Właścicielka restauracji przy ulicy Grodzkiej przechytrzyła sanepid. Mimo że kilka dni temu na zapleczu jej lokalu dwa agresywne amstafy pogryzły pięcioletnią Włoszkę, to kontrola sanepidu nie wykazała żadnych poważnych uchybień w sposobie prowadzeniu lokalu - podało RMF FM.
Na razie jedyny koszt, jaki poniosła właścicielka krakowskiej restauracji to 300 zł mandatu za drobne uchybienia w prowadzeniu lokalu. Restauratorka wykazała się bowiem sporym sprytem i zaradnością - tuż po ataku psów spodziewając się kontroli sanepidu zamknęła na trzy dni restaurację. W tym czasie prawdopodobnie dokładnie umyła cały lokal i kuchnię, zacierając częściowo ślady i dlatego inspektorzy ich nie wykryli.
Do tragicznych wydarzeń w restauracji na Grodzkiej doszło tydzień temu. Dziewczynka wraz z dwójką innych dzieci poszła na zaplecze restauracji do toalety. Nagle z kuchni wypadły dwa amstafy i zaatakowały Włoszkę. Dziecko musiało zostać poddane operacji.
RMF FM, ar/bcz
To jednak nie koniec kłopotów właścicielki restauracji. Prokuratura czeka jeszcze na opinię biegłych, by móc przesłuchać kobietę. Jeśli na tej podstawie zostaną jej postawione zarzuty, może zostać skazana nawet na karę więzienia.
Do tragicznych wydarzeń w restauracji na Grodzkiej doszło tydzień temu. Dziewczynka wraz z dwójką innych dzieci poszła na zaplecze restauracji do toalety. Nagle z kuchni wypadły dwa amstafy i zaatakowały Włoszkę. Dziecko musiało zostać poddane operacji.
RMF FM, ar/bcz