„Latający wiewiór” na balkonie. Niecodzienna interwencja w Warszawie

„Latający wiewiór” na balkonie. Niecodzienna interwencja w Warszawie

„Latający wiewiór” na balkonie
„Latający wiewiór” na balkonie Źródło: Straż Miejska w Warszawie
Ekopatrol interweniował w sprawie „latającego wiewióra” na jednym z balkonów na warszawskiej Białołęce. Straż Miejska przekazała, że ssak był wystraszony i zmarznięty.

Niedawno minęły dwa lata od nietypowego incydentu w Krakowie. Wówczas Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami opublikowało na swoim opis nietypowej interwencji. „Zabierzcie tego stwora” – denerwowała się zgłaszająca. Kiedy inspektor starał się ustalić, o jakiego stwora chodzi, kobieta tłumaczyła, że od dwóch dni coś siedzi na drzewie i mieszkańcy boją się otwierać okna.

„Latający wiewiór” na balkonie w Warszawie

Teraz relację z niecodziennej interwencji przedstawili stołeczni Strażnicy Miejscy. „Była osłabiona, wystraszona i cała trzęsła się z zimna. Lotopałankę – australijskiego ssaka – na swoim balkonie znalazł… kot mieszkańca Białołęki. Na miejsce został wezwany Ekopatrol straży miejskiej, który zaopiekował się latającym zwierzątkiem” – przekazali.

Egzotyczne zwierzę znalazła na balkonie jeden z mieszkańców warszawskiej Białołęki. A dokładniej – znalazł ją jego kot, który dał znać właścicielowi o wyjątkowym gościu z antypodów. „Latający wiewiór” – jak przekazali – trafił do transportera, w którym czekał na przybycie strażników.

Z ich relacji wynika, że ssak był wystraszony i zmarznięty, ale w ciepłym pomieszczeniu odzyskał wigor. „Mężczyzna, zamieszczając informację w mediach społecznościowych, chciał na własną rękę znaleźć jego właściciela bądź właścicielkę. Nie spodziewał się jednak, że po australijskiego ssaka zgłosi się kilka osób. Nie mając w tej sytuacji pewności, do kogo tak naprawdę należy małe zwierzątko, postanowił zwrócić się o pomoc do straży miejskiej” – przekazali.

Lotopałanka w Warszawie. Ktoś znalazł ją na balkonie

Ekopatrol przekazał zwierzę lecznicy przy ulicy Potockiej. – Aby uniknąć takich sytuacji, zawsze warto mieć dokument poświadczający posiadanie egzotycznego zwierzęcia. To może być książeczka weterynaryjna uzupełniana podczas wizyt lekarskich. Dla nas to dowód, że ktoś jest właścicielem zwierzaka i można mu je oddać – mówi jeden ze strażników biorących udział w interwencji.

Lotopałanki to niewielkie torbacze prowadzące nocny, nadrzewny tryb życia. Doskonale opanowały umiejętność lotu ślizgowego. Żyją w stadach, żywią się głównie owadami.

Czytaj też:
Pies ucieka tunelem metra. Duże utrudnienia w Warszawie
Czytaj też:
Wpadka na zachętę. Stołeczna policja szuka rekrutów wśród maturzystów

Źródło: WPROST.pl