Zabójca 5-latka z Poznania wyrzucił z balkonu list. „To jak zapowiedź tragedii”

Zabójca 5-latka z Poznania wyrzucił z balkonu list. „To jak zapowiedź tragedii”

Miejsce tragedii
Miejsce tragedii Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Śmierć przedszkolaka w Poznaniu wstrząsnęła mieszkańcami osiedla Łazarza. Wielu z nich przypomniało sobie teraz, jak niepokojąco już w przeszłości zachowywał się 71-letni Zbysław C.

Jak dowiedzieli się dziennikarze „Faktu”, problemy psychiczne mężczyzny, który wbił nóż w okolice serca 5-latka, nie zaczęły się w tym roku. Już przed dwoma laty zrobił coś, co mogło poważnie zaniepokoić jego otoczenie. Opowiedziała o tym sąsiadka 71-latka.

Kartka z wiadomością od przyszłego zabójcy

– Szłam wtedy ulicą, i z balkonu na piętrze starszy mężczyzna wyrzucił kartkę – opowiadała. Stwierdziła, że podniosła z zaciekawieniem notatkę, bo mogło chodzić o wezwanie pomocy. – Było na niej napisane: „dzisiaj kogoś zabiję”. Nie zdążyłam nic z tym zrobić, bo akurat do kamienicy wchodziła kobieta, której pokazałam tę kartkę. Powiedziała, że jest córką i zabrała mi tę kartkę – relacjonowała.

Kobieta zwróciła uwagę, że Zbysław C. mógł mieć mordercze myśli na długo przed atakiem. – To chyba człowiek z jakimiś psychicznymi zaburzeniami, ale może myśl o zabiciu chodziła mu po głowie od dawna – stwierdziła. W dniu morderstwa 71-latek wyszedł z domu z nożem. Awanturował się w klepie. – Krzyczał, że jak nie dostanie alkoholu, to zaraz kogoś zabije. Zachowywał się jak psychopata – opowiadała mieszkanka osiedla.

Mężczyzna wyszedł ze wspomnianego sklepu i zdążył przejść przez jezdnię, kiedy jego wzrok natrafił na uśmiechnięte przedszkolaki na wycieczce. Chwilę później dokonał makabrycznego ataku i został obezwładniony przez przechodniów. Wyrywał się i krzyczał, że mają go puścić. Ostatecznie karetka pogotowia w asyście policji odtransportowała go do szpitala na badania.

Niepokojące zachowanie Zbysława C. od dwóch dni

Wiadomo, że sprawca mieszkał na poznańskim Łazarzu, w kamienicy, która znajdowała się blisko miejsca tragedii. Polska Agencja Prasowa porozmawiała z jego sąsiadem. Ich zdanie na jego temat jest podzielone. Jeden z mieszkańców przekazał, że ze Zbysławem C. „nie było wcześniej żadnych problemów”. Kolejny dodaje, że 71-latek „był agresywny już wcześniej”. – Słyszałam, że miał z okna krzyczeć, że wysadzi tę kamienicę – przekazano.

Natomiast jedna z mieszkanek Łazarza powiedziała agencji, że „ten mężczyzna już od rana na Rynku Łazarskim chodził i wariował”. – Od godz. 7 rano na rynku był widziany jak krzyczał „ave Putin”, ja was wszystkich pozabijam – relacjonowała. Policja ustaliła, że mężczyzna zachowywał się „niepokojąco” od dwóch dni, natomiast nikt nie zawiadomił służb.

Czytaj też:
Zbysław C. leczył się neurologicznie. „Organiczne zmiany w mózgu”
Czytaj też:
Śmierć przedszkolaka w Poznaniu. „Nie możemy wykonać czynności procesowych”

Opracował:
Źródło: Fakt