Dariusz W. został ugodzony nożem we wczesnych godzinach we wtorek 4 stycznia. Londyńska policja podała, iż zginął po około 30 minutach od wezwania służb na miejsce zdarzenia. Wszystko rozegrało się na dalekich przedmieściach w West Drayton, przy Yiewsley High Street.
Prowadzący śledztwo detektyw Wayne Jolley przekazał, że na mieszkającego w okolicy Polaka napadła „grupa mężczyzn”. Doszło do tego krótko po tym, jak wdał się on z nimi w słowną sprzeczkę na Travistock Road. Po wszystkim napastnicy rozbiegli się w różnych kierunkach. 46-latek zmarł od ciosów w pachwinę i klatkę piersiową.
– W tamtym czasie była to ruchliwa okolica, ludzie przejeżdżali obok i mogli zarejestrować coś swoimi kamerami samochodowymi: samo zdarzenie albo chwile do niego prowadzące – podkreślał, zwracając się z prośbą o pomoc. – Rodzina Dariusza jest w szoku i robimy wszystko, by wspierać ją w tym czasie – dodawał.
Boris Johnson komentuje śmierć Polaka
Jak dotąd w związku ze sprawą aresztowano 13-letniego chłopca. Zabójstwo Polaka w Londynie skomentował premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Zwrócił uwagę, że kilka dni wcześniej w podobny sposób zamordowano 16-letniego Elvisa. W tamtej sprawie do aresztu trafiła inna osoba w wieku 16 lat.
– Jestem głęboko zasmucony śmiertelnymi zdarzeniami, które miały miejsce w Yiewsley i West Drayton w ciągu ostatnich kilku dni, które doprowadziły do śmierci Elvisa i Dariusza. Moje myśli i modlitwy kieruję w tym czasie do rodzin i przyjaciół obu ofiar. Rozmawiałem z dowódcą BCU Obszaru Zachodniego, CSI Wilsonem, który na bieżąco informuje mnie o postępach w obu śledztwach – mówił polityk.
Czytaj też:
Policjant zgwałcił, zamordował, a potem spalił swoją ofiarę. Usłyszał najcięższy wyrok