Pekao: Prezes banku nie decyduje o udzielaniu kredytów

Pekao: Prezes banku nie decyduje o udzielaniu kredytów

Michał Krupiński
Michał Krupiński Źródło:Newspix.pl / TEDI
„Gazeta Wyborcza” opublikowała stenogram nagrania rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, dotyczący planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną z jego środowiskiem spółkę Srebrna. Jak podaje RMF24, „GW” zasugerowała, że prezes Pekao S.A. działa „na telefon” Jarosława Kaczyńskiego. Jest stanowisko banku.

„Prezes Michał Krupiński nie decyduje o udzielaniu kredytów przez Pekao S.A”. – czytamy w oświadczeniu wydanym przez bank w związku z publikacją „Gazety Wyborczej”. Oficjalne stanowisko banku to odpowiedź na doniesienia dziennika. Jak podaje RMF24, „Gazeta Wyborcza” zasugerowała, że prezes Pekao S.A. działa „na telefon” prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele banku przekonywali, że przed przyznaniem kredytu przeprowadzane są różne formalności. Decyzję o jego udzieleniu podejmuje tak zwany komitet kredytowy. W jego skład wchodzi trzech wiceprezesów banku i kilku dyrektorów. Przeprowadzana jest między innymi analiza zdolności danego podmiotu do spłacenia pożyczki, a przedłożone dokumenty podlegają weryfikacji.

Przypomnijmy – według „Gazety Wyborczej” w zrealizowaniu inwestycji spółki Srebrnej miał pomóc bank Pekao S.A., którego prezesem jest Michał Krupiński. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że bank wyraził zgodę na jej finansowanie przez firmy Birgfellnera a kwota widniejąca na dokumentach bankowych to 15,5 mln euro. Z kolei w dokumentach Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego pojawia się informacja, że bank wydał zgodę także na kredytowanie całej inwestycji do 300 mln euro. W oświadczeniu przesłanym dziennikarzom bank zaprzeczył, jakoby miał kredytować te inwestycje

Doniesienia „Gazety Wyborczej”

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na  działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko Porozumienia Centrum (dawnej partii ) spółka Srebrna chciała wybudować 190-metrowy biurowiec. Za przygotowanie inwestycji miała być odpowiedzialna firma Austriaka Geralda Birgfellnera, który ma rodzinne powiązania z prezesem PiS. W biurowcu mają powstać m.in. hotel, apartamenty oraz siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Wartość inwestycji miała wynieść ok. 300 mln euro, czyli około 1,3 mld zł. W rozmowach przewija się m.in. wątek zysków, jakie fundacja mogłaby mieć z wynajmu powierzchni biurowej.

„Partia buduje wieżowiec”

Rozmowa z 27 lipca 2018 roku, w której udział wzięli Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki, dotyczy zawieszenia projektu budowy biurowca. Warunki zabudowy miał blokować stołeczny ratusz oraz kampania aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka. – Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie. Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec. Po pierwsze nie dostaniemy wuzetki (warunki zabudowy – red.), jak nie wygramy tych wyborów. Po drugie, w tej chwili jest jeszcze atak z jeszcze jednej strony – mówi prezes PiS.

W dalszej części rozmowy słychać Kaczyńskiego, który mówi także o wyborach parlamentarnych w 2019 roku oraz ewentualnych konsekwencjach wycieku tych informacji do mediów. „Partia buduje wieżowiec”, „to nie do obrony”, „chodzi o medialny atak”, „to jest polityka” – mówi Kaczyński. Po wstrzymaniu inwestycji spółka Srebrna odmówiła zapłaty Birgfellnerowi, a prezes PiS przekonywał, że nie ma żadnego wpływu na decyzję władz spółki Srebrna (spółka należy do fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, w której radzie zasiada Jarosław Kaczyński). Austriak wykonał m.in. projekt architektoniczny i strategię realizacji. Prezes PiS zasugerował Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. Tłumaczka proponuje, by Srebrna przeprowadziła projekt w partnerstwie z deweloperami. Jako przykład takiego sposobu działania podaje inwestycje ojca .

Czytaj też:
Pawłowicz: Prezes Kaczyński na taśmie, którą „GW” chciała dziś „dorżnąć watahę”...