Tragedia w Sieradzu. 77-latek zastrzelił żonę i popełnił samobójstwo

Tragedia w Sieradzu. 77-latek zastrzelił żonę i popełnił samobójstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
77-latek z Sieradza, który zastrzelił swoją żonę i popełnił samobójstwo, był wcześniej karany za znęcanie się nad małżonką. Tydzień temu miał stawić się w zakładzie karnym, by odbyć karę 6 miesięcy więzienia. - Na miejscu zdarzenia z udziałem prokuratora prowadzone są obecnie oględziny mieszkania i zwłok - poinformował rzecznik sieradzkiej prokuratury okręgowej Józef Mizerski.
Według ustaleń śledczych, do tragedii doszło nad ranem w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Jagielońskiej w Sieradzu. Policjantów o awanturze w mieszkaniu zaalarmowała jedna z sąsiadek. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce usłyszeli strzał dochodzący z mieszkania. Gdy próbowali wyważyć drzwi sprawca strzelił w ich kierunku. Dla zapewnienia bezpieczeństwa policjantów odstąpiono od próby wejścia do mieszkania - powiedziała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji. Podjęto negocjacje i wezwano na miejsce policyjnych antyterrorystów, którzy po kilkudziesięciu minutach weszli do mieszkania. Znaleźli tam ciała dwóch osób: 77-letniego mężczyzny i jego o osiem lat młodszej żony.

Według wstępnych ustaleń, mężczyzna - emerytowany funkcjonariusz milicji - zastrzelił z nielegalnie posiadanego pistoletu P-64 żonę, a później popełnił samobójstwo. W rodzinie już wcześniej dochodziło do konfliktów - 77-latek znęcał się na swoją żoną. Co najmniej dwukrotnie w ostatnich latach był karany.

Prok. Józef Mizerski poinformował, że sprawca w 2008 r. został skazany na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za znęcanie się nad żoną. Kolejny wyrok zapadł w 2010 roku. Za kierowanie gróźb wobec żony mężczyzna także został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. - Ponieważ to drugie przestępstwo zostało popełnione w okresie próby, sąd zarządził wykonanie tej pierwszej kary sześciu miesięcy więzienia. 11 kwietnia sprawca miał stawić się do zakładu karnego - relacjonował prok. Mizerski.

Policja i prokuratura w postępowaniu będą badać wszystkie okoliczności sprawy.

PAP, arb