"Bjoergen nie wygrywa dzięki lekom na astmę"

"Bjoergen nie wygrywa dzięki lekom na astmę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdecydowana większość specjalistów zajmujących się leczeniem astmy oraz zwalczaniem dopingu, jacy wypowiadali się na ten temat, uważa, że takie opinie są nieporozumieniem. Prof. Artur Mamcarz, przewodniczący Komitet TUE przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie ocenił, że wszelkie spekulacje na ten temat to jedynie przypuszczenia. Prof. Mamcarz, nie ma wątpliwości, że norweska biegaczka, podobnie jak inni sportowcy, powinna mieć możliwość zażywania leków na astmę, jeśli stwierdzono u nich tę chorobę.
- U ludzi zdrowych leki na astmę mogą zwiększyć wydolność oddechową. Ale to nie dotyczy przypadku Marit Bjoergen - powiedziała z kolei dr Dorota Kwiatkowska, kierownik Zakładu Badań Antydopingowych Instytutu Sportu. - Norweska biegaczka zażywa leki na astmę, bo jest chora, co wykazały badania. Stosuje je wyłącznie dla celów terapeutycznych - dodała.

Bjoergen za zgodą Światowej Agencji Antydopingowa zażywa leki na astmę od sezonu 2009/2010. Najpierw stosowała salbutamol, lek powodujący rozkurcz oskrzeli i poprawę wentylacji płuc. Zażywała go jeszcze podczas olimpiady w Vancouver. Tuż przed mistrzostwami świata w Oslo ujawniła w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji STV, że zamieniła ten preparat na inny lek przeciw astmie o nazwie symbicort. - Nie jest on wcale najsilniejszym lekarstwem na astmę, stosuje je wielu biegaczy i biegaczek na podstawie szczegółowych badań oraz pozwolenia FIS - powiedziała norweska biegaczka w wywiadzie dla STV. Na razie żądne badanie antydopingowe nie wykazały, że Marit Bjorgen zażywa leki na astmę w zbyt dużych dawkach.

Eksperci tłumaczą, że zarzucane Bojergen symulowanie astmy, np. poprzez celowe wywołanie skurczu oskrzeli, jest mało prawdopodobne. - Każdy sportowiec musi przejść skomplikowane testy i badania, by mógł zostać zakwalifikowany jako chory na astmę. Potrzebna jest też szczegółowa dokumentacja jego choroby - podkreśliła dr Kwiatkowska. 

PAP, arb