Śląsk gotowy do meczu z Dundee

Śląsk gotowy do meczu z Dundee

Dodano:   /  Zmieniono: 
24 lata czekali wrocławscy kibice na występ Śląska Wrocław w europejskich pucharach. W czwartek wrocławianie zmierzą się ze szkockim Dundee United. - Wiara czyni cuda i chciałbym, żeby te cuda nie skończyły się dzisiaj - powiedział trener Śląska Orest Lenczyk.
Podczas środowej konferencji prasowej szkoleniowiec przyznał, że o wyniku spotkania w dużym stopniu zadecydują zarówno umiejętności piłkarskie. jak i siła fizyczna. - Dundee to nie zespół, z którym będzie można pograć w dziada. Trzeba przeciwstawić im siłę i umiejętności, które z naszej strony są dobre. Pytanie tylko, w jakim stopniu Szkoci pozwolą nam wykorzystać nasze atuty. Nawet bardzo dobry technicznie piłkarz nie poradzi sobie z twardo grającym rywalem - dodał Lenczyk. Zaznaczył, że o awansie do kolejnej rundy rozgrywek zadecydują wyniki dwóch spotkań, dlatego bardzo ważne jest, aby "siła fizyczna Szkotów nie wzięła góry, i aby te spotkania nie obróciły się w walkę na boisku". - Zależy nam, żeby osiągnąć taki wynik, który da nam dużą szansę na pozytywne dokończenia tego pojedynku w Szkocji. Nie możemy przecież pozwolić, aby rywale wypracowali sobie dużą zaliczkę przed rewanżem - mówił.

Trener podkreślił, że wśród zawodników Dundee szczególną uwagę trzeba będzie w czwartek poświęcić napastnikowi Davidowi Goodwilliemu, ponieważ jest to piłkarz, który "podobnie jak Tomasz Frankowski, czy Artjoms Rudnevs, decyduje o wyniku meczu". Do spotkania z Dundee wicemistrzowie Polski przygotowywali się na dwóch zgrupowaniach, rozegrali także sześć spotkań kontrolnych. - Mam nadzieję, że po dwóch najbliższych meczach nie będę się tłumaczył, że zespół nie jest przygotowany do sezonu, chociaż zawodnicy po zakończonych rozgrywkach jeszcze do końca nie wypoczęli. Przeciwnik także nie jest jednak w komfortowej sytuacji, bo miał dość podobne kłopoty - mówił Lenczyk.

W wytypowanej na czwartkowe spotkanie meczowej osiemnastce Śląska znaleźli się m.in. nowi zawodnicy wrocławskiego klubu Krzysztof Żukowski, Mateusz Cetnarski, Marek Wasiluk i holenderski napastnik Johan Voskamp, który jednak nie ma szans na występ od pierwszej minuty. - Przyjechał do nas nieprzygotowany i jest tak krótko, żeby mógł wybiec w pierwszej jedenastce. Oprócz tego mam jeszcze dwie, trzy wątpliwości co do jutrzejszego składu - dodał trener.

W obu spotkaniach zabraknie m.in. dochodzących do siebie po urazach i kontuzjach Przemysława Kaźmierczaka, Łukasza Gikiewicza oraz Jarosława Fojuta. Szkoci przyjechali do Wrocławia osłabieni brakiem Dannego Swansona, Garrego Kennetha i Scotta Robertsona, jednak szkoleniowiec Dundee Peter Houston podkreślił, że nie ma obaw co do jutrzejszego meczu. - Zawodnicy nie przestraszą się rywala i na pewno dadzą z siebie wszystko. Mimo że nie mogę przewidywać wyniku, to uważam, że będzie to bardzo ciekawe widowisko. Chyba każdy trener byłby zadowolony wyjeżdżając z Wrocławia z remisem np. 1:1 - mówił.

Trener przyznał, że Śląsk to zespół grający defensywnie, walczący o każdą piłkę, a jego najgroźniejszą bronią są szybkie kontrataki. - Na to musimy być przygotowani. Widzieliśmy jak wrocławianie radzą sobie w meczach towarzyskich i ligowych. Naszym atutem może być jednak fakt, że mamy większe doświadczenie w rozgrywaniu spotkań pucharowych, a nasi zawodnicy są głodni zwycięstwa - podkreślił. Pytany o zawodników Śląska, na których zwrócił szczególną uwagę, Houston odpowiedział, że m.in. Sebastian Mila, Argentyńczyk Cristian Diaz i Słoweniec Rok Elsner mogliby wzmocnić jego zespół, "ale w naszej drużynie też mamy kilku zawodników, którzy poradziliby sobie we Wrocławiu".

Dundee był w latach osiemdziesiątych liczącą się siłą w Europie. W 1983 r. wywalczył jedyny jak dotąd tytuł mistrza Szkocji i wystąpił w Pucharze Europy, dochodząc aż do półfinału. W 1987 r. zagrał w finale Pucharu UEFA, ulegając w dwumeczu szwedzkiemu IFK Goeteborg (0:1, 1:1). Wrocławianie spotkali się już z Dundee w pierwszej rundzie Pucharu UEFA w sezonie 1980/81. Trenerem Śląska był wtedy, podobnie jak obecnie, Orest Lenczyk, a jego podopieczni zremisowali u siebie 0:0, by na wyjeździe przegrać 2:7. Mecz rozpocznie się w czwartek o godz. 16.45, a spotknie obejrzy komplet publiczności. Rewanż tydzień później o godz. 20.45.

pap, ps