Komórka jak narkotyk

Komórka jak narkotyk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed stu laty posiadanie zegarka oznaczało wysoki status społeczny. I choć większość ludzi doskonale sobie bez niego radziła, dziś nikt nie wyobraża sobie życia bez tego przydatnego gadżetu. Podobną karierę w znacznie krótszym czasie zrobiły telefony komórkowe.

Dziś, jak kiedyś zegarki, komórki stały się popularnym prezentem komunijnym. Ale to chyba jedna z niewielu cech łączących te gadżety. Zegarki przetrwały do naszych czasów praktycznie w niezmienionej formie, komórki z prostego telefonu błyskawicznie zmieniły się w urządzenie wielofunkcyjne. Nawet najprostsze oferowane obecnie modele mają oprócz właściwej im funkcji łączenia się z innymi abonentami, aparat cyfrowy, zegarek, dyktafon, połączenie z Internetem, etc. Nie wspomnę tu nawet o „wypasionych" modelach wielofunkcyjnych.

Nic dziwnego, że komórka stała się nieodłączna – możemy przez nią zapłacić za bilet, zamówić usługi nawet z drugiego końca świata, przeglądać pocztę elektroniczną, jest naszym notatnikiem, ale i narzędziem prowadzenia biznesu. Czujemy się wręcz nieswojo, kiedy zdarzy nam się zostawić ją w domu.

To już coś więcej niż gadżet, to część naszego świata, naszej organizacji życia i nie ma co udawać - jesteśmy uzależnienie od naszych komórek i nieprędko to się zmieni. Chyba, że wyprze ją, uzależniając nas od siebie (sic!), jakieś inne, bardziej nowoczesne urządzenie. Dlatego wszelkie akcje typu "dzień bez telefonu komórkowego" są równie skuteczne co próba wprowadzenia miesiąca trzeźwości w sierpniu (czy ktoś jeszcze o tym pamięta?) lub dnia bez papierosa. Jeśli nawet w tym dniu, w co wątpię, ktoś taki wysiłek podejmie, nazajutrz jak narkoman wróci z powrotem do tego nałogu XXI w.