Adam Kolasa z łódzkiej policji poinformował, że od pewnego czasu policjanci otrzymywali sygnały z terenu Łodzi o przypadkach kradzieży paliwa na stacjach benzynowych różnych koncernów. Najczęściej dochodziło do nich w Śródmieściu oraz w dzielnicach Bałuty i Polesie, ale także w innych częściach Łodzi i okolicznych miejscowościach. W sumie odnotowano ponad 120 przypadków kradzieży paliwa na łączną kwotę ponad 12 tys. zł. 10 osób podejrzanych o udział w kradzieżach zatrzymano jednocześnie w ich mieszkaniach - w trzech przypadkach policjanci, by dostać się do lokali, musieli poprosić o pomoc strażaków, raz musieli też wyważyć drzwi. Zatrzymani, wśród których jest jedna kobieta, mają od 18 do 26 lat.
Według policji sprawcy działali zawsze w podobny sposób. Przed wjazdem na stację benzynową zakładali tablice rejestracyjne pochodzące z innych samochodów - najczęściej były one kradzione. - Podjeżdżali pod dystrybutor, tankowali do pełna i bez płacenia odjeżdżali. Kilka razy kradzione paliwo wlewali do dwudziestolitrowych kanistrów - relacjonował Kolasa. Złodzieje działali w różnych składach osobowych - wymieniali się samochodami, a nawet dla zmylenia pracowników stacji i policji, odzieżą. Grupa poruszała się m.in. audi, volkswagenem, oplem czy seatem. - Byli na tyle pewni siebie, że w żadnym przypadku nie próbowali nawet maskować twarzy. Dochodziło nawet do sytuacji, że ostentacyjnie patrzyli w oko kamer, pokazując niecenzuralne gesty - podkreślił policjant.
PAP, arb