17-letnia Natasha Randall jest ostatnią ofiarą. Mieszkanka liczącego 2 tysiące ludzi Blaengarw, koło Bridgend na południu Walii, powiesiła się w zeszły czwartek.
Randall jest już siódmą osobą, która powiesiła się w ciągu roku w tym regionie.
Pierwszy był 18-letni Dale Crole. Na swe życie targnął się w styczniu minionego roku. W lutym powiesił się 19-latek, a następnie 20-latek - przyjaciel dwóch poprzednich ofiar.
Na jesieni przyszła kolej na 17-letniego chłopaka, następnie w grudniu na 20-letniego Liama Clarke'a - przyjaciel Dale'a Crole'a. Szósta osoba, 27-letni mężczyzna, popełniła samobójstwo na początku stycznia bieżącego roku.
Ofiary się znały, często łączyła je bliska przyjaźń.
Policja szczególnie zainteresowała się komputerem ostatniej samobójczyni - Natashy, która zostawiła wiadomość na stronie internetowego serwisu społecznościowego Bebo. Treść wiadomości (przeznaczonej najpewniej dla Liama Clarke'a) brzmiała: "Spoczywaj w pokoju, Clarky". Od śmierci Natashy dwie jej przyjaciółki próbowały targnąć się na swoje życie.
Policja twierdzi, że młodzi komunikowali się przez Internet. Na stronie Bebo można znaleźć inne niepokojące posty: "spokojnych snów, mój aniołku", "śpij spokojnie, księżniczko", "wkrótce cię znów zobaczę...".
Philip Walters, prowadzący śledztwo w sprawie trzech pierwszych przypadków, twierdzi jednak, że nic nie pozwala łączyć tych samobójstw z internetowym serwisem społecznościowym.
W środowym wywiadzie dla "Daily Mail" ojciec Liama, Kevin Clarke, określa samobójstwa jako "bardzo dziwne". "Nie wiadomo, czy chodzi o jakiś dziwny kult, o zbiorowe samobójstwa, czy zawarcie jakiegoś dziwnego paktu samobójczego" - powiedział dziennikowi.
pap, ss