Formuła 1 bez Toyoty

Formuła 1 bez Toyoty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Toyota Motor jest kolejną ofiarą kryzysu gospodarczego. W oficjalnym komunikacie japoński koncern ogłasza, że wycofuje się z udziału w F1. Zajmująca 5. miejsce w kategorii najlepszych ekip F1, między innymi dzięki zwycięstwom Jarno Trulli i Timo Glocka, Toyota jest już kolejną po Hodzie japońską firmą, która wskutek złej sytuacji finansowej wycofuje się z udziału w zawodach.
Radość dla jednych – w tym np. ekipy zastępczej Quadback Sauber, która zyska na wycofaniu się zespołu, jest tragedia dla pozostałych: - Toyota Motor potwierdza, że wycofuje się z F1 w trybie natychmiastowym. Biorąc pod uwagę założenia firmy na najbliższy rok i poniesione straty, Toyota nie miała innego wyjścia niż wycofanie się z zawodów, brzmi oficjalny komunikat. Biorąca udział w startach Formuły od 2002 roku, Toyota miała w planach pozostać w niej do 2012 roku. Od kwietnia 2008 roku do marca 2009 Toyota poniosła straty w wysokości ponad 436 miliardów jenów, a straty związane z działalnością za ten rok szacuje na kolejne 450 miliardów jenów.

Decyzja Toyoty nie jest zaskoczeniem dla japońskiego przemysłu motoryzacyjnego. Oprócz Toyoty w ostatnim czasie wycofać musiały się również Honda, Suzuki i Subaru. Nawet firma Bridgestone, wyłączny dostawca opon dla F1, musiała ograniczyć swoje działania, ze względu na utrzymujące się przez ponad 13 lat wysokie koszty działalności.

Według agencji „Kyodo", decyzja podjęta przez Toyotę ma doprowadzić do obniżki milionowych kosztów związanych z udziałem w F1 i skupieniu się na głównej działalności firmy. Teraz Toyota szuka kupca na swój zespół F1. 

W ostatnich latach Toyota zatwierdziła jeden z największych budżetów w historii F1. Tylko w 2008 roku, zainwestowała w swój zespół blisko 300 milionów euro, a także podpisała kontrakty z takimi gwiazdami jak Ralf Schumacher, który dostał 13 milionów euro za sezon.

Po odejściu Toyoty trzech zawodników i wielu inżynierów zostaje bez zespołu. Możliwe, że po 12 latach bycia w czołówce Formuły, Jarno Trulli będzie musiał wycofać się ze startu w zawodach. Niepewna jest też przyszłość Kabui Kobayashi, który był zastępcą Glocka w ostatnich dwóch wyścigach.

El Mundo, EW