70-tysięczne Hasselt w północno-wschodniej Belgii zostało wybrane do pilotażowego programu wspólnego grzebania zmarłych: ludzi i ich zwierząt. Jeżeli okaże się, że mieszkańcy są zainteresowani tego typu usługą, po okresie próbnym odpowiednie regulacje prawne będą mogły zostać wprowadzone także w pozostałej części kraju.
Za projektem stoi polityk Rob Beenders, który przyznaje, że podpowiedzieli mu go wyborcy. – Pies czy kot żyje w rodzinie 10-15 lat i gdy umiera, to bardzo przykro jest po prostu zostawić jego szczątki u weterynarza, dlatego chcemy, by mogły one również trafić na cmentarz – mówił w rozmowie z Polsat News. Nowe prawo zakłada, że szczątki ludzkie i zwierzęce będą mogły spocząć w jednym grobie tylko pod jednym warunkiem – wszystkie ciała będą musiały zostać skremowane.
Pomysłowi sprzeciwia się belgijski episkopat. Tamejszy rzecznik wspólne grzebanie ludzi i zwierząt nazywa cofaniem się do czasów pogańskich. – W rozumieniu chrześcijańskim od zwierząt odróżnia nas dusza. Bóg stworzył na swoje podobieństwo człowieka, a nie zwierzę, choć oczywiście zwierzęta to również stworzenia Boga – mówił Tommy Scholtes.