SBU ustaliła, że Rosjanie jedli psy. „Jest ch*****, Ukraińcy spuszczają nam wp******”

SBU ustaliła, że Rosjanie jedli psy. „Jest ch*****, Ukraińcy spuszczają nam wp******”

Zniszczenia w Lisiczańsku
Zniszczenia w Lisiczańsku Źródło:Newspix.pl / ZUMA
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła kolejną szokującą wiadomość rosyjskiego żołnierza, pokazującą niskie morale w armii okupanta. Kłopoty z zaopatrzeniem mają być tak duże, że musiał on zjeść złapanego na ulicy psa.

„Jest ch*****, Ukraińcy spuszczają nam wp******”, nie mamy co jeść. Dziś zjedliśmy Yorkshire teriera” – pisał jeden z rosyjskich żołnierzy w przechwyconej przez ukraińskie służby wiadomości. Korespondencja datowana na 18 maja pochodziła od Rosjanina walczącego w obwodzie chersońskim.

Mężczyzna tłumaczył, że w rosyjskiej armii logistyka zwyczajnie „nie działa”, a potrzebnych towarów „nie da się dostarczyć”. Prosił nawet swojego rozmówcę o pożyczkę. Za przesłane pieniądze zamierzał później kupić zapas żywności.

Ukraiński wywiad informował też wcześniej o problemach z dowożeniem paliwa i innych produktów do walczących na froncie wojsk. Podobny problem Rosjanie mają z wywożeniem rannych. Wszystko z rzekomej obawy o utratę cennego sprzętu. SBU uważa, że Rosjanie nie są w stanie zapewnić podstawowych potrzeb dla dużej części swoich wojsk walczących w odległości 100 kilometrów od granicy Rosji.

Fatalne morale Rosjan. Grożono generałowi

O niskim morale rosyjskich żołnierzy napisano już podczas tej wojny wiele. Kolejny wgląd w nastroje panujące w armii okupanta daje jednak nagranie przechwyconej przez SBU rozmowy. Żołnierz agresora podczas połączenia z żoną ujawnił, że jego oddział był gotów strzelać do generała, próbującego zmusić podwładnych do walki. Tak bardzo nie chcieli szturmować ukraińskich pozycji, że woleli zaryzykować zdradę i późniejszą karę ze strony swoich dowódców.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ujawniła, że przechwycona rozmowa dotyczyła żołnierzy walczących w obwodzie donieckim. Rozkazy wydawał im generał Walerij Sołodczuk. — Zaczął wymachiwać lufą, strzelać. Krzyczał, że ich załatwi, jeśli nie pojadą. I to wszystko. Na to młody chłopak: „Idź, spadaj!”. Ku***, wyciągnął granat, mówi: „Chodź, zastrzel mnie! Razem się tu wysadzimy”. Tyle. Oddziały specjalne zaczęły szturchać nas lufami, my ich naszymi lufami. Jeszcze trochę i wszyscy by do siebie strzelali. On wsiadł do swojego samochodu i odjechał – opowiadał dzwoniący do żony Rosjanin.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Koszmar cywilów w Siewierodoniecku. „Boją się zemsty i masakry”