Legia z pucharem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Legia Warszawa zdobyła Remes Puchar Polski, pokonując w rzutach karnych Wisłę Kraków.

Mecz finałowy Remes Pucharu Polski: Wisła Kraków - Legia Warszawa 3:4 po karnych (0:0).

Bramki: 1:0 Arkadiusz Głowacki, 1:1 Wojciech Szala, 2:1 Marek Zieńczuk, 2:2 Roger Guerreiro, 3:2 Cleber, 3:3 Marcin Smoliński, 3:4 Jakub Wawrzyniak.

Żółta kartka - Wisła Kraków: Mauro Cantoro, Jean Paulista, Cleber. Legia Warszawa: Jakub Wawrzyniak, Wojciech Szala, Kamil Majkowski, Roger Guerreiro, Ariel Borysiuk.

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom). Widzów 4 500.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cleber , Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (60. Tomas Jirsak), Radosław Sobolewski, Rafał Boguski (99. Junior Diaz), Mauro Cantoro, Marek Zieńczuk - Radosław Matusiak (46. Jean Paulista).

Legia Warszawa: Jan Mucha - Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović, Aleksandar Vuković, Roger Guerreiro, Maciej Rybus (89. Kamil Majkowski) - Takesure Chinyama (112. Marcin Smoliński), Bartłomiej Grzelak (93. Ariel Borysiuk).

Dziewięćdziesiąt minut regulaminowego czasu gry i pół godziny dogrywki nie wystarczyło do wyłonienia triumfatora Remes Pucharu Polski. Mecz obfitował w żółte kartki, lecz żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola.

Dziennikarze obecni na finałowym meczu najlepszym zawodnikiem spotkania wybrali Rogera Guerreiro, który od tytularnego sponsora rozgrywek otrzymał Mercedesa klasy C i komplet ekskluzywnej pościeli wełnianej.

W 76. minucie mecz został przerwany. Kibice Legii odpalili na trybunie materiały pirotechniczne, którymi rzucali w sektory zajmowane przez sympatyków Wisły. Później sforsowali ogrodzenie, wbiegli na boisko i próbowali rozpocząć bójkę z krakowskimi kibicami. Na trybuny wrócili dopiero po interwencji policji. Przerwa w grze trwała dziesięć minut.

W finale Remes Pucharu Polski wystąpiły drużyny, które miały już zapewniony start w europejskich pucharach. Wisła bez najmniejszych problemów wywalczyła w tym sezonie mistrzostwo Polski i prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Legia, która w ostatniej kolejce ligowej przypieczętowała zdobycie wicemistrzostwa kraju, będzie reprezentowała Polskę w Pucharze UEFA.

Dla obu zespołów wtorkowy mecz był więc pojedynkiem o prestiż i kolejne trofeum w klubowej kolekcji. Wisła dodatkowo chciała się zrewanżować Legii za jedyną porażkę, jakiej doznała w zakończonych w sobotę rozgrywkach ligowych. Legia chciała udowodnić, że zwycięstwo nad Wisłą w końcówce sezonu nie było przypadkowe.

Tuż przed rozpoczęciem spotkania trener Wisły Maciej Skorża musiał dokonać zmiany w składzie. Od pierwszej minuty miał wystąpić Paweł Brożek, jednak po rozgrzewce miejsce najskuteczniejszego napastnika polskiej ekstraklasy zajął Radosław Matusiak.

Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Piłkarzom nie brakowało ambicji i woli walki, jednak składne akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Gra koncentrowała się w środkowej strefie boiska a większość groźnie zapowiadających się akcji była przerywana faulami.

Wisła mogła objąć prowadzenie po strzale Mauro Cantoro, lecz piłka przeleciała tuż obok słupka. Legia odpowiedziała akcją Bartłomieja Grzelaka, po której będący w dobrej sytuacji Miroslav Radović nie trafił w piłkę. Zamykający akcję Chinyama strzelił mało precyzyjnie i zamiast gola Legia wywalczyła tylko rzut rożny.

Po zmianie stron pierwsza do ataku ruszyła Wisła. Jana Muchę próbowali pokonać Wojciech Łobodziński i Rafał Bogucki. Legia nie czekała na kolejne ataki rywali i przejęła inicjatywę. Na listę strzelców próbowali się wpisać kolejno: Chinyama, Grzelak, Aleksandar Vuković i Radović.

W 76. minucie w wyniku skandalicznego zachowania kibiców Legii sędzia Grzegorz Gilewski przerwał mecz. Po wznowieniu gry do końca przedłużonej o dziesięć minut drugiej połowy nie działo się już nic ciekawego. Rozstrzygnięcia nie przyniosła również dogrywka. Przez 120 minut gry żadnej z drużyn nie udało się strzelić gola i triumfatora Remes Pucharu Polski wyłonić musiała dopiero seria rzutów karnych.

Po trzech kolejkach był remis. W Wiśle gole zdobyli: Arkadiusz Głowacki, Marek Zieńczuk i Cleber, a dla Legii Wojciech Szala, Roger Guerreiro i Marcin Smoliński. W czwartej serii uderzenie Paulisty obronił Mucha. W odpowiedzi Vuković trafił w poprzeczkę. Chwilę później Mucha nie dał się pokonać Baszczyńskiemu, zaś po trafieniu Jakuba Wawrzyniaka Legia mogła odbierać gratulację za trzynasty triumf w rozgrywkach Pucharu Polski.

Po meczu powiedzieli:

Trener Legii Warszawa Jan Urban: "Emocje już zeszły, a było ich bardzo dużo. Było widać, że żadna drużyna nie pozwoli drugiej rozwinąć skrzydeł. To był mecz szachów. O zwycięstwie mógł zadecydować jeden błąd, jeden rzut wolny. Dlatego zabrakło goli, lecz nie można było narzekać na brak emocji.

To był dla nas dobry sezon, a zdobycie Pucharu Polski sprawiło, że możemy o nim mówić jako o bardzo dobrym sezonie. Wiśle życzę zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów. To jest potrzebne całej polskiej piłce. Tylko dobre wyniki w pucharach sprawią, że polskie kluby do kolejnych rozgrywek Ligi Mistrzów będą przystępowały z wyższego pułapu. Mam nadzieję, że w tym sezonie Wisła i Legia dobrze zaprezentują się na międzynarodowej arenie".

szkoleniowiec Wisły Kraków Maciej Skorża: "Przegraliśmy w najgorszy z możliwych sposobów. Na koniec sezonu, po 120 minutach wyrównanej gry. Zabrakło nam atutów w ofensywie. Bardzo nam brakowało Pawła Brożka, który narzekał na uraz żeber. Próbowaliśmy środkami farmakologicznymi postawić go na nogi, ale na rozgrzewce okazało się, że nie jest zdolny do gry. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, gdzie i jakie są braki w składzie Wisły. Ten mecz i jego wynik nie zmieniły moich spostrzerżeń. Przed rozpoczęciem walki o Ligę Mistrzów zespół musi być jeszcze wzmocniony"

ab, pap