W szczególności naukowcy zwracają uwagę na wieloryby i delfiny, których zachowania mogą wskazywać na schorzenia przypominające ludzką demencję.
Alzheimer to postępujące schorzenie mózgu związane z wiekiem, dotykające obecnie ponad 35 milionów ludzi na całym świecie. Charakterystyczną cechą choroby jest tworzenie się w mózgu tak zwanych blaszek amyloidowych – skupisk nieprawidłowo zbudowanych białek, które zakłócają komunikację między komórkami nerwowymi, prowadząc do utraty pamięci, dezorientacji i zaburzeń funkcji poznawczych.
Co łączy ludzi i wielkie morskie ssaki? Zaskakująco dużo
W ostatnich latach badacze znaleźli zaskakujące podobieństwa w mózgach niektórych gatunków waleni. Okazuje się, że również u nich występują zmiany typowe dla choroby Alzheimera – w tym obecność blaszek amyloidowych oraz towarzyszące im objawy behawioralne. U zwierząt tych zaobserwowano dezorientację, problemy z nawigacją i nieprzewidywalne zachowania, takie jak masowe wyrzucanie się na brzeg – co może być efektem postępującej neurodegeneracji.
Niektórzy eksperci twierdzą, że przyczyną tych zmian mogą być również czynniki środowiskowe, takie jak toksyczne zakwity glonów, które uwalniają neurotoksyny. Związki te, w coraz większych stężeniach obecne w oceanach, mogą przyspieszać procesy degeneracyjne w mózgu morskich ssaków.
Czy to dowód na zwierzęcego Alzheimera?
Chociaż nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić, że zwierzęta chorują na Alzheimera w takiej samej formie jak ludzie, zebrane dotąd dowody wskazują na to, że podobne mechanizmy neurodegeneracyjne mogą występować również u innych gatunków.
Walenie są tu szczególnie interesujące – ich długie życie, złożony system społeczny i rozwinięty mózg sprawiają, że mogą stanowić klucz do zrozumienia, jak i dlaczego mózg zaczyna się starzeć.
Czytaj też:
102-letni ekspert dietetyki zdradza 7 patentów na długowiecznośćCzytaj też:
Nadzieja dla chorych na Alzheimera. Pierwszy lek spowalniający postęp wczesnej postaci choroby dopuszczony w UE