowców, że nadejdą dla nich mroczne dni”. Światowe Dni Młodzieży pod znakiem zapytania

Dodano:   /  Zmieniono: 
(Fot. AFP Foto/Ari Versiani/East News) 
W lipcu w Polsce ma się zjawić kilka milionów osób z całego świata. Spotkanie młodych z papieżem będzie testem dla administracji państwowej i służb. Jednak po zamachach w Brukseli nie wiadomo, czy Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w ogóle się odbędą.

Sprawa jest bardzo poważna. Po zamachach w Belgii, w których zginęło 35 osób, a ponad 200 zostało rannych, służby państw europejskich podniosły poziom zagrożenia terrorystycznego do najwyższego. Trudno się zresztą dziwić. Dżihadyści Państwa Islamskiego przyznali się do przeprowadzenia zamachów i zapowiedzieli kolejne. „Obiecujemy sojusznikom krzyżowców, że nadejdą dla nich mroczne dni” – obwieścili za pośrednictwem komunikatora internetowego Telegram.

Tymczasem za kilka miesięcy w Polsce mają się odbyć dwie wielkie międzynarodowe imprezy: szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Eksperci twierdzą, że o ile szczyt NATO nie jest w dużym stopniu narażony na atak terrorystów ze względu na stosunkowo małą liczbę gości, którzy będą doskonale chronieni, o tyle ŚDM mogą się stać celem ataku. – To będzie dla służb wyzwanie najwyższego rzędu – uważa Janusz Zemke, europoseł SLD i były wiceminister obrony. Główny powód to skala imprezy. Miliony osób będą stłoczone na dość małej przestrzeni. Młodzi ludzi będą się też przemieszczać, spotykać, jeździć po Polsce. Według służb ryzykowna może być też lokalizacja imprezy na krakowskich Błoniach. Teren z jednej strony jest odgrodzony Wisłą, z drugiej autostradą, a to może powodować kłopoty z ewakuacją.

– Niestety atak w Krakowie może być też atrakcyjny dla terrorystów z powodów ideologicznych. Pamiętajmy, że to są przecież absolutnie skrajni muzułmanie, którzy uważają, że wyznawcy innej religii to ich wrogowie – uważa Zemke i dodaje, że decyzję w sprawie organizacji spotkań w Krakowie muszą podejmować polskie władze w porozumieniu z Watykanem i Episkopatem. – Mają informacje płynące ze służb całego świata i liczę, że w tej sprawie zachowają się odpowiedzialnie – podkreśla europoseł.

Ze strony administracji państwowej płyną uspokajające sygnały. Politycy PiS twierdzą, że Polska jest bezpieczna. Jednak Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pytany, czy ze względu na zagrożenie terrorystyczne ŚDM mogą być odwołane, przyznał, że nie można niczego wykluczyć. – Choć na razie się o takiej ewentualności nie mówi. Być może w planach organizacji imprezy zostaną wprowadzone zmiany – powiedział. Na razie rząd przyjął specjalną ustawę, która ma ułatwić organizację ŚDM. – Przede wszystkim umożliwi zrobienie potrzebnych zakupów, również w obszarze bezpieczeństwa, z wyłączeniem ustawy o zamówieniach publicznych – mówi Marek Opioła, poseł PiS, szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.

Rządowe Centrum Kryzysowe, instytucja podległa premierowi, a nadzorowana przez MSWiA, przedstawiło zaś dokument „Siatka bezpieczeństwa na Światowe Dni Młodzieży”. Diagnozuje w nim siedem obszarów mogących doprowadzić do chaosu w Krakowie. – Ze względu na dużą liczbę uczestników z całego świata należy uwzględnić możliwość wystąpienia kryzysu – przyznaje w rozmowie z „Wprost” Marek Kubiak, szef centrum. Na Światowe Dni Młodzieży pod koniec lipca ma przyjechać do Polski od miliona do 3 mln osób z całego świata.

Cały tekst przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który  trafił do kiosków we wtorek, 29 marca 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore i GooglePlay .