Tragedia w Lubinie. 1,5-miesięczne dziecko zginęło przez preparat owadobójczy?

Tragedia w Lubinie. 1,5-miesięczne dziecko zginęło przez preparat owadobójczy?

Osiedle Przylesie w Lubinie
Osiedle Przylesie w Lubinie Źródło:Wikimedia Commons / Michał Dadełło
Na osiedlu Przylesie w Lubinie doszło do wstrząsającej śmierci 1,5-rocznego zaledwie dziecka. Jak wynika z artykułu „Super Expressu”, jedną z możliwych przyczyn zgonu niemowlęcia mógł być preparat owadobójczy.

19 lipca do mieszkania na osiedlu Przylesie w Lubinie wezwane zostały służby ratunkowe. Rodzice 1,5-miesięcznego dziecka zaniepokoili się jego stanem na tyle, że postanowili zadzwonić po ratowników medycznych. Niestety, pomimo błyskawicznego przyjazdu karetki, dziewczynki nie udało się uratować. Obecny przy dziecku lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon małej pacjentki.

Śmierć 1,5-miesięcznej dziewczynki w Lubinie

Pomimo prowadzonych od tamtego czasu działań śledczych i wykonanej w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu sekcji zwłok, przyczyny śmierci dziecka do tej pory nie podano. Wciąż trwa wyjaśnianie okoliczności tej tragedii. W rozmowie z portalem lubin.pl prokurator przekazał dziennikarzom, że „niezbędne jest wykonanie badań dodatkowych”.

Wywiad środowiskowy pozwolił stwierdzić, że niemowlę było otoczone należytą opieką, a do dbałości opieki rodziców nikt nie miał żadnych zastrzeżeń. – Szczegółowo przeprowadziliśmy dowody w tym zakresie i ocena jest jednoznaczna. Na ten moment nie ma żadnych podstaw, by mówić o jakichś zaniedbaniach w opiece po porodzie. Dziecko miało wszystkie niezbędne badania, wizyty lekarskie czy szczepienia – zapewniała Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

„SE” zasugerował przyczynę śmierci niemowlęcia

„Super Express” zasugerował jednak, że nieoficjalnie wskazuje się już na jedną możliwą przyczynę śmierci dziecka. Jak czytamy na portalu se.pl, mogło do niej dojść w wyniku działania preparatu na karaluchy. Zaledwie dzień przed zgonem w mieszkaniu zajmowanym przez rodzinę z niemowlęciem przeprowadzano bowiem dezynsekcję.

Specjalistyczna firma użyła środka na wytępienie owadów, które znane są z dużej odporności. Niewykluczone więc, że taka substancja mogła zaszkodzić małemu dziecku. To jednak muszą dopiero stwierdzić śledczy, obecnie są to podejrzenia „SE”.

Czytaj też:
Zidentyfikowano ciała trójki osób w Górach Skalistych. To rodzina, która chciała uciec przed światem
Czytaj też:
Sinead O'Connor została znaleziona martwa. Londyńska policja zabiera głos

Źródło: SuperExpress