Prezes ŁKS traci cierpliwość

Prezes ŁKS traci cierpliwość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes spółki prowadzącej piłkarski zespół ŁKS Łódź Jakub Urbanowicz traci cierpliwość do... dziennikarzy. Zaapelował, by osoby, które nie pomagają ŁKS, również mu nie przeszkadzały.
- Nie ma co ukrywać, że możni sponsorzy nie garną się do nas drzwiami i oknami. Byłoby nam choć trochę łatwiej, gdyby ludzie, którzy nam nie pomagają, zrobili dla nas jedno - nie przeszkadzali - powiedział Urbanowicz. Szef spółki, w której oprócz piłkarzy są również pierwszoligowi koszykarze, stracił cierpliwość po informacjach, jakie na temat klubu przekazywali komentatorzy stacji telewizyjnych.

Kłopoty? Brednie

Podczas transmisji inaugurującego rundę wiosenną 1. ligi meczu Pogoń Szczecin - ŁKS sprawozdawca wielokrotnie podkreślał, że łódzki klub ma ogromne problemy finansowe i jeśli nie awansuje do ekstraklasy, to zniknie ze  sportowej mapy Polski. - Trudno zachować cierpliwość, gdy słyszy się takie brednie. Nie wiem, kiedy komentator meczu z Pogonią był ostatnio w naszym klubie i skąd czerpał wiedzę przygotowując się do relacji z tego pojedynku. Nikt w naszym klubie nie przypomina sobie, żeby udzielał informacji na ten temat - wyjaśnił Urbanowicz.

Dodał, że po raz drugi opadły mu ręce, gdy w programie Cafe Futbol usłyszał, że to, co dzieje się w ŁKS, to tylko "pozorowanie normalności", a zaległości w płatnościach wobec piłkarzy sięgają już trzech miesięcy. - Często zastanawiam się nad tym, komu zależy na rozpowszechnianiu takich opinii w  programie docierającym do sympatyków futbolu w całym kraju. Owszem, mamy zaległości wobec piłkarzy, ale w dniu emisji programu wynosiły one trzy dni, a nie trzy miesiące. Pieniądze oczywiście niebawem trafią na konta piłkarzy. Kiedy? O tym poinformuję zawodników osobiście, bo nie widzę powodu, aby o terminie wypłaty dowiadywali się z gazet -  powiedział Urbanowicz.

"Zbudowaliśmy drużynę"

Prezes przypomniał, że gdy w kwietniu 2010 roku klub przejmowała firma Tilia, to razem z jej właścicielem Filipem Kenigiem podkreślali, że chcą odbudować dobrą markę ŁKS, ale nie będą robili tego na kredyt. Urbanowicz dodał, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. - Nasz plan naprawczy ma trwać kilka lat i wciąż wierzymy, że zakończy się sukcesem. Przez niespełna rok udało nam się bez niczyjej pomocy zniwelować zadłużenie klubu z ponad pięciu milionów zł, do niespełna 800 tys. zł. Zbudowaliśmy zupełnie nową drużynę, która jesienią z dziewięciu na dziesięć poprawiła ustanowiony w  1953 roku rekord kolejnych zwycięstw w lidze. Nie przegraliśmy piętnastu meczów ligowych z rzędu i jesteśmy na  czele pierwszoligowej tabeli. W zimowej przerwie żaden z podstawowych piłkarzy nie odszedł z klubu, a dodatkowo pozyskaliśmy trzech nowych graczy - powiedział prezes ŁKS.

Jego zdaniem, oprócz sukcesów sportowych klub może również poszczycić się wieloma innymi, o których jednak "media nie chcą pisać". - Cały czas zmieniamy wizerunek klubu i marki sportowej, jaką jest ŁKS Łódź. Zainteresowanie programem ŁKS Dla Szkół przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Niemal w każdym tygodniu piłkarze lub koszykarze odwiedzają przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja, licea. Nasi zawodnicy spędzają sporo wolnego czasu na zabawach z dziećmi, uczestniczą we wspólnych lekcjach wychowania fizycznego, rozmawiają z młodzieżą o pozytywnym kibicowaniu, uczą jak czerpać radość ze sportu. Same szkoły rywalizują w rankingu szkół przyjaznych ŁKS - wyjaśnił Urbanowicz.

Dodał, że przez niespełna rok w klubie udało się "poukładać" kilka bardzo ważnych spraw, o których wcześniej nikt nie myślał. Wprowadzono m.in. system Fan Kart, których sprzedano już prawie 10 tys. Wszystkie drużyny piłkarskie - pierwszo- i czwartoligowa oraz  sześć zespołów Akademii Piłkarskiej ŁKS - ma tego samego dostawcę strojów sportowych. Klub uruchomił również oficjalny sklep z pamiątkami na jednym z łódzkich osiedli.

"Nie zboczymy z drogi"

- W ramach różnych projektów prowadzonych przez klub doradzamy naszym sympatykom jak inwestować pieniądze, a nasi piłkarze wspólnie z nastoletnimi chłopcami uczą się języka angielskiego. Mamy nawet swoją telewizję z własnym talk show o klubie. To tylko niektóre przykłady naszej działalności. Wszystko wypracowaliśmy w dziesięć miesięcy, a przecież gramy "zaledwie" w I lidze - wyjaśnił Urbanowicz. Dodał, że zarząd i pracownicy spółki nie mają najmniejszego zamiaru zbaczać z drogi do celu, który sobie wyznaczyliśmy. Dla piłkarzy jest to awans do ekstraklasy w tym sezonie, a dla całego klubu osiągnięcie długotrwałej stabilizacji finansowo-organizacyjnej.

zew, PAP